Słodko, ostro, za ostro

Jest truizmem stwierdzenie, że w demokracji rolą opozycji jest krytykowanie rządzących. Zaś naturalną obroną rządzących jest odpieranie tych ataków przez wytykanie opozycji nieodpowiedzialności, niekonsekwencji i wyolbrzymiania problemów.

15.06.2010

Czyta się kilka minut

Ta krytyka i obrona kręci się z reguły wokół pospolitych grzechów władzy - nietrafności decyzji i nieskuteczności działania. Naturalny konflikt przeradza się jednak czasem w totalną wojnę, w której strzela się tylko z najcięższej artylerii - są nią oskarżenia o zagrażanie demokracji czy zdradę interesów narodowych.

Przez całe minione dziesięciolecie, ze szczególnym uwzględnieniem jego drugiej połowy, byliśmy świadkami takiej właśnie wojny. Choć zdania co do tego, kto ją zaczął, są podzielone, to jednak najbardziej stratny okazał się w niej Jarosław Kaczyński. Większość wyborców jemu przypisała winę za nadmiar napięcia i ta wina mocno obciążała jego hipotekę. W jego ustach najcięższe zarzuty brzmiały szczególnie wyraziście i były stosowane w sposób najbardziej świadomy i celowy - co jeszcze przecież nie znaczy, że skuteczny. Posiadaną władzę stracił, choć zgromadził też grono wiernych zwolenników, darzących go bezgranicznym zaufaniem.

Donald Tusk, po początkowych nieudanych próbach twardej wymiany ciosów, na ostatniej prostej pokonał swojego oponenta "polityką miłości". Przekazem, w którym zawarta była mniej lub bardziej domyślna sugestia, kto prowadzi "politykę nienawiści". To pozwoliło mu zgromadzić kapitał zaufania społecznego, skutkujący długotrwałą dominacją w sondażach. Dominacją tak dużą, że pozwoliła wystawić w wyborach prezydenckich kogoś innego. Bronisław Komorowski, czerpiąc z tego kapitału, mógł spodziewać się łatwego zwycięstwa.

Po katastrofie smoleńskiej Jarosław Kaczyński zmienił diametralnie swoją strategię. Łagodny ton, który już wcześniej pojawiał się znienacka, by równie niespodziewanie znikać, w osobistej tragedii znalazł sposób na swoje uwiarygodnienie. Mobilizacja nowych wyborców, przy zachowaniu zaangażowania starych, potwierdziła korzyści z takiej przemiany.

Czy jednak nowym zachowaniem Jarosław Kaczyński zdoła pozbyć się swojej obciążonej w poprzednich latach hipoteki? Tego nie sposób dziś przewidzieć. Na pewno jednak widać, gdzie tkwi największy problem - w koniecznym radykalizmie zmiany. Grając wcześniej za ostro i chcąc się od tego odciąć, prezes PiS zaczął wypowiadać się niezwykle słodko. Jednak najwznioślejsze apele o współdziałanie i zakończenie wojny polsko-polskiej stanowią kłopotliwe tło dla zwykłych opozycyjnych przekazów. Jak choćby wytykania potknięć w reakcji na powódź czy w smoleńskim śledztwie. Wcześniejsze przesłodzenie dostarcza przeciwnikom argumentów na rzecz ich tezy, że mamy do czynienia z tym samym człowiekiem, który w przeszłości nadużywał najcięższych oskarżeń. Nawet jeśli takie twierdzenie jest naciągane, to ono właśnie pokazuje, jak bardzo i na jak długo obciąża swoich uczestników polityczna wojna totalna. Miejmy tylko nadzieję, iż nasi politycy wyciągnęli z tego wniosek, że nie warto jej już nigdy wywoływać, nie zaś że nie ma co jej kończyć, jeśli już raz się ją zaczęło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2010