Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O co chodzi w dokumencie? W skrócie – o zmianę zasad publikacji online, które zwiększą odpowiedzialność właścicieli serwisów za zawartość ich witryn. Dodajmy – głównie dużych serwisów, na czele z Facebookiem i Google.
W mocno krytykowanym artykule 13. dyrektywa nakłada na gospodarzy serwisów obowiązek filtrowania materiałów publikowanych przez użytkowników pod kątem praw autorskich. Nieco mniej kontrowersji budzi artykuł 11., który przyznaje wydawcom prasowym prawa pokrewne, co uprości im dochodzenie roszczeń za czerpanie korzyści majątkowych przez podmioty publikujące online należące do nich materiały.
Przeciwnicy regulacji ostrzegają przed „cenzurą w internecie” i ograniczeniem bogactwa zasobów sieci, przechodząc do porządku dziennego nad problemami, jakie tworzy nieograniczany dotąd przepisami rozwój mediów społecznościowych – na czele z epidemią fake newsów, nagminnym łamaniem praw autorskich w sieci i destrukcyjnym wpływem gigantów internetu na jakość debaty publicznej.
Zwolennicy podkreślają z kolei korzyści, lekceważąc zasadne wątpliwości co do brzmienia poszczególnych zapisów, które zdaniem krytyków pozostawiają zbyt wiele miejsca na uznaniowość i mogą rzeczywiście skutkować ograniczeniem dostępu do pewnych informacji.©℗