Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pracownicy mówią o skandalu, ale nie kierują tych słów wyłącznie pod adresem pracodawcy. Wściekłość na zarząd Gryfii, który wypowiedzenia będzie wręczać tuż przed Wigilią, miesza się z poczuciem ogrania przez polityków PiS, którzy pozwalają upaść zakładowi w momencie, gdy rząd wydaje miliardy na wyhamowanie wzrostu bezrobocia.
Na Pomorzu świetnie pamięta się też szumne zapowiedzi wielkich zamówień publicznych dla rodzimego przemysłu stoczniowego, które rząd składa niemal od początku poprzedniej kadencji. Ofensywa Skarbu Państwa nie wyszła poza fazę obietnic i uroczystości – na czele ze słynnym położeniem stępki pod budowę promu w czerwcu 2017 r., w czym wziął udział ówczesny wicepremier Morawiecki.
Wykonawcą tamtej inwestycji miała być Morska Stocznia Remontowa Gryfia – ta sama, której zarząd zamyka właśnie swój drugi zakład w Świnoujściu, aby skoncentrować się na ratowaniu przed upadłością stoczni w Szczecinie (w ubiegłym roku miała 8,9 mln zł straty). Budowa nie ruszyła z miejsca. Rdzewiejąca stępka z tabliczką pamiątkową stanowi jedynie ponury pomnik stosunku rządu do gospodarki, którą PiS zredukował do jeszcze jednego rekwizytu w politycznym pokazie tanich sztuczek. ©℗