Różowe kwiaty

Pierwszy dzień upału jest zawsze najtrudniejszy.

10.05.2021

Czyta się kilka minut

Siedzimy na dwóch końcach ławki, dzieli nas przepisowe półtora metra. Ja zdejmuję maseczkę i wystawiam twarz do słońca. On przygląda mi się przez chwilę, też zdejmuje, po czym z powrotem zakłada. „Osłabłem” – mówi.

Na oko ma jakieś siedemdziesiąt lat. Ubrany jest w ciepłą kurtkę, czarne jeansy i miękkie, sfatygowane półbuty. Włosy na głowie gęste i siwe, uszy zarośnięte, policzki starannie ogolone. W rękach trzyma złożoną gazetę. Dłonie ma pokryte plamami, palce krótkie, na lewej ręce obrączkę.

„Ja tu mieszkam, o, tam”– wskazuje głową duży dom stojący po drugiej stronie ulicy. „Wyszedłem, żeby się przejść, i gdzie doszedłem? Od razu dostaję zadyszki”. Odwracam ku niemu twarz, żeby wiedział, że słucham. „Nie chorowałem” – dodaje po chwili. „Boję się tej choroby jak jasna cholera”.

Ja też czuję się słaby. Pierwszy dzień upału jest zawsze najtrudniejszy. Ciało jak po nocy spędzonej w pociągu – ścierpłe, obolałe, niezdolne, żeby się wyprostować. Drzewa naprzeciwko pokryte są różowymi kwiatami, a ja nie mogę sobie przypomnieć, jak się nazywają. Telefon w kieszeni wibruje, a ja nawet nie próbuję sięgnąć po niego ręką. „Ja też czuję się słaby” – mówię. „Powinienem chodzić, a siedzę”.

„Dużo jeździł pan po świecie?” – pyta niespodziewanie on. „Trochę jeździłem”. „Ja byłem w Bułgarii, w Rumunii, w Niemczech. Pojechałbym teraz, ale się boję”. „Dokąd by pan pojechał?”. „Najchętniej do Hiszpanii, Portugalii. Ale tam niebezpiecznie”. „Chyba nie bardziej niż tutaj”. Kątem oka widzę, że waha się, co odpowiedzieć. W końcu zbywa moją uwagę milczeniem. Mówi za to, że najbardziej podobało mu się w Bukareszcie. „Ja tam byłem jeszcze za Ceaușescu. Poszliśmy całą grupą do muzeum. Traktowali nas tam jak dzieci: tutaj stanąć, tam się przesunąć, nie zostawać z tyłu. Pilnowali porządku jak na kolonii. Ale podobało mi się, bo poza tym ludzie byli mili”.

Z podróży niewiele się pamięta. Z Bukaresztu zapamiętałem elegancko ubranych pasażerów, którzy w autobusie żegnali się, a nawet klękali, kiedy mijaliśmy jakąś cerkiew. I taksówkarza, który łamaną angielszczyzną starał mi się wytłumaczyć, dlaczego za Ceaușescu było lepiej („Dawniej kradł jeden, teraz kradnie wielu”). I dwa obrazy z tego muzeum, które zwiedzał mój sąsiad z ławki. „Wie pan, ja byłem w tym muzeum jakieś dziesięć lat temu. Wisiały tam dwa portrety, jeden przedstawiał starego skrzypka, a drugi kwiaciarkę. Przewodniczka opowiadała, że w czasie rewolucji w grudniu 1989 roku te obrazy zostały przestrzelone: skrzypek dostał kulą w głowę, a kwiaciarka w serce. I pamiętam, że nas też ciągle poganiano i upominano, żeby się nie rozchodzić. W końcu nasza przewodniczka nie wytrzymała i nakrzyczała na pilnujących: »Czasy Ceaușescu się skończyły!«”.

„Z podróży mało się pamięta” – mówi mój towarzysz. „Wtedy myślało się tylko o tym, co kupić, co przywieźć. Z Rumunii nic nie przywiozłem, jakiś talerz dla żony chyba. Z Bułgarii tośmy wracali własnym samochodem, pięknie opaleni. Ale jak dojechałem do Krakowa, chciałem ziemię całować”.

Rozmowa nam się rwie. Znów zwracam twarz ku słońcu. Oczywiście, że pamiętam dużo więcej rzeczy. Byłem w Bukareszcie kilka razy.

„Osłabłem przez to siedzenie w domu. Żona w ogóle bardzo długo nie wychodziła, ale jest jakaś silniejsza. A ja wychodzę, ale sił mam mniej”. Potem nic już nie mówimy. Siedzimy na dwóch końcach ławki i pozwalamy słońcu, żeby nas ogrzewało. Na ścieżce pojawia się kobieta z psem i dzieckiem w wózku. Pies co chwilę zagląda do dziecka, a kobieta rozmawia przez telefon. Drzewa z różowymi kwiatami to japońskie wiśnie. Nie owocują. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2021