Roberto Esposito: Wspólnota jako wyzwanie

Według Roberta Esposito każda wspólnota potrzebuje mechanizmów, które chronią ją przed własnym nadmiarem, jednostki zaś, nie mogąc zrezygnować z relacji z otoczeniem, muszą bronić swojej indywidualności.

25.04.2022

Czyta się kilka minut

 / SCUOLA NORMALE SUPERIORE / MATERIAŁY PRASOWE
/ SCUOLA NORMALE SUPERIORE / MATERIAŁY PRASOWE

Niespełna 25 lat po publikacji książki „Communitas” powtórzyć możemy zdanie, którym Roberto Esposito ją otworzył: „Nic nie wydaje się dziś bardziej stosowne niż myślenie wspólnoty”. Obecnym kontekstem jest wciąż doświadczenie pandemii i związane z nią zjawiska społecznej izolacji oraz wirtualnego przebodźcowania. Palącym problemem stała się kolejna odsłona globalnej migracji, która raz wywołuje w Polsce panikę i skutkuje militarną barierą ustawioną na granicy z Białorusią, innym razem spotyka się z otwartością i prowadzi do przyjęcia rekordowej liczby uchodźców z zaatakowanej przez Rosję Ukrainy.

Filozof wspólnoty

Głośna książka Esposita wypływała z innych epokowych przemian: upadku komunizmów z ich ludową retoryką oraz rozkwitu konsumenckiego indywidualizmu. Wieńczyła dyskusję, jaka w latach 80. i 90. XX w. toczyła się między francuskimi i włoskimi filozofami. Chodzi przede wszystkim o tak uznanych autorów, jak Maurice Blanchot z jego „Communauté inavouable” (Niewysłowiona wspólnota), Jean-Luc Nancy z „Rozdzieloną wspólnotą” (obydwie książki z 1983) oraz Giorgio Agamben ze „Wspólnotą, która nadchodzi” (1990). Praca Esposita z 1998 r. uchodzi za najbardziej dojrzałą i kompletną publikację spośród wymienionych.

Esposito to myśliciel zanurzony zarówno w filozoficznej tradycji oraz związanych z nią debatach, jak i w aktualnych problemach świata. Chociaż wydaje nowe książki średnio co dwa lata, otwierając w nich kolejne pola problemowe, wciąż pozostaje przede wszystkim myślicielem wspólnoty. To zagadnienie znajduje się też nieprzerwanie wśród tematów, które prezentuje podczas zagranicznych wykładów (inne to: biopolityka, teologia polityczna, specyfika włoskiej i europejskiej filozofii). Jego podróże wyhamowało dopiero nadejście pandemii COVID-19. Prace Esposita są dobrze znane w USA, gdzie moda na Italian Theory (czyli takich autorów jak on, Agamben, Antonio Negri czy Rosi Braidotti) zaczęła w pewnej mierze zastępować popularną French Theory. Był tłumaczony na wiele języków, w tym na koreański i japoński. W Japonii pracował zresztą jako visiting professor; wrócił do Włoch na dzień przed tsunami, które doprowadziło do katastrofy w elektrowni Fukushima, co było dla niego traumatycznym przeżyciem.

W Europie – poza Włochami – najwięcej czyta się go we Francji. Jego myślenie zanurzone jest zresztą w filozofii Michela Foucaulta, Gilles’a Deleuze’a, Jeana-Luca Nancy’ego i Georges’a Bataille’a, w mniejszym stopniu Jacques’a Derridy. Pierwszy przekład jego tekstu na polski pojawił się w roku 2008 w „Przeglądzie Politycznym”, gdzie śledzenie jego myśli zarekomendował gdańskiej redakcji niemiecki socjolog Ulrich Beck. W 2013 r. pojawił się w Krakowie, prowadząc gościnnie zajęcia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lądował w maju w puchowej kurtce, wyraźnie niepewny tego, co go tutaj czeka. Szybko jednak oddał się dyskusji wywołanej wieścią o śmierci Giulia Andreottiego, symbolu powojennego świata włoskiej polityki: jej sekretów, szantaży i korupcji.

W 2014 r. ukazał się zbiór jego esejów „Pojęcia polityczne”, dający wgląd w najważniejsze tematy jego filozofii: wspólnotę, immunizację, biopolitykę. Czytając Esposita, odnosi się wrażenie, że jego styl jest w pewnym sensie tradycyjny. W porównaniu z takimi autorami jak Heidegger, Deleuze i Guattari, czy choćby Slavoj Žižek, którzy podważyli dawny model filozoficznego pisania, Włoch prezentuje swe myśli w sposób jasny i uporządkowany, językiem stosunkowo prostym.

Dar z obowiązku

Jak wielu mieszkańców południa Europy, Esposito jest osobą szybko skracającą dystans, chętnie przechodzącą na „ty”, przesyłającą w mailach nawet nie tyle pozdrowienia, ile uściski. Sympatia, jaką budzi, bez wątpienia służy mu także do budowania relacji i dobrego klimatu wokół włoskiej filozofii, co postrzega jako część swojego powołania. Tak jakby nie można było pisać o wspólnocie, nie praktykując jej, nie próbując jej stworzyć. Ciekawy jest jednak przy tym fakt, że Włoch nie utożsamia wspólnoty z tym, co najczęściej przychodzi nam do głowy, gdy o niej myślimy: z ciepłem domowego ogniska, bezpieczeństwem, poczuciem akceptacji. Esposito – przeciwnie – sugeruje, że wspólnota to przestrzeń, w której jednostki się zatracają, przed czym muszą się jakoś bronić.

Wspólnota to bowiem przeciwieństwo tego, co własne. Włoch argumentuje, że kluczowy dla zrozumienia sensu pojęcia „wspólnota” jest termin munus, kryjący się zarówno w łacińskim communis, jak i greckim koinos, a także starogermańskim gemein. Jego sens jest paradoksalny. Z jednej strony słowo to oznacza obowiązek (onus, officium), z drugiej dar (donum). Munus to szczególny rodzaj daru, którego otrzymanie nie jest równoznaczne z przywilejem i wartością dodaną, lecz z ustanowieniem obowiązku wobec innych. W świetle tej etymologii communitas to po prostu dzielenie tego samego munus: służby, ciężarów i zadań.


Czas przyjaźni: Czujemy się lepiej i jesteśmy zdrowsi, gdy mamy pewność, że stanowimy część czegoś większego i jesteśmy ważni dla innych.


 

Istotne są dwie rzeczy. Po pierwsze, przechodni charakter munus, a więc fakt, że nie można go dla siebie zatrzymać. Ta niemożliwość przywłaszczenia daru dowodzi zdaniem Esposita, że wspólnoty nie powinno się pojmować w kategoriach posiadania: ani jako substancji, którą według konserwatystów współdzielimy, ani jako przynależnej nam rzeczy, co bliskie jest liberałom. Łączy nas nie „coś”, nie jakiś ontologicznie uchwytny element, lecz brak, wspólne zadłużenie. Po drugie, munus jako paradoksalny rdzeń wspólnoty sprawia, że nie mogę powiedzieć: „jesteś mi coś winien”, ale wyłącznie: „jestem ci coś winien”. Oznacza to, że bycie we wspólnocie ma dla podmiotu zawsze charakter anektujący, zmuszający do wyrzeczenia się siebie, swych granic i własności. Kiedy nastaje wspólnota, przestaje się liczyć jednostka i jej dobro, istotna staje się wyłącznie perspektywa communis.

Potrzeba uodpornienia

Z pojęciem communitas związana jest u Esposita inna, lecz wywodząca się z tego samego źródłosłowu kategoria: immunitas. Wyraża ona negatywny stosunek do munus, a więc oznacza wyłączenie ze wspólnotowego obowiązku czy też zwolnienie z wzajemnych obciążeń. W przestrzeni prawa kto zyskuje immunitet, zajmuje uprzywilejowaną pozycję, może przestać podporządkowywać się niektórym regułom, może być bezkarny. Z wiedzy medycznej z kolei wiemy, że układ immunologiczny ogranicza negatywny wpływ środowiska zewnętrznego na nasz organizm – zatrzymuje to, co szkodliwe, broni nas.

Można powiedzieć, że podczas kolejnych fal pandemii immunitet posiadali wszyscy ci, którzy mogli wykonywać swoją pracę zdalnie, wyłączając się z licznych kontaktów społecznych zwiększających ryzyko transmisji wirusa. Posiadają go też użytkownicy komputerów, których stać na systemy eliminujące szkodliwe oprogramowanie. Tworzą w ten sposób filtry, które zabezpieczają ich przed niebezpieczną wymianą z innymi użytkownikami sieci.

Tak jak odporność nie jest stanem trwałym, tak też wspólnota może mieć różne oblicza intensywności. Dlatego warto postrzegać communitas i immunitas jako wzajemnie warunkujące się procesy: komunizacji oraz immunizacji. W tym sensie wspólnota – pisze Esposito – „to nic innego jak obiekt immunizacji i jednocześnie punkt oporu wobec niej”. Z perspektywy społecznej tendencjami sprzyjającymi wspólnocie będą na przykład powszechne nauczanie i osiedlowe podwórka, a działaniami immunizującymi – prywatne szkolnictwo i grodzone osiedla. Gdy jedna z tych tendencji zaczyna wyraźnie dominować, powstaje niebezpieczeństwo, które skutkować może z jednej strony niedoborem odporności, wystawieniem na liczne infekcje i na negatywny wpływ otoczenia, a z drugiej strony chorobą autoimmunologiczną, kiedy to organizm zamiast chronić życie zaczyna je zwalczać – niszcząc także własne.

Najtragiczniejszym historycznym przykładem takiego autoimmunologicznego kryzysu była śmiercionośna polityka nazistów, którzy, chcąc za wszelką cenę chronić życie Niemców przed skażeniem (propaganda przedstawiała Żydów jako biologiczne zagrożenie), byli gotowi wydać własny naród na śmierć. Symbolicznym tego przypieczętowaniem był ostatni rozkaz Hitlera, nakazujący popełnienie zbiorowego samobójstwa. Jego bardziej współczesną odsłonę stanowi z kolei przemoc związana z terroryzmem i zwalczaniem go. Zamach na World Trade Center był zresztą wydarzeniem, które sprawiło, że współczesna włoska myśl nabrała aktualności.

Giorgio Agamben jako autor „Stanu wyjątkowego” dostarczył wówczas najbardziej sugestywnej filozoficznej interpretacji międzynarodowej sytuacji politycznej. Esposito z kolei osadził te wydarzenia w kontekście immunologicznych wstrząsów, jakie targają globalną wspólnotą. Nie zrównując odpowiedzialności obydwu stron, pisał, że islamscy fundamentaliści walczą z zepsutym w ich przekonaniu światem o zachowanie czystości, a angażujący się w prewencyjne wojny Zachód podejmuje radykalne próby uodpornienia się na te wrogie akty. Dokładnie tę samą aberracyjną retorykę i podobne mechanizmy obserwujemy obecnie podczas wojny w Ukrainie: Putin przekonuje społeczeństwa świata, że wyzwala ­rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy, przynosząc śmierć i zniszczenie Ukraińcom i pogłębiając kryzys w samej Rosji.

Obsesja zagrożenia

Nie sposób powiedzieć, co było pierwsze: komunizacja czy immunizacja. Procesy te prawdopodobnie równolegle towarzyszyły ludzkości od jej początków. Każda wspólnota potrzebuje mechanizmów, które chronią ją przed własnym nadmiarem, a jednostki, nie mogąc przecież zrezygnować z relacji z otoczeniem, muszą jakoś obronić swoją indywidualność.

O ile wszystkie społeczności w historii musiały stawić czoło zagrożeniom ze strony świata zewnętrznego i innych ludzi, o tyle w nowoczesności – jak przekonuje Esposito – kwestia ochrony życia stała się zagadnieniem centralnym, przenikającym całość ludzkiego doświadczenia. Filozof argumentuje, że gdy słabnąć zaczęły tradycyjne mechanizmy obronne, wywodzone ze wspólnej religijnej wizji świata, konieczne stało się wypracowanie nowych. Jak wielkim lękiem o siebie podszyte było ich poszukiwanie, obrazuje sposób, w jaki Thomas Hobbes przedstawił u progu nowoczesności wizję wspólnoty: każdy stanowił w niej dla innego śmiertelne zagrożenie.


Czytaj pozostałe teksty dodatku: Festiwal Conrada – Wspólnoty


 

Antidotum musiało być równie radykalne: umowa o bezpieczeństwie została zawarta z powołanym do jego zapewnienia państwem. Chodziło o wyeliminowanie wszelkiego zagrożenia, a więc bezpośrednich relacji z innymi indywiduami. Nowy porządek społeczny został w całości pomyślany jako ochrona dla jednostki, a kluczowe dla niego pojęcia: suwerenność, własność i wolność, stanowią jedynie inną nazwę tego, co „własne”.

Wysuwając tezę o strukturalnym pokrewieństwie między nowoczesnością i immunizacją, Esposito próbuje uczynić z tej ostatniej pojęcie równie niezbędne dla zrozumienia istoty nowoczesnych przemian, jak racjonalizacja Maksa Webera, sekularyzacja Karla Löwitha czy legitymizacja Hansa Blumenberga. Przekonuje nawet, że zaproponowany przez niego klucz hermeneutyczny jest najszerszy i sprawia, że dzięki niemu trzy wcześniejsze teorie zyskują dodatkową głębię. To zestawienie z nazwiskami niemieckich myślicieli dobrze prezentuje stawkę filozoficznego projektu Esposita.

Co istotne, włoski filozof nie opisuje dialektyki communitas i immunitas z pozycji neutralnego badacza. Paradygmat immunitarny doprowadził jego zdaniem do najgorszych katastrof politycznych w historii, czyli polityki nazistów, przedstawianej przez nich samych jako „biologia stosowana”, i do Zagłady. Dlatego jego książki mają za cel przepracowanie immunitarnego charakteru zachodniej filozofii politycznej i wypracowanie nowych, otwartych form wspólnotowego życia.

Esposito jest przy tym politycznym realistą. Nie proponuje żadnej utopijnej wizji. Trzeźwo ocenia, że każda próba bezpośredniego przekucia filozoficznych idei w rzeczywistość kończyła się tragicznie, o czym najlepiej zaświadczył krwawy przebieg zeszłego stulecia. Stara się jednak, by jego filozoficzne przedsięwzięcie miało także wymiar pozytywny. „Immunitas” kończy się więc koncepcją układu odpornościowego, który działałby nie tyle w opozycji do sił wspólnoty, ile z nimi. Pełniłby on rolę systemu komunikacji z zewnętrzem, umożliwiając podmiotom zmianę i wymianę przy zachowaniu zdolności do samookreślenia.

W stronę afirmatywności

Podczas pierwszej fali pandemii koronawirusa we Włoszech rozgorzała dyskusja filozofów. Najgłośniejsze stało się wystąpienie Agambena, który podważając zasadność nakładanych przez państwo restrykcji i kładąc akcent na wszelkie jej negatywne konsekwencje, został przez wielu publicystów obsadzony w roli intelektualnego patrona Donalda Trumpa i Jaira Bolsonaro. Esposito, dzięki rozumieniu potrzeby immunizacji, mógł zareagować w sposób bardziej wyważony. Nie tylko nie podważył zasadności ograniczeń, ale też bronił ludzkiej chęci przetrwania, krytykowanej zazwyczaj przez innych myślicieli progresywnych jako siła, która skłania nas do rezygnacji z życia jakościowego (bios) na rzecz samego biologicznego przetrwania (zoe). W niewielkiej książeczce „Instituzione” ­(Instytucje) Esposito zakwestionował tę dychotomię, przekonując, że chęć zachowania życia jest zakorzeniona w zachodniej tradycji filozofii politycznej. Wskazał również na prosty fakt – życie musi najpierw zaistnieć, by mogło się kulturowo wyrazić.

Takie stanowisko Esposita było możliwe, ponieważ jego myślenie na temat wspólnoty przeszło znaczną ewolucję. O ile jeszcze na etapie pisania „Communitas” traktował on wspólnotę wyłącznie jako czystą negatywność, jako pewien horyzont myślenia lub niemożliwy do odzwierciedlenia w porządku społecznym mit, o tyle w pracy „Immunitas”, wydanej pierwotnie w 2002 r., odnalazł drogę do bardziej afirmatywnej koncepcji współistnienia i współdziałania. Uznał wówczas, że niezbędne jest nie tyle samo odzyskanie zagubionego przez nowoczesność sensu wspólnoty, ile wypracowanie równowagi między procesami komunizacji i immunizacji, które są szkodliwe, gdy stają się dominującymi paradygmatami politycznymi.

Dzięki tej korekcie udało się mu wyjść poza perspektywę jednoznacznie krytyczną, a jego intelektualny projekt stał się użyteczny w interpretowaniu zjawisk społeczno-politycznych. Dziś może nam pomóc w poszukiwaniu tak wszystkim potrzebnej, inkluzywnej formy wspólnoty. ©

ROBERTO ESPOSITO (ur. 1950) – włoski filozof, jeden z najważniejszych przedstawicieli tzw. Italian Theory, autor oryginalnych koncepcji wspólnoty, immunizacji i biopolityki. Do jego najważniejszych, szeroko komentowanych i przetłumaczonych na wiele języków prac należą: „Communitas. Origine e destino della comunità” (1988), „Immunitas. Protezione e negazione della vita” (2002), „Due. La macchina della teologia politica e il posto del pensiero” (2013). W Polsce ukazał się tom jego esejów filozoficznych pt. „Pojęcia polityczne. Wspólnota, immunizacja, biopolityka” (2015).

Na Festiwalu Conrada porozmawiamy z ROBERTEM ESPOSITO o relacji między wspólnotą a jednostką, o wynikających z tej relacji zyskach i zagrożeniach, o dwudziestowiecznych i współczesnych wspólnotach politycznych, a także o charakterze aktualnych konfliktów politycznych oraz militarnych. Spotkanie poprowadzi Mikołaj Ratajczak.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 18-19/2022

Artykuł pochodzi z dodatku „Magazyn Conrad. Wspólnoty I