Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Najpierw ostrzeżenie: nie znajdziecie tu portretu epoki ujętego w epickie ramy jak w „Marszu Radetzky’ego”, łańcucha losu precyzyjnie splecionego z ogniw przypadkowych zdarzeń jak w „Historii tysiąca i drugiej nocy”, arcydzielnej przypowieści jak w „Hiobie”. Innymi słowy – nie znajdziecie dzieła pełnego i skończonego. Tylko jedno opowiadanie z tego tomu ukazało się za życia Rotha. Inne teksty, jak nowela „Nosiwoda Mendel”, niedokończona powieść „Perlefter”, dwa rozdziały usunięte z powieści „Ucieczka bez kresu” oraz kilka niedatowanych fragmentów, pochodzą ze spuścizny pośmiertnej.
Skąd tytuł? Małgorzata Łukasiewicz w eseju „Smak poziomek”, który nie tylko znakomicie wprowadza do lektury tego tomu, ale też wskazuje istotne cechy całego pisarstwa autora „Krypty kapucynów”, pisze tak: „Około 1929 roku Roth przymierzał się do wielkiej powieści, która w luźno powiązanych epizodach splatałaby losy rozmaitych postaci z krainy dzieciństwa... Podejmował tę pracę wielokrotnie i wciąż porzucał, by zająć się innymi projektami, które dawały nadzieję na szybsze ukończenie i honorarium”. Z „Poziomek” – bo tak miała się nazywać powieść – otrzymujemy teraz tylko początek. „Swojej najpiękniejszej powieści Roth nigdy nie napisał” – ubolewała przyjaciółka pisarza Andrea Manga Bell. „Powieść jako taka wprawdzie nigdy nie powstała – komentuje Łukasiewicz – ale przecież nie znikła ze szczętem... rozprysnęła się, jak rozbite zwierciadełko, na tysięczne okruchy, rozpoznawalne w różnych utworach Rotha”. I przypomina: „Wędrując po twórczości Rotha, stale napotykamy te same postaci, choćby przelotnie, w nieoczekiwanych miejscach”. Czytając składające się na tę książkę olśniewające fragmenty – bo cóż to za genialna, oszczędna, a zarazem liryczna proza! – natrafiamy też na podobne obrazy utraconego bezpowrotnie swojskiego świata, peryferyjnego, ubogiego, ale bezpiecznego miasteczka zawieszonego jakby w bezczasie. „W takim mieście – zauważa autorka wstępu – nikt się nie urodził i nikt go potem nie utracił przez wypadki historyczne czy bieg własnego życia, bo takie miasto nigdy i nigdzie nie istniało. Roth, zdawałoby się, rozmyślnie obsadza swoje miasta pięknymi niemożliwościami, niejako karykaturuje i wyśmiewa nostalgiczne idealizacje. A jednak nie może się obejść bez takiego miejsca, rajskiego, rodzimego, własnego”. W zapowiedziach kolejne tomy: wspomniana „Ucieczka bez kresu” i esej „Żydzi na tułaczce”. ©℗
Joseph Roth „Poziomki i inne fragmenty prozy”, przełożyli Maria Gero-Rożniewicz, Ireneusz Kania, Anna M. Linke. Wstęp Małgorzata Łukasiewicz. Wydawnictwo Austeria, Kraków–Budapeszt 2016, ss. 300.