Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwszą fundatorką była Zofia Tetelowska, która na rzecz nowej inicjatywy oddała dwór i 10 hektarów ziemi w podkrakowskich Radwanowicach. Dwór wymagał generalnego remontu. Pracami kierował młody (cztery lata po święceniach) ks. Tadeusz Zaleski, duszpasterz osób niepełnosprawnych i współpracownik "Solidarnościowego" podziemia. Początkowo myślał, że schronisko - bo taką nazwę otrzymał ośrodek - będzie w jego życiu tylko przystankiem. Ale został w Radwanowicach do dziś i tam, razem z fundacją, której prezesuje, 4 października obchodził 20-lecie jej powstania.
Fundacja im. Brata Alberta nie świętowała sama. Wspólnie z nią świętowała zaprzyjaźniona - a ściślej: spokrewniona - Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko", i świętowały Radwanowice. Wieś cieszyła się z otwarcia boiska, które powstało na terenie należącym do fundacji, ale będzie służyć miejscowej drużynie. Fundacja "Mimo Wszystko" cieszyła się z poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę nowego ośrodka, który będzie sąsiadował z radwanowickim dworem (znajdą się w nim m.in. warsztaty terapii artystycznej). Ośrodek, któremu patronował będzie św. Franciszek, ma nosić nazwę "Dolina Słońca". - Pan Bóg chyba się na to zgodził - powiedział ks. Tadeusz - bo wczoraj lało, jutro ma lać, a dziś świeci słońce.
W intencji nowych dzieł, a także wszystkich dobroczyńców obu fundacji, odprawiono Mszę, której przewodniczył ks.infułat Jerzy Bryła. Dopełnieniem uroczystości był piknik (grill-gigant) i występy pod namiotem. Na scenie pojawiło się szereg niepełnosprawnych artystów, m.in. grupa Muminek Blues Band z Wrocławia ze spektaklem "Kot w butach". Na zaproszenie Anny Dymnej zjawiły się też gwiazdy polskiej estrady: Ewelina Flinta, Paweł Kukiz (zaśpiewał w duecie z Karoliną Sawką, zwyciężczynią organizowanego przez Dymną Festiwalu Zaczarowanej Piosenki) i Adam Nowak. W wolną od zadęcia atmosferę wpisał się znakomicie prezent, jaki ks. Tadeusz otrzymał od przyjaciół z "Solidarności": w wiklinowym koszu wnieśli oni na scenę szczeniaka wilczura, który otrzymał imię Grand III. - Ja coś powiem, tylko żeby to nie było odebrane politycznie - oświadczył ks. Tadeusz i zwrócił się do psa: - Mordo ty moja!