Rachunek sumienia polityków

Musimy ciężko pracować, musimy pracować jeszcze ciężej”, oto wyznania, które najczęściej padają po wyborach z ust politycznych liderów.

09.06.2014

Czyta się kilka minut

Wynik dobry – „czeka nas ciężka praca, by go utrzymać, a nawet poprawić”. Wynik niezadowalający – „musimy pracować jeszcze ciężej”. Sromotna przegrana – „ciężko pracowaliśmy, ale nie przełożyło się to na wynik”. Gdzie się nie rozejrzeć, trwała, trwa i trwać będzie ciężka praca. Przypomina się stary dowcip o robotnikach na budowie biegających tam i z powrotem z pustymi taczkami. „Panie, roboty tyle, że nie ma nawet kiedy załadować”.

„Musimy to przemyśleć” – takie wyznania z ust polityków słyszy się zdecydowanie rzadziej. „Musimy przeczytać, douczyć się, zastanowić się nad tym, co o nas i do nas mówiono, jakim językiem i o czym mówiliśmy my sami”. Takich wyznań nie słychać wcale. A przecież gołym okiem było widać, jak wielu kandydatów do europejskiego parlamentu przychodziło na dyskusje telewizyjne nieprzygotowanych, nie mając pojęcia, czym właściwie ten parlament się zajmuje, jaki jest w nim rozkład sił, co rzeczywiście można tam załatwić, a co załatwiać trzeba na miejscu. Czy nie warto by wydrukować osobnego rachunku sumienia dla polityków? „Ilu ludzi zniechęciłem swoją ignorancją i niekompetencją? Ilu zrobiłem wodę z mózgu? W ilu umocniłem przekonanie, że polityk to bufon, zarozumialec lub nienawistnik?”.

Partie próbują napędzić wyborców do urn na przemian strachem albo entuzjazmem. Czasem też zawstydzają. „Wstydź się, wyborco, że nie głosowałeś”. „Nie wstydzę się – odpowiada wyborca – bo nie miałem na kogo”. Niektóre partie odepchnęły swoich tradycyjnych wyborców w sposób efektowny. Tak zrobiła Platforma Obywatelska, wystawiając jako „jedynkę” w Lublinie polityka, który jeszcze niedawno jeździł po PO i premierze Tusku jak po łysej kobyle. Ja rozumiem – przebaczenie. Jak ktoś mówi, że wszystko, czego dotknę, zamienia się w g..., to oczywiście mogę mu przebaczyć. Jak ktoś żałuje, że mówił źle o mnie i mojej rodzinie, mogę puścić to w niepamięć. Ale dlaczego mam zaraz robić z niego głównego gościa na moim przyjęciu? Ilu polityków PO rozczulało się niedawno, jak wielkim autorytetem był dla nich Tadeusz Mazowiecki? A potem wystawili na pierwszą linię polityka, który jest wzorcowym wręcz zaprzeczeniem tego, co Mazowiecki w polityce cenił najbardziej.

Wychodzi właśnie zbiór szkiców Leszka Kołakowskiego „Niepewność epoki demokracji”. Analizy Kołakowskiego są lekturą obowiązkową dla każdego, kto chce coś zrobić we współczesnym świecie, w tym także w polityce. Demokracja to krucha konstrukcja, w dodatku nieustannie miotana przez przeciwstawne wiatry. Niestety, potrafi także niszczyć fundamenty, na których się opiera. Zagraża jej więc nie tylko to, co z definicji antydemokratyczne, ale i jej własne owoce. I na odwrót: Kołakowski zwraca uwagę, że niekiedy społeczeństwa demokratyczne muszą sięgać po niedemokratyczne środki, by demokracji bronić. W tej – jak i w innych dziedzinach – nie da się uniknąć sprzeczności. Jedną z zasad demokracji jest możliwość ujawniania podobnych sprzeczności i napięć. Ale, dodajmy, taka jawność nie zawsze bywa budująca, może też osłabiać „demokratycznego ducha”... Czy jesteśmy skazani na błędne koło potwierdzeń i zaprzeczeń? Jedno jest pewne: demokracja od wszystkich wymaga aktywności, w tym zwłaszcza – aktywności intelektualnej. Bez niej nie ma co liczyć na aktywność przy urnach.

Prawdziwie ciężka praca to nie zbieranie sił przed walką wyborczą, „liczenie szabel” i „pałasikowanie”, lecz poszerzanie własnych horyzontów. Ale żeby horyzonty były szersze, trzeba stanąć nieco wyżej, a najlepiej – wspiąć się na ramiona tych, co już wyżej stanęli. Co mówicie? Że sama dalekowzroczność nie wystarczy? Że trzeba jeszcze wyjść zwycięsko z wewnątrz­partyjnych rywalizacji? Ano właśnie. Od razu widać, że wzrok się wam wyostrzył.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2014