Quousque tandem abutere, Catilina, patientia nostra?

Będzie dziś o wakacjach. Zdarzyło mi się oto rzec do rodziny: „Kochani, wszystko fajnie, ale na Węgry to ja bym nie chciała teraz jechać”.

11.06.2018

Czyta się kilka minut

W mowie przeciwko Katylinie, z której najczęściej cytowany zwrot („Jak długo, Katylino, będziesz nadużywał naszej cierpliwości?”) posłużył mi za tytuł niniejszego tekstu, Cyceron – stosując nigdy niestarzejące się i po kres ludzkości skuteczne techniki retoryczne – buduje obraz swego adwersarza i nurza się w populistycznych zwrotach, korzystając z dobrodziejstw jednego z najważniejszych osiągnięć człowieka, czyli hipokryzji. Którą i ja szalenie cenię, bo bez niej życie byłoby jednak nie do zniesienia. Ta niemożliwa do zasypania przepaść pomiędzy indywidualnymi ludzkimi pragnieniami a normami społecznymi bez hipokryzji prowadziłaby nas wszystkich na skraj. Skraj Bóg jeden wie czego.

Nie, nie będzie to kolejny tekst o moralności posła Stanisława Pięty (którego nazwiskiem, moim zdaniem, warto zastąpić nieszczęsnego Kalego, co to już mocno niepoprawny politycznie). Będzie dziś o wakacjach. Zdarzyło mi się oto rzec do rodziny: „Kochani, wszystko fajnie, ale na Węgry to ja bym nie chciała teraz jechać”. A rzekłam to po lekturze prasy, która donosiła, że bratankowie nasi rychtują prawo karzące za pomoc imigrantom. Nawet jeśli to będzie podanie im chleba, by – jak każe Pan Jezus, na którego się tak chętnie wszyscy powołują – głodnych nakarmić.

„Wszelkim wakacjom nad Balatonem, w cieniu Turula, wśród przestrzeni Puszty, mówię nie” – powiedziałam zadowolona z siebie, jak zwykle w takich chwilach odczuwając typową dla naszych czasów moralną wyższość nad innymi, którym pomysł moczenia tyłka w błękicie węgierskiego jeziora przyszedłby jednak do głowy.

A przecież – pomyślałam już w samotności – czymże innym niż właśnie totalną hipokryzją (podobną temu, że idąc w skórzanych butach po moje wegetariańskie pasztety, chowam je do skórzanej torby i wiozę z supermarketu autem z silnikiem Diesla) jest propozycja, by może wobec sytuacji na Węgrzech na kamping z dziećmi pojechać do Włoch?

Przecież w gazecie czytam wywiad ze Steve’em Bannonem, współtwórcą projektu „Trump”, prawdziwym Trockim prawackiej międzynarodówki, który, jak się okazuje, mąci z zapałem i tak już mocno zgnilizną śmierdzące wody włoskiej polityki. Jej emanacją nie jest już nawet klaun Berlusconi, ale lider prawicowej i antysystemowej Ligi Matteo Salvini, który swoją misję pełnienia urzędu ministra spraw wewnętrznych kraju rozpoczął od zapewnienia, że Włochy razem z Viktorem Orbánem zmienią porządek europejski, oraz tłumaczenia opinii publicznej, że nie jest opłacany przez Władimira Putina.

No to może by tak do Czech? Tak lubię czeską literaturę, knedlika bym zjadła, piwka się napiła. Ale przecież trudno pozbyć się wrażenia, że prezydent Miloš Zeman, który wygrał styczniowe wybory jadąc ostro na antyemigranckiej i antyislamskiej nucie (choć imigrantów i muzułmanów w Czechach mniej więcej tylu co w Polsce), a także będąc niekwestionowanym najlepszym przyjacielem Władimira Putina na zachód od Węgier, też powinien wprawiać w drżenie moje wrażliwe lewackie serduszko?

Słowacja? Tatry, ciepłe źródła, górskie wycieczki, piękne zamki. Czy jednak osoba tak czuła na bolączki tego świata może bez etycznych rozterek pojechać sobie ot tak do kraju, w którym jednym z miast (Bańska Bystrzyca) rządzą regularni faszyści, a z dziennikarzami załatwia się sprawy, strzelając do nich z niewielkiej odległości?

A może Dania? Ojczyzna Andersena, postępowe królestwo hygge, Legolandu, rowerów i ekologicznych rozwiązań energetycznych? Czyż jednak wypada mi – tej, co wzbrania się przed zabraniem niewinnych swych dzieci nad prawacki Balaton – ruszać tam, gdzie socjaldemokraci ograniczają prawo azylowe, a lewicowy premier mówi, w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że „imigranci nie chcą stanowić części społeczeństwa europejskiego i nie podzielają wartości europejskich”?

Austria? Wiedeń, strudel, marcepany z Mozartem w Strasburgu i alpejskie łąki? Tylko jak się odnaleźć w kraju współrządzonym przez skrajnie prawicową Partię Wolnościową, której lider Heinz-Christian Strache proponuje ograniczenia w swobodnym przepływie ludności pochodzącej ze wschodniej części Unii Europejskiej, ale za to chętnie bierze udział w uroczystościach z okazji gazowego jubileuszu, na który do Wiednia zjeżdża sam batiuszka Putin, fetowany w stolicy Austrii aż miło?

Turcja? W dwa lata po nieudanym puczu? Z tysiącami niewinnych ludzi w więzieniach? Grecja, gdzie sympatycy Złotego Świtu napadają na obozy dla uchodźców? A może Hiszpania, która ściga listem gończym byłego premiera katalońskiej autonomii? Strach wymieniać dalej. W Polsce właściwie też nie powinnam zostawać na lato, wiadomo – Trybunał, sądy i cała reszta.

 

No, chyba że kolejny raz w życiu skorzystam z opcji „hipokryzja” i jakoś sobie to wszystko elegancko uzasadnię. Jako i wszyscy uzasadniamy. A dokąd Państwo ruszą na wakacje? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2018