Pustka po zimnej wojnie. Jakub Majmurek o nowych serialach szpiegowskich

Brytyjskie seriale, które pojawiły się właśnie w Polsce, szukają odpowiedzi na pytanie o kondycję współczesnego świata, a zwłaszcza Zjednoczonego Królestwa.

20.02.2023

Czyta się kilka minut

Guy Pearce jako Kim Philby i Damian Lewis jako Nicholas Elliott w serialu „Szpieg wśród przyjaciół”, HBO Max, 2022 r. / MATERIAŁY PRASOWE
Guy Pearce jako Kim Philby i Damian Lewis jako Nicholas Elliott w serialu „Szpieg wśród przyjaciół”, HBO Max, 2022 r. / MATERIAŁY PRASOWE

Wszystkie opowieści o szpiegach łączy jedno: problem zdrady i zaufania. Szpieg jest zawodowym oszustem, kimś, kto w strategiczny sposób buduje i wykorzystuje zaufanie ludzi, nakłaniając ich do zdrady. Jednocześnie sam wykonując swoją pracę znajduje się prędzej czy później w miejscu, w którym granice zdrady i lojalności rozpływają się w klimacie wieloznaczności moralnej.

Prawdę zostaw w spokoju

Problem zdrady najbardziej wprost stawia „Szpieg wśród przyjaciół” (HBO Max), oparta na faktach najnowsza produkcja szpiegowska, pokazująca ucieczkę Kima Philby’ego do Związku Radzieckiego w 1963 r. Philby współpracował z radzieckim wywiadem przez prawie dwadzieścia lat, od początku lat 30. do początku lat 50., najpierw jako dziennikarz piszący m.in. korespondencje z wojny domowej w Hiszpanii, następnie jako funkcjonariusz brytyjskiego wywiadu. W tej drugiej pracy był świetny, Sowieci liczyli wręcz, że przy odrobinie szczęścia uda się mu sięgnąć po najwyższe stanowiska w MI6.


PODGLĄDAJĄ, PODSŁUCHUJĄ, NAPROWADZAJĄ ATAKI. RENESANS BALONÓW SZPIEGOWSKICH >>>>


Błyskotliwa kariera Philby’ego załamuje się jednak w 1951 r., gdy Guy Burgess, jego przyjaciel, dyplomata i urzędnik brytyjskiego MSZ, ucieka do Moskwy, ujawniając się jako radziecki szpieg. Mimo bliskich związków z Burgessem – który mieszkał w domu ­Philby’ego w Waszyngtonie, gdy obaj pracowali w tamtejszej ambasadzie – ­Philby’emu nie postawiono wtedy żadnych zarzutów. Afera zamknęła przed nim jednak drogę do najwyższych stanowisk w służbach. Philby wraca do pracy dziennikarskiej, zostaje korespondentem kilku brytyjskich pism w Bejrucie, czasem wykonuje drobne prace dla MI6. Dopiero na początku lat 60. zostaje zdemaskowany.

W tym momencie zaczyna się serial. Do Bejrutu zostaje wysłany Nicholas Elliott – agent MI6, od co najmniej dwudziestu lat jeden z najbliższych przyjaciół Philby’ego. Ma go przekonać, by w zamian za gwarancję ułaskawienia przyznał się do wszystkiego i wydał znanych mu radzieckich agentów na Wyspach – najlepiej zanim Amerykanie zorientują się, że wysoko postawiony Brytyjczyk, pracujący z nimi po wojnie w Waszyngtonie, tak naprawdę był lojalny wobec Moskwy.

Misja Elliotta kończy się jednak klęską, Philby ucieka do Moskwy, a sam Elliott staje się przedmiotem zainteresowania brytyjskiego kontrwywiadu, MI5. Jego funkcjonariuszka, Lily ­Thomas, ­podejrzewa, że Elliott mógł pozwolić uciec Philby’emu – albo ciągle kierowany więzami przyjaźni, albo z jeszcze bardziej złowieszczych powodów.

Podstawową sytuacją fabularną w „Szpiegu...” jest przesłuchanie, czy mówiąc językiem wywiadu debriefing: długie rozmowy mające wydobyć z podejrzanej osoby prawdę, szukające przejęzyczeń, nieścisłości, budzących wątpliwości szczegółów. Pierwsze odcinki opierają się na zestawieniu dwóch takich konwersacji: między Elliottem i Philbym w Bejrucie oraz między Lily i Elliottem w Londynie. Każda wprowadza szereg retrospekcji, stopniowo odsłaniających pogmatwaną układankę, wielowymiarowe szachy, w jakie wokół zdrady Philby’ego grają trzy wywiady: do Brytyjczyków i Sowietów dołączają bowiem wkrótce Amerykanie. Do Londynu przylatuje incognito sam James Jesus Angleton, szef kontrwywiadu CIA. Jest wściekły, bo przez lata dał się zwodzić pracującemu dla Moskwy Brytyjczykowi, którego uważał niemal za przyjaciela.

Ta gra nie ma żadnych zwycięzców, przegrywają wszyscy. Philby utyka w Moskwie, gdzie nigdy nie chciał tak naprawdę trafić. Stolica „ojczyzny światowego proletariatu” okazuje się koszmarnym, ponurym miejscem, na ulicach leżą pijani do nieprzytomności ludzie, obojętnie mijani przez współobywateli. Brytyjski agent przekonuje się też, że choć KGB dało mu order i mieszkanie, to bynajmniej mu nie ufa. Orientuje się szybko, że w Moskwie do końca życia będzie żył w złotej klatce, ściśle nadzorowany przez radzieckie służby.

Przegrywają też Brytyjczycy, dla których sprawa Philby’ego jest globalną kompromitacją, w dodatku uruchamiającą spiralę podejrzeń i oskarżeń. W jakimś sensie zwycięsko z całego starcia wychodzi Elliott, skrywający wybitny strategiczny zmysł pod maską konwencjonalnego Anglika z wyższej klasy średniej, improwizującego pieprzne limeryki ze szklaneczką whisky w dłoni. Ceną za zwycięstwo jest jednak konieczność pogrzebania przyjaźni z Philbym, radykalnego przewartościowania całej własnej kariery i ostatnich dwudziestu lat życia.

Odkrycie prawdy o Philbym nie przynosi nikomu oczyszczenia. Prawda, sugerują twórcy serialu, nie zawsze oczyszcza, czasem lepiej zostawić ją w spokoju, niż drążyć, oskarżając i rzucając podejrzenia na kolejne osoby. Elliott i brytyjskie służby zamiatają większość tego, co wychodzi na jaw w związku ucieczką Philby’ego, pod dywan, Angleton wraca upokorzony do Langley i zaczyna polowanie na rosyjskich agentów w CIA, pogrążając się coraz bardziej w paranoi. Ten chaotyczny okres w karierze giganta amerykańskiego kontrwywiadu do dziś kładzie się cieniem na historycznej ocenie jego postaci.

Pustka po zimnej wojnie

„Szpieg wśród przyjaciół” podejmuje te same wątki co najbardziej gorzkie i pesymistyczne powieści Johna le Carrégo. Odtworzona drobiazgowo na ekranie zimnowojenna rzeczywistość wydaje się jednocześnie bardzo odległa i bliska. Bliska, gdyż odnajdujemy się bez problemu w klimacie klęski, nieufności, rozczarowania, jaki przywołuje serial. Odległa, bo tamten świat – mimo wszystkich korowodów zdrad, podwójnych i potrójnych lojalności – porządkują jednak pewne podstawowe struktury.


BALZAC TAJNYCH SŁUŻB. Książki Johna le Carrégo ukazują napięcia zimnej wojny, zmierzch Imperium, chaos współczesnego świata i zmęczenie szpiegów >>>>


Demokratyczny Zachód toczy konflikt z komunistycznym Wschodem, kwestie zdrady i tego, kto gdzie stoi w globalnym konflikcie, sprowadzają się do dość jasnych wyborów. Wielkie idee organizujące zimną wojnę – radziecki komunizm i zachodnia demokracja – nadają zaangażowanym w nią aktorom, jakkolwiek niskie byłyby ich osobiste motywacje, wymiar tragicznej wzniosłości. Gra wywiadów ma realne, najwyższe stawki.

W zupełnie innych realiach działają szpiedzy ze współcześnie rozgrywających się seriali. Uporządkowany, określany przez ideologię konflikt zimnowojenny zastępuje w nich chaotyczna, głęboko skorumpowana rzeczywistość, kształtowana głównie przez nie zawsze czyste pieniądze, rozbuchane indywidualne ambicje, nagą, niepotrzebującą żadnych ideologicznych uzasadnień walkę o wpływy i władzę. Gra – ze względu na otaczającą ją ideową pustkę – ostatecznie zawsze okazuje się groteskowa.


Jakub MAJMUREK: Według Jamesa Camerona reżyser jest jednocześnie inżynierem i wynalazcą, inspirującym technologię konieczną dla realizacji filmu. A jego wizje wymagały najbardziej zaawansowanych technologii >>>>


Najlepiej świat ten portretuje świetny serial „Kulawe konie”, którego dwa sezony dostępne są od zeszłego roku na Apple TV+. W adaptacji powieści Micka Herrona – uważanego dziś za głównego następcę le Carrégo – na tę rzeczywistość patrzymy z punktu widzenia Slough House, specjalnej jednostki brytyjskiego wywiadu, gdzie zsyłane są beznadziejne przypadki: agenci, którzy coś zawalili w przeszłości, podpadli przełożonym, ludzie, z którymi nikt nie chce pracować.

Na czele tej ekipy stoi Jackson Lamb, dinozaur zimnej wojny, wyglądający, jakby nie przestał pić od jej zakończenia. Wciela się w niego Gary Oldman, który tworzy na ekranie jedną ze swoich lepszych kreacji.

Jego Lamb łączy skrajny cynizm i rezygnację kogoś, kto już dawno się poddał, z wiernością etosowi służby, a przynajmniej temu, o co w niej kiedyś chodziło. Dziś już bowiem nie wydaje się chodzić o cokolwiek. MI5, brytyjski kontrwywiad, patrzący z góry na przegrywów ze Slough House, jest kłębowiskiem intryg i małostkowych ambicji, rozgrywanych przez ludzi, których arogancja i pęd do władzy są odwrotnie proporcjonalne do ich rzeczywistych kompetencji.

W pierwszym sezonie wiceszefowa MI5 uruchamia prowokację wymierzoną w skrajną prawicę, która ma jej zapewnić pozycję numeru 1 w agencji. Misterny plan zmienia się jednak w chaos, cała akcja o mało co nie kończy się śmiercią niewinnego muzułmańskiego komika, a sytuację ratuje dopiero drużyna Lamba. W drugim sezonie brytyjskie służby dają się rozegrać Rosjanom, którzy ciągle utrzymują głęboko zakamuflowanych agentów na Wyspach, choć zimna wojna dawno się przecież skończyła, a Wielka Brytania podobno ją wygrała. Różnica jest taka: Rosjanom nie chodzi dziś o ideologię, nawet nie o politykę, ale głównie o pieniądze.

Obraz brytyjskiej polityki spenetrowanej przez rosyjskie wpływy i pieniądze przedstawia też dostępny na Netfliksie serial „Zdrada”. Adam Lawrence, młody zastępca szefa MI6, zostaje oskarżony o bycie rosyjskim agentem. Przełożeni zaczynają podejrzewać, że jego wcześniejsze sukcesy, dzięki którym błyskawicznie awansował na coraz bardziej odpowiedzialne stanowiska, zostały zaaranżowane przez rosyjskie służby dążące do umieszczenia swojego człowieka na czele brytyjskiego wywiadu.

Intryga okazuje się jednak o wiele bardziej skomplikowana. Pojawiają się w niej działająca na własny rachunek była rosyjska agentka i zadomowiony od dawna w Londynie rosyjski oligarcha, który próbuje użyć swoich pieniędzy, by umieścić na stanowisku premiera swojego kandydata. A także szef MI6, pieczołowicie zbierający teczki na najbardziej wpływowe osoby w państwie, by móc pozaprawnymi metodami wpływać na kluczowe polityczne decyzje.

Tytułowa zdrada ma w serialu o wiele więcej odcieni i możliwych znaczeń, niż mogła mieć w czasach Philby’ego. Oglądając historię Adama Lawrence’a, podobnie jak „Kulawe konie”, mamy wrażenie, że być może największa zdrada, jaką pokazują obie produkcje, to ta, której elity dopuszczają się wobec społeczeństwa: z ambicji, chciwości, niekompetencji. W obu serialach widzimy politykę korumpowaną przez pieniądze rosyjskich oligarchów, służby próbujące prowadzić własną grę poza jakąkolwiek kontrolą prawa i władzy z demokratycznym mandatem, konserwatywne elity uwikłane w bliskie relacje ze skrajną prawicą, brytyjskie państwo, które okazuje się bezradne i niefunkcjonalne.

Z kaca po brexicie

Do tych wszystkich źródeł niepokoju serial „Obserwowani” (Canal+) dodaje jeszcze jedno: technologiczne. W pierwszym sezonie idealistyczna policjantka Rachel Carey odkrywa, że brytyjski rząd od lat prowadzi tajny program rozwijający technologię deep fake, Korektę, a jego narzędzi używa np. do fabrykowania dowodów w sprawach o terroryzm tam, gdzie operacyjna wiedza służb i dostępne dowody rozjeżdżają się na tyle, że osoby ewidentnie winne mogłyby uniknąć skazującego wyroku.


ZMIERZCH PLATFORM STREAMINGOWYCH? Widz korzystający z Netfliksa czy Disneya coraz częściej czuje się jak abonent kablówki: płaci za tysiące godzin audiowizualnych treści, których nigdy nie obejrzy >>>>


Służby zazdrośnie strzegą swojego sekretu, w jego obronie są gotowe posunąć się bardzo daleko, Rachel obawia się o własne życie. Ostatecznie zostaje jednak zrekrutowana do jednostki odpowiedzialnej za Korektę. Drugi sezon zaczyna się, gdy młody, ambitny minister odpowiedzialny za cyberbezpieczeństwo ze zdumieniem odkrywa, że w telewizji wyemitowany został wywiad z nim, którego nigdy nie udzielił, gdzie mówi rzeczy sprzeczne ze swoimi poglądami, korzystne za to dla interesów chińskiej spółki IT, walczącej o kontrakt na budowę systemu rozpoznawania twarzy na brytyjskich lotniskach.

Drugi sezon „Obserwowanych” okazał się największym hitem BBC w zeszłym roku, z wynikami porównywanymi do pierwszych sezonów „Sherlocka”. Choć serial ma wiele wątpliwych zwrotów akcji, a w podejściu do tematów służb, Big Techu i wielkiej polityki bywa czasami naiwny, łatwo zrozumieć przyczyny jego sukcesu: ogląda się go w napięciu, czekając na każdy kolejny odcinek. W „Obserwowanych” udało się pokazać, jak deep fake podkopuje elementarne poczucie rzeczywistości, każąc nam wątpić w to, co widzimy na własne oczy. W trakcie sezonu pojawia się wiele hipotez, kto mógł stać za atakiem na ministra. Podejrzenie pada raz na Stany, raz na Chiny. Od pytania, kto za tym stoi, ważniejsze jest jednak co innego: obraz brytyjskiego państwa bezradnego wobec cyberataku, nowej technologii, którą wydaje się mu, że kontroluje, wobec rozgrywających go zewnętrznych aktorów, państwowych i korporacyjnych.

▪ ▪ ▪

W żadnym ze wspomnianych tytułów nie pojawia się słowo „brexit”, trudno jednak czytać je poza kontekstem głębokiego kryzysu, jaki przyniosło wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W najlepszych zimnowojennych książkach Johna le Carrégo szpiegowska intryga służyła jako narzędzie opowieści o zmierzchu imperium i spadku znaczenia Londynu na świecie. Czy teraz szpiegowskie historie okażą się równie użytecznym narzędziem, by opowiedzieć o nowym brytyjskim kryzysie? Tym, który przyniósł brexit, raz jeszcze stawiając przed Zjednoczonym Królestwem pytanie: jak właściwie powinno zdefiniować swoje miejsce po tym, gdy przestało być imperium?

Omawianym tu produkcjom daleko do czołowych osiągnięć autora „Ze śmiertelnego zimna”, ale klimat kaca po brexicie i wszystkich brytyjskich kryzysach XXI wieku uwidocznia się w nich całkiem ciekawie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Gry w marnym świecie