Publiczny grzesznik

16.08.2021

Czyta się kilka minut

Jezus przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: »Pójdź za Mną!«. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim” (Mk 2, 14-15).

To chyba tekst, który w ostatnim tygodniu najbardziej mnie poruszył – owszem: wlał w moje serce nadzieję i takie widzenie spraw, które nie tylko pozwala, lecz wręcz nakazuje pójść dalej.

Oto Jezus powołuje do wypełniania swojej misji publicznego grzesznika. Tak. Wszyscy w Kafarnaum wiedzieli, kim jest Lewi: złodziejem i zdrajcą – wszak od swoich zbierał podatki na rzecz rzymskich okupantów. „Siedząc na cle” był też – tak jak i wszyscy jego koledzy – nieustannie narażony na rytualną nieczystość: przyjmował wszak monety wybijane i funkcjonujące w pogańskim świecie – wcale nierzadko nawiązujące swoją grafiką do bałwochwalczych kultów. To nie Piotr i Andrzej czy powołani zaraz po nich synowie Zebedeusza – ludzie uczciwej i ciężkiej pracy, nieprzynoszącej im zapewne kokosów porównywalnych z dochodami, jakie osiągał (uczciwie i nieuczciwie) ich niedaleki sąsiad (Jezus powołał go „nad morzem”, a więc niedaleko domu Piotra).

Powtórzmy: celnik i grzesznik – złodziej, zdrajca, nieczysty, bogacz. W taki sposób wszyscy go opisują. Taka jest o nim powszechna opinia i wiedza. Zbudowana na faktach, nie na bezpodstawnych i krzywdzących projekcjach.

Brzmi znajomo?

Czy to nie czasem o Kościele dziś? A najbardziej – czy to nie o nas, duchownych w tym Kościele? I co? Co ze sobą zrobimy wobec takiej opinii i wiedzy na nasz temat? Co pozwolimy zrobić ze sobą Jezusowi? Czy to koniec, czy początek Ewangelii? Poddamy się apatii i rezygnacji albo równie zajadłej, co jałowej apologetyce, czy też otworzymy ze zdumieniem oczy na wołanie Jezusa: „Pójdź za Mną!”? Tak, ty! Ciebie chcę. Wiem, co o tobie mówią, i lepiej od nich wiem, ile w tym jest prawdy. Szukam ucznia, który stanie się apostołem i ewangelistą. Idziesz?

„Idę!”. „Wstał i poszedł za Nim”.

Gdzie poszli? Gdzie go Jezus najpierw zaprowadził?

Do jego domu i do jego środowiska: do celników i grzeszników, jak on. Jakie to ważne! Idąc za Jezusem, wrócić do siebie: do swojego domu i do „swoich”. Uporządkować z Jezusem swoje sprawy (prywatne życie) i ogłosić Go Panem we własnym środowisku (wśród księży?).

Lewi/Mateusz to właśnie uczynił. I – co uderzające – jest to w zasadzie wszystko, co o nim wiemy na podstawie samej Biblii. W Nowym Testamencie już się nigdzie nie pojawia poza spisami Dwunastu. Wiemy o nim tylko – i aż – tyle. I to w naszych oczach czyni go wiarygodnym. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2021