Pszczoły giną pierwsze

Badania potwierdzają: w miodzie są pestycydy. To ich mieszanka może się przyczyniać do wymierania pszczelich rodzin.

28.04.2014

Czyta się kilka minut

Zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej obserwuje się na całym świecie. Na zdjęciu martwa pszczoła w Roseburgu (Oregon), USA. / Fot. Robin Loznak / CORBIS
Zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej obserwuje się na całym świecie. Na zdjęciu martwa pszczoła w Roseburgu (Oregon), USA. / Fot. Robin Loznak / CORBIS

Niepokojące zachowanie pszczół w pasiece, która sąsiaduje z kilkuhektarową uprawą rzepaku, zaobserwował kilka lat temu Tomasz Waloszek, prezes Powiatowego Koła Pszczelarzy w Pszczynie, pszczelarz z prawie pięćdziesięcioletnim doświadczeniem.

Wracające do ula z nektarem czy pyłkiem kwiatowym pszczoły nie wlatywały do środka. Wyglądało to tak, jakby owadom nagle zabrakło sił. Opadały na trawę. Niezdolne do powtórnego wzbicia się w powietrze, zaczynały pełzać. W trzydziestoulowej pasiece czarno-żółte plamy na trawie tworzyło nawet kilka tysięcy wijących się owadów. Okres wymierania pszczół zbiegał się z momentem kwitnienia rzepaku, który przypada na przełom kwietnia i maja.

Podobny scenariusz ginięcia rodzin pszczelich zaczęli zgłaszać pszczelarzez różnych części Polski. Wymieralność rodzin przekraczała w niektórych pasiekach 90 proc.

Próbki rzepaku, pierzgi (pokarmu pszcze-­­­­lego), pyłku, a także pszczoły i miód z pasieki pana Waloszka zostały zbadane przez Zakład Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach.

Analizy potwierdziły obecność pozostałości co najmniej kilku pestycydów w każdej z próbek. W miodzie było aż osiem różnych substancji.

Wykryte w miodzie pozostałości pestycydów nie zagrażają zdrowiu człowieka. Ale pszczół – tak.

Europejskie moratorium

Pestycydy są używane do zwalczania m.in. uciążliwych dla upraw chwastów (tzw. herbicydy), grzybów (fungicydy) czy owadów (insektycydy). Problemem są nie tylko wykonywane przez rolników sezonowe opryski. Nasiona niektórych roślin, m.in. rzepaku, jeszcze do ubiegłego roku były zaprawiane imidakloprydem, czyli systemicznym środkiem ochrony roślin, którym nasącza się nasiono, i który wraz z sokami dostaje się do wszystkich części rośliny.

To właśnie imidaklopryd, obok klotianidyny i tiametoksamu z grupy neonikotynoidów, znalazł się na liście środków, których używanie Komisja Europejska zawiesiła w ubiegłym roku na dwa kolejne lata. Decyzja Unii była pokłosiem opublikowanego w styczniu 2013 r. raportuEuropejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności, z którego wynika, że stosowanie neonikotynoidów jest niebezpieczne dla pszczół. A to oznacza, że zagrożonych może być około trzy czwarte upraw roślinnych, które są zapylane przez owady, w tym także pszczoły miodne.

– Dwuletni okres zawieszenia stosowanych także w Polsce neonikotynoidów ma pokazać, czy sytuacja pszczół się w tym okresie poprawi. W tym czasie będą prowadzone także badania uzupełniające wiedzę na temat działania tych substancji na pszczoły – wyjaśnia dr Krystyna Pohorecka z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

Masowe wymieranie

Najnowsze wyniki badań pokazują, że choć pojedyncze substancje mogą nie być trujące dla pszczół, to już synergiczne działanie koktajlu pestycydów może się dla owadów okazać zabójcze.

Do takich wniosków dochodzą m.in. autorzy raportu „Trudny los pszczół. Analiza pozostałości pestycydów w pierzdze pszczelej i pyłku odłowionym od pszczoły miodnej w 12 krajach europejskich”. Raport, przygotowany na zlecenie Green­peace, został opublikowany w ubiegły czwartek. Do badania trafiły także próbki z pasieki pana Waloszka.

„Pojawia się coraz więcej dowodów sugerujących, że składniki mieszanin substancji chemicznych, omawianych w tym i innych badaniach, mogą ze sobą reagować właśnie w sposób synergistyczny. W szczególności niektóre środki grzybobójcze, dotychczas traktowane jako stosunkowo bezpieczne dla pszczół, okazały się szkodliwe w obecności innych pestycydów” – czytamy w raporcie.

Przeprowadzone przez Greenpeace badanie jest jednym z największych tego typu przedsięwzięć, w którym sprawdzono pozostałości pestycydów w pyłku zbieranym przez pszczoły miodne.

W ramach badania do laboratorium trafiło 25 próbek pierzgi (zebranej w 2012 r. ze stanowisk w 7 krajach) i 107 próbek pyłku (odłowionego w 2013 r. ze stanowisk w 12 krajach).

Wyniki są podobne do tych, które opracowało laboratorium w Skierniewicach. W próbkach pyłku znaleziono pozostałości co najmniej jednego z 53 pestycydów, w próbkach pierzgi – przynajmniej jednego spośród 17 środków ochrony roślin.

Działanie pestycydów na pszczoły można zaobserwować w dwóch okresach w ciągu roku. – Pierwszy to okres ostrych zatruć, które pojawiają się w sezonie, kiedy pszczoły oblatują nektarujące, opryskiwane chemicznie uprawy, głównie sady owocowe i rzepak. Drugi jest związany ze słabnięciem czy ginięciem pszczół w okresie od jesieni do wczesnej wiosny. Obecność pozostałości pestycydów w pierzdze może być czynnikiem, który ma związek z osłabieniem kondycji roślin. To jest jednak znacznie trudniejsze do wykazania – wyjaśnia dr Pohorecka.

Ule do puszczy

Opublikowany w ubiegłym tygodniu raport pokazał też, że dla zakazanych substancji pojawiły się zamienniki. „(...) w odłowionym pyłku stosunkowo często stwierdzany był tiaklopryd, co wskazuje, że był on w Europie powszechnie stosowany w sezonie 2013. Możliwe, że używano go w zastępstwie neonikotynoidów, których użycie zostało w Europie ograniczone” – czytamy w raporcie.

Pytanie o przyczyny masowego ginięcia pszczół – jak określono to zjawisko po raz pierwszy w 2006 r. w Stanach Zjednoczonych – pozostaje otwarte.

Dr hab. Zbigniew Lipiński, ekspert z Polskiej Akademii Nauk, zajmujący się metodami zwalczania chorób pszczelich, wymienia trzy najważniejsze powody ginięcia pszczół. Wśród nich chemizację rolnictwa.

Pierwszym problemem są niedobory żywieniowe. – Jedna rodzina pszczela, selekcjonowana na miodność, potrzebuje do trzydziestu pięciu kilogramów pyłku rocznie. To oznacza, że jeśli w pasiece jest pięćdziesiąt rodzin, ich zapotrzebowanie na pyłek wynosi blisko półtorej tony – mówi ekspert.

Stosowane w rolnictwie pestycydy wymienia na drugim miejscu. – Stara, bo licząca około dwustu milionów lat pszczoła jest ewolucyjnie jednym z najdelikatniejszych owadów. Jej organizm nie przystosował się do nektaru i pyłku, który zawiera trucizny. Pestycydy są dla niej nie tylko groźne, ale hamują też jej układ odpornościowy, który ma słabszy od muszki owocowej – wyjaśnia.

Problemem jest wreszcie nadmierna selekcja pszczół w kierunku jak największej miodności. – Jeśli pszczoła znajdzie się w tych trzech trybach: niedoboru pokarmu, chemizacji rolnictwa i nadmiernej selekcji, to jej szanse na przeżycie są wyjątkowo niskie – ocenia Lipiński.

Rozwiązaniem mogłaby być lepsza komunikacja na linii rolnicy–pszczelarze. Ale przy konglomeracie małych gospodarstw jest to praktycznie niemożliwe, bo rolnicy w różnym czasie stosują różne środki ochrony.

– W takiej sytuacji – mówi Lipiński – dla pszczelarzy byłoby najlepiej, gdyby wywieźli swoje ule do jakiejś puszczy, z której do najbliższego pola uprawnego będzie minimum 20 kilometrów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2014