Przestrzenie

"Autoportret", pismo ukazujące się od 2002 r., to forum debaty o kondycji współczesnego człowieka. Wyjątkowe, bo punktem wyjścia jest tu przestrzeń, w której funkcjonujemy. Rozumiana jak najbardziej fizycznie.

04.08.2009

Czyta się kilka minut

Periodyki dzielą się na trzy grupy. Do pierwszej należą te, które trzymamy na półce, by przy kolejnym większym sprzątaniu wynieść je na makulaturę. Do drugiej - te, które podczas przeprowadzki pakujemy do kartonowych pudeł, by w nowym mieszkaniu natychmiast schować na strychu, w nadziei (zazwyczaj płonnej), że przy jakiejś okazji do nich wrócimy. Tak naprawdę rzadko mamy do czynienia z grupą trzecią: czasopismami zajmującymi w naszej bibliotece miejsce równorzędne z książkami.

Na moich kurczących się stale półkach nieusuwalną pozycję zajmuje "Autoportret. Pismo o dobrej przestrzeni", wydawane w Krakowie przez Małopolski Instytut Kultury. Trudno porównywać je z jakimkolwiek innym magazynem na naszym rynku. Wprawdzie "Autoportret" odnosi się bezpośrednio do architektury, urbanistyki czy designu, niespecjalnie można go nazwać "branżowym" czy - z drugiej strony - "life-stylowym". Choć niewątpliwie pełni funkcję edukacyjną, nie ma w sobie nic z poradnika. I mimo że przyciąga konsekwentną różnorodnością opracowania graficznego, nie nadaje się raczej do szybkiego przeglądnięcia w autobusie. Wymaga.

Pismo, ukazujące się zazwyczaj, choć nie zawsze, cztery razy do roku, stało się (i nie ma w tym krzty przesady) forum debaty o kondycji współczesnego człowieka. Wyjątkowym, bo punktem wyjścia do rozmowy zawsze jest tu przestrzeń, w której funkcjonujemy. Rozumiana jak najbardziej fizycznie. W "Autoportrecie" architektura, historia sztuki czy konserwacja zabytków wychodzą jednak w stronę antropologii, socjologii czy filozofii. Esej naukowy spotyka się z rasową publicystyką i wywiadem. Głosem równie ważnym mówią słowo i obraz.

Każdy numer ma charakter monograficzny. Pierwszy, który ukazał się na początku roku 2002, poświęcony był muzeom - co dowodzi zresztą, że autorzy projektu od początku byli bystrymi obserwatorami: właśnie wtedy stało się jasne, że musimy w Polsce na nowo określić funkcję i "metodologię działania" tych instytucji. Potem były m.in. biblioteki i dworce, blokowiska i ogrody, przestrzenie prywatne i przestrzenie władzy, przestrzenie pustki i przestrzenie światła... Każdy z tych tematów potraktowany został z zasadą zapisaną w tytule pisma: przestrzeń, jaką wokół siebie tworzymy, jest wszak naszym autoportretem, przymiotnik "dobra" zaś ma nie tylko wymiar funkcjonalny i estetyczny.

Świetny numer 24, pt. "Śmierć w Europie Środkowej" pozwala np. dostrzec pomieszanie melancholii i ironii, które w tym rejonie nadal towarzyszy myśleniu o śmierci - co daje się zauważyć np. w wiedeńskim muzeum obrzędów pogrzebowych, w nazwach polskich zakładów pogrzebowych albo na słynnym rumuńskim Wesołym Cmentarzu. Przy okazji trzeba podkreślić "geograficzny" rozmach krakowskiego pisma - swoim opisem sięga tak odległych obszarów jak Chiny (choć skupiony jest na naszym rejonie Europy i Włoszech).

Niedawno w księgarniach pojawił się numer 27, poświęcony przestrzeniom wirtualnym, które nie oznaczają tu wyłącznie surfowania po internecie i gier komputerowych (choć i one mają tu oczywiście swoje miejsce). Znajdziemy tu również tekst Zoltána Gyalókaya o zabytkach wirtualnych, czyli o tym, jak nowe technologie - bez ingerowania w obecny kształt obiektu - pozwalają wyobrazić sobie zachodzące w nim w ciągu wieków zmiany. Albo opowieść Jarosława Trybusia o niezrealizowanych projektach dwudziestolecia międzywojennego. Artur Wabik pisze o świecie, który z zaangażowaniem budują tzw. AFOL-e (skrót od Adult Fans of Lego), czyli wierni sympatycy najsłynniejszych klocków świata. Andrzej Święch - o tym, jak cyberprzestrzeń uratowała literaturę science fiction przed popadnięciem w schematyczność. Nasz redakcyjny kolega Grzegorz Jankowicz - o regułach gry ekfrastycznej, czyli o tworzeniu języków opisujących obiekty wizualne...

Skąd tak szeroka skala? Jak pisze Magdalena Petryna, redaktorka ostatniego numeru: "To, co wirtualne, może być odbiciem, światem idei, zapamiętanym wycinkiem rzeczywistości funkcjonującym w zbiorowej świadomości, tworem elektronicznym. W każdym z tych wypadków wirtualność pozostaje w dynamicznej relacji ze światem fizycznym, niejednokrotnie wpływając na jego kształt i, co ważne, nie dotyczy to tylko teraźniejszości, ale także odległej przeszłości". Siłą numeru jest umiejętne - równie zdyscyplinowane (odnoszące się do architektury), co otwierające (interdyscyplinarne) - zdefiniowanie tematu. W tym kontekście intrygują też zapowiedzi następnych edycji: redakcja poświęci je pojęciu bezkresu i przestrzeniom kolonialnym.

Czego zatem można życzyć redakcji młodego, ale samoświadomego pisma? Chyba tego, by udało jej się zbudować wokół niego szerokie, rozdyskutowane i refleksyjne środowisko. Ten proces już się raczej rozpoczął. Więc może jeszcze anglojęzycznej wersji każdego numeru? Bo "Autoportret" to świetny produkt eksportowy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, historyk i krytyk sztuki. Autorka książki „Sztetl. Śladami żydowskich miasteczek” (2005).

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2009