Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ostatnie dwa tygodnie upłynęły pod znakiem ograniczenia dostaw preparatów Pfizera i Moderny. W Polsce wiązało się to z zahamowaniem szczepień w „grupie zero” – czyli osób związanych z systemem ochrony zdrowia – a potem z bałaganem podczas zapisów na szczepienia seniorów z „grupy pierwszej”. Akcja szczepień na razie nawet nie nabrała rozpędu i nie zmieni się to, dopóki produkcja preparatów przez koncerny farmaceutyczne nie ruszy pełną parą (więcej na ten temat pisze obok Marek Rabij).
Tymczasem rząd zdecydował się na częściowe odmrożenie gospodarki: od początku lutego mogą działać m.in. galerie handlowe i muzea. Wskaźniki dziennych zachorowań rzeczywiście dają wrażenie ustabilizowania sytuacji (szczególnie, że nie rośnie też liczba hospitalizacji), ale ekspertów niepokoi wysoka liczba zgonów. Dr Paweł Grzesiowski wskazuje, że 260 zgonów odpowiada ok. 15 tys. nowych dziennych zakażeń, tymczasem w rządowych statystykach widnieje 4,5 tys. Niedoszacowanie zakażonych wynika m.in. z jesiennej reformy systemu testowania i raportowania, a także z rosnącej niechęci Polaków do poddawania się badaniom na SARS-CoV-2.
CZYTAJ WIĘCEJ: AKTUALIZOWANY SERWIS SPECJALNY O KORONAWIRUSIE I COVID-19 >>>
Epidemiologów niepokoją też informacje o nowych szczepach koronawirusa: wiadomo, że w Polsce pojawił się wariant brytyjski, który zakaża 50-70 proc. skuteczniej i wypiera starsze warianty patogenu. Populacja zaszczepionych i ozdrowieńców jeszcze długo nie będzie w stanie ograniczyć rozprzestrzeniania się koronawirusa. „Sytuacja jest straszna” – powiedział ostatnio premier Portugalii, gdzie gwałtownie wzrosła liczba chorych (i gdzie obowiązują nadal surowe obostrzenia). Nie ma powodów, dla których Polskę miałaby ominąć trzecia fala zachorowań. Tym bardziej że narasta zmęczenie restrykcjami – potęgowane przez nieprzewidywalne manewry i nieprzemyślaną komunikację rządu.
Dopiero w najbliższych dniach poznamy epidemiologiczne skutki częściowego otwarcia szkół 18 stycznia. Jeśli trzecia fala zacznie się z wysokiego pułapu nowych dziennych zakażeń oraz zakażeń aktywnych, grozi nam sytuacja znacznie gorsza niż ta z późnej jesieni.