Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W osobie Jana Chrzciciela, jak w soczewce, skupia się cała bogata teologia prorocka Izraela. Jego działalność znajduje swój początek w słowie. Grecki tekst ewangelii mówi, że pojawił się na scenie historii dzięki temu, że stało się dla niego słowo Boga. To ważny szczegół. Stawanie się słowa to coś więcej niż jego usłyszenie. Prorok nie jest odbiorcą jakiejś odgórnej audycji, ale kimś, kto medytuje nad słowem Bożym, po czym rodzi się ono w nim samym. Słowo nie przychodzi z kulturowego niebytu, ale wyłania się z religijnej przestrzeni już raz zarysowanej i przeżywanej przez wielu ludzi. W nowej sytuacji, w nowym kontekście, stare słowo nabiera nowego znaczenia i żyje nowym życiem. Dlatego sercem misji Jana Chrzciciela było stare proroctwo Izajasza: "Przygotujcie drogę Panu, prostujcie jego ścieżki". Niby nic nowego ani nadzwyczajnego, ale właśnie to słowo Jan zaczął odczytywać jako żywe Objawienie Boże. W tym sensie umiejscawia się go w nurcie proroków Starego Testamentu. W tym sensie także Kościół jest ludem prorockim, nieustannie gotowym dawać światu i sobie nowych proroków.
Działalność proroka nie jest łatwa. Wypływa ona najpierw z wiary, którą można nazwać wiarą oczekiwania, gdzie do końca nic nie jest wiadome. To nie jest wiara mówiąca "wierzę Tobie" albo "w Ciebie". To wiara, która wbrew wszelkiej logice najpierw głosi "wierzę, że...". Wiara nieustanne wystawiana na próbę, podlegająca napięciu i prawu wątpienia, choć jednocześnie wyrażająca najgłębsze przekonanie, że pytanie o Boga nie jest kwestią uznania Jego istnienia, ale spotkania Go.
Po wtóre, prorok jest człowiekiem samotnym. Jego samotność nie jest wynikiem celibatu, ale osobistego doświadczenia samotności samego Boga. "Być głosem wołającym na pustyni", oznacza: utożsamić własną samotność z samotnością Boga. Tak! Bóg bez człowieka jest samotny i gdyby nie potrzebował człowieka, nie miałby sensu. Pozostałby na zawsze greckim Absolutem, nieznanym bóstwem, wprawdzie istniejącym, myślącym, świadomym siebie, ale niepamiętającym o świecie. Bóg Jana to Bóg kochający, któremu nieznośna jest Jego samotność. Jest to Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, zawsze wychodzący ku człowiekowi. W Jego imię prorok nie potrafi zamknąć się w czterech ścianach komfortowo urządzonego świata i musi wyjść ku człowiekowi.
Dlatego właśnie Jan głosi chrzest nawrócenia, czyli przemiany myślenia. To działanie jest zamierzoną prowokacją, mającą nie tyle obudzić sumienia, co pobudzić do myślenia nad własnym sumieniem. Adresaci Janowego przesłania byli bez wątpienia wierzącymi ludźmi, wychowanymi w religijnej kulturze, szacunku dla tradycji i swojego narodu. A jednak Jan nakazał im podjęcie drogi pokuty, czyli zmiany myślenia o sobie.
Powiada się, że zanim wytrawny gracz w golfa stanie do gry, oprócz zwykłego treningu uprawia ćwiczenie umysłu. Wyobraża sobie, że właśnie "swinguje" kijem golfowym, by uderzyć w małą piłeczkę. Pole golfowe to jedynie miejsce rozgrywki i aplikacji uprzednio wypracowanych ruchów. Wszystko dokonało się już w umyśle gracza, a sztuka ponoć polega na tym, aby użyć tego, a nie innego uderzenia i nadać piłce ten właściwy kierunek lotu. Wiara oczekiwania ciągle się zmienia, aż uzyskamy pewność, że to jest właśnie t a droga. Prosta droga.