Prawo

Nie pamiętam dokładnie listy praw człowieka, ale myślę, że powinno tam być prawo każdego człowieka do samotności. Nawet jeśli jest on wybitnym i sławnym reżyserem, uwikłanym w niezbyt piękną sprawę obyczajową sprzed wielu, wielu lat. Nawet jeżeli za niebotyczną kaucję pozwolono mu resztę oczekiwania na proces spędzić we własnym domu, zamienionym na więzienie. Nawet jeżeli wielu ludzi w wielu krajach ciekawi, jak on teraz wygląda, czy się boi, jak cierpi. Wysłali więc swoich przedstawicieli, a może to przedstawiciele wmówili im tę ciekawość, bo poczuli w tym własny interes. Są więc tam i czekają, żeby tego człowieka dopaść, opisać, obfotografować, obmacać, rozkawałkować, wsadzić mu palec w oko i wydłubać je, rozciąć mu skórę na piersi i dobrać się do serca, żeby posłuchać jego bicia i nagrać je na płytę.

15.12.2009

Czyta się kilka minut

Opisanie

Jesteśmy teraz z moim mężem w roku 1954. Mówię o "Dzienniku" Jana Józefa Szczepańskiego. Nie znaliśmy go wtedy i odkrywamy jego młodość ze wzruszeniem, z podziwem, często z zaskoczeniem. Nie znam pamiętników, esejów czy powieści, gdzie tak precyzyjnie byłby opisany "najlepszy" z ustrojów. Nie jego wielkie zbrodnie i przewiny, ale jego upiorna codzienność, składająca się ze średnich i całkiem małych absurdów.

Wczoraj wieczorem myślałam, jakby to było, gdyby nie było Jałty i jej następstw. No cóż, nie poznalibyśmy prawdziwej twarzy socjalizmu. Moglibyśmy również o 45 lat wcześniej zacząć się żreć i zagryzać o władzę na własnym terenie. Jedno niemiłe i drugie też obrzydliwe.

Prawidłowość

Czy państwo zauważyli taką prawidłowość: ktoś przyzwyczaił się do jakiegoś produktu - może to być krem pod oczy, puder, sos, napój gazowany, sałatka jarzynowa itp. - więc ktoś się przyzwyczaił i nawet wreszcie polubił, i niemal w tej samej chwili dowiaduje się, że ów produkt został wycofany i niemalże słyszy głos producenta: a figę, koteczku! Już nie będziesz więcej przyłaził i nudził wciąż o to samo, bo nasi ankieterzy, lobbyści, specjaliści od opakowań i specjaliści od reklamy też muszą zarabiać, a nasz nowy produkt jest tylko trochę droższy od poprzedniego, więc na pewno się do niego przyzwyczaisz, a nawet polubisz. Wtedy powiemy ci: a figę koteczku,

i jak wyżej.

Oczywiście słowa figa i koteczek są słowami zastępczymi, a prawdziwe brzmią dużo bardziej dosadnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2009