Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tym razem prawnicy przebadali historie 46 spośród 150 dublińskich księży oskarżonych o molestowanie i gwałcenie nieletnich w latach 1975-2004. Z prac komisji Aherna wynika, że trzech kolejnych zwierzchników diecezji Dublina: abp John McQuaid (1940-72), abp Dermot Ryan (1972-84) oraz abp Kevin McNamara (1985-87) nie przekazywali policji doniesień o gwałceniu dzieci, a podejrzanych księży przesuwali z parafii na parafię, by uniknąć skandalu. Z kolei kard. Desmond Connell (1987-2004) dopiero po siedmiu latach rządów w Dublinie zaczął współpracować z policją w sprawie księży pedofilów i udostępniać im informacje o ich przestępstwach, które wcześniej trzymał "w schowku".
Pedofilia w tej skali nie jest zjawiskiem dotyczącym wyłącznie Kościoła rzymskokatolickiego. Wyższe wskaźniki zaobserwowano wśród lekarzy, nauczycieli szkolnych, trenerów sportowych i liderów grup harcerskich. Żadna jednak z tych profesji nie ma obowiązku kierować się Ewangelią jako swoim kodeksem etycznym. Jeśli hierarchowie usprawiedliwiają się wymogami prawa kanonicznego, które, jak twierdzą, "wiązało im ręce", to powstaje pytanie: jak do tego mogło dojść? W imię jakiej logiki "prawo" kościelne wzięło górę nad Ewangelią? Jeśli przeszkodą nie było prawo kanoniczne, tylko troska o "dobre imię Kościoła", to gdzie było ich sumienie? Obecny abp diecezji Dublina jest w pełni świadomy ciążącej na jego poprzednikach odpowiedzialności i winy. W kazaniu do księży na Wielki Czwartek zeszłego roku głośno powiedział: "Zostaje nam tylko ciężka pokuta".
Kiedy w maju ogłoszono wyniki Raportu Ryana, jeden z irlandzkich księży tak je skomentował: "nasz kraj stał się tak katolicki, że zapomniał być chrześcijański". Bolesne i skandaliczne przypadki pedofilii wśród duchownych pokazują, że troska o głoszenie Ewangelii jest bezwarunkowo ważniejsza od lęku przed skalaniem oblicza instytucji.