Długa droga oczyszczenia

Sprawdziliśmy, jak Kościół w Polsce radzi sobie ze skandalem pedofilii. Oprócz jego skali problemem jest niedostateczna wrażliwość na los ofiar.

24.12.2018

Czyta się kilka minut

Protest pod pomnikiem ks. Henryka Jankowskiego, Gdańsk, 7 grudnia 2018 r. / WOJCIECH STRÓŻYK / REPORTER
Protest pod pomnikiem ks. Henryka Jankowskiego, Gdańsk, 7 grudnia 2018 r. / WOJCIECH STRÓŻYK / REPORTER

Dopadł mnie z 10, może nawet 20 razy” – mówiła Barbara Borowiecka, która opowiedziała reporterce „Dużego Formatu” o molestowaniu przez ks. Henryka Jankowskiego (miała wtedy 12 lat). Wspominała też ciężarną sąsiadkę, 16-letnią Ewę, która popełniła samobójstwo. Ponoć zostawiła list: „Nie będę miała dziecka Jankowskiego. Może teraz uwierzycie, że zostałam zgwałcona”.

Historia ucznia siódmej klasy, który ucieka z domu, spotyka w parku Jankowskiego, ten zabiera go do domu, wykorzystuje seksualnie, a następnego dnia wypycha za drzwi z tysiącem złotych. Nastolatkowie nocujący u Jankowskiego, skąpo ubrani, całowani przez prałata w usta. Spotkania (m.in. z udziałem abp. Gocłowskiego), na których alkohol polewali 14-letni chłopcy. Umorzone śledztwo w sprawie „doprowadzenia do obcowania płciowego i poddania innej czynności seksualnej wobec małoletniego”. Wreszcie: milczenie i przyzwolenie wokół.

Sprawa ks. Jankowskiego pod koniec 2018 r. zbulwersowała Polaków. Był to rok przełomowy, jeśli chodzi o wzrost wrażliwości na problem pedofilii. Złożyły się na to precedensowe wydarzenia: zasądzenie miliona zł odszkodowania od chrystusowców dla ofiary członka tego zakonu oraz „Kler” Wojciecha Smarzowskiego, który obejrzało ponad 5 mln widzów. Tłem były także informacje ze świata.


CZYTAJ TAKŻE:

OJCIEC ADAM ŻAK SJ, koordynator episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży: Nie mam żadnych przesłanek, by uznać, że w polskim Kościele postępowano inaczej niż w amerykańskim albo irlandzkim.


Oszukany papież

„Bp Barros tuszował” – transparenty tej treści oglądał papież podczas pielgrzymki do Chile w styczniu. Juan Barros był ordynariuszem Osorno, mianowanym przez Franciszka w 2015 r. Nominacja wywołała gwałtowne protesty: hierarchę oskarżano, że wiedział o przestępstwach pedofilskich ks. Fernanda Karadimy (kiedyś wielkiego autorytetu i wychowawcy młodzieży, później uznanego przez Watykan winnym i usuniętego z kapłaństwa). Franciszek podczas pielgrzymki powiedział, że oskarżenia pod adresem Barrosa są kalumniami i że nie istnieją dowody jego winy. Telewizja przypomniała też jego dawną wypowiedź: że społeczność Osorno „cierpi z głupoty, bo uwierzyła w to, co politycy bezpodstawnie mówią o winie biskupa”.

Na papieża spadły gromy. Przypomniano mu, że Watykan wielokrotnie informowano o zarzutach wobec Barrosa. Franciszek przeprosił za „pochopne słowa” i wysłał do Chile abp. Charlesa Sciclunę z misją zbadania sprawy. Po lekturze raportu ze śledztwa ponownie przeprosił, przyznał, że przez lata był okłamywany, i wezwał episkopat Chile na dywanik.

List, który wkrótce wystosował Franciszek, daje wgląd w to, co usłyszeli biskupi. Papież stwierdził, że przyczyną kryzysu są nie tylko „przestępstwa seksualne na nieletnich, nadużycia władzy i gwałcenie sumień”, ale też „sposób rozwiązywania tych problemów”, czyli skupienie się na „ratowaniu własnej reputacji” przy braku troski o ofiary.

Po trzydniowym spotkaniu chilijscy biskupi ogłosili, że oddają się do dyspozycji papieża (był wśród nich Barros; jego dymisja, jak kilku innych biskupów, została przyjęta). Franciszek zastrzegł jednak, że zmiany personalne niczego nie załatwią: kryzys może zostać zażegnany jedynie przez zmianę mentalności i reformę struktur (np. zwiększenie roli świeckich).


MILCZENIE PAPIEŻY: W tle skandalu obyczajowego w Kościele toczy się walka z Franciszkiem. Głównym obiektem zainteresowania jest instytucja – władza, autorytet, morale – a nie skrzywdzony przez nią człowiek.


W połowie sierpnia światem wstrząsnął raport Wielkiej Rady Przysięgłych stanu Pensylwania w USA na temat przestępstw pedofilskich w diecezjach. Opisano sprawy z ostatnich 70 lat, dotyczące 1000 nieletnich ofiar i 300 oskarżonych księży. Szczegóły były wstrząsające: ksiądz katecheta po zmuszeniu dziewięciolatka do seksu oralnego przepłukał mu usta wodą święconą. Setki koszmarnych historii łączy jedno: władze kościelne tuszowały doniesienia na ich temat, a sprawców nie odsuwano od pracy z młodzieżą.

Franciszek wystosował list do katolików z całego świata, w którym wezwał m.in. do poszczenia w intencji ofiar i sprawców. Wzbudził raczej konsternację: listowi zarzucano brak zapowiedzi zdecydowanych reform. Papież, zaatakowany przez abp. Viganò, zarzucającego mu ignorowanie doniesień o przestępstwach seksualnych (choć nie pedofilskich) kard. Theo­dore’a McCarricka, oraz osłabiony skandalami w swoim najbliższym otoczeniu (kard. George Pell z Rady K9, został przez australijski wymiar sprawiedliwości oskarżony o tuszowanie przestępstw pedofilskich; inny jej członek, kard. Errázuriz Ossa, był zamieszany w aferę w Chile), uciekł do przodu, zapowiadając na luty 2019 r. zebranie szefów episkopatów w sprawie ochrony nieletnich w Kościele.

Niewidoczni delegaci

Trud, z jakim są wprowadzane zmiany w Kościele, pokazuje podejście do delegatów ds. ochrony dzieci i młodzieży. Do ich powołania – zgodnie z wymogami watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary z 2011 r. – zobowiązani byli biskupi we wszystkich diecezjach i przełożeni zakonni. Odpowiednio przeszkoleni delegaci mieli przyjmować zgłoszenia ofiar i udzielać im podstawowych informacji o dalszym postępowaniu.

Delegaci zaczęli pracę w 2014 r. Niedawno opublikowaliśmy w „Tygodniku” reportaż, w którym dorosła dziś kobieta, wykorzystywana seksualnie przez księdza, sprawdzała, jak działają. Kiedy nie udało jej się dodzwonić do swojej diecezji, zaczęła sprawdzać kolejne. Usłyszała m.in., że jest pierwszą osobą, która zadzwoniła, odpowiadała na pytania: „No co tam się dzieje? To jest jakieś stare czy aktualne?”, była proszona na rozmowę, nie mając wpływu na to, gdzie ona się odbędzie.


ABONENT POZA ZASIĘGIEM: Czy szukając pomocy zadzwonisz do księdza, który przyjmuje zgłoszenia od ofiar molestowania – i równocześnie jest rzecznikiem prasowym kurii?


W czerwcu 2013 r. Konferencja Episkopatu Polski powołała koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży, którym został o. Adam Żak. Z jego inicjatywy w 2014 r. przy Akademii Ignatianum powstało Centrum Ochrony Dziecka, prowadzące szkolenia i udzielające ofiarom nadużyć psychologicznej pomocy. Dopiero niedawno Centrum zebrało niektóre dane kontaktowe delegatów z wszystkich diecezji (nie ma numeru do sześciu spośród 44 delegatów w diecezjach i do 7 delegatów na 33 zgromadzenia zakonne). Nie wiadomo, czemu danych o delegatach nie ma na stronach np. archidiecezji białostockiej czy gdańskiej.

O. Żak pytany, dlaczego z takim trudem przychodzi zamieszczenie informacji na stronie diecezji, odpowiedział: „Niech pani pyta biskupów. Ja nie mam odpowiedzi”.

Siła bezwładności

Opór materii pokazuje też historia wprowadzania wytycznych na temat sposobu postępowania w przypadku zgłoszeń nadużyć, normujących zasady prewencji i określających pomoc ofiarom. Episkopatom nakazał je przygotować Benedykt XVI w 2011 r., ale Watykan zatwierdził je dopiero w 2015 r. – ze względu na pobieżność pierwszych projektów zostały zwrócone do ponownej redakcji.

Wytyczne to pierwszy krok. Żeby Kościół mógł mieć kontrolę nad duchownymi – najpierw oskarżonymi, a potem osądzonymi – trzeba powołać nową instytucję: kuratora dla duchownych. W imieniu ordynariusza sprawdza on, czy księża skazani, ale nie wydaleni ze stanu kapłańskiego (nad sekularyzowanymi Kościół traci kontrolę), wypełniają postanowienia wyroku. Ze względu na bezpieczeństwo dzieci jest to ważna funkcja.

Udało nam się zidentyfikować jedynie 7 diecezji, w których taka funkcja istnieje. Są to diecezje: warszawska, gnieźnieńska, tarnowska, kielecka, częstochowska oraz obie diecezje greckokatolickie – przemysko-warszawska i wrocławsko-gdańska.

Opracowany wraz z wytycznymi dokument na temat prewencji zobowiązywał m.in. do przygotowania i przestrzegania kodeksu zachowań obowiązującego wszystkie osoby skierowane do pracy z dziećmi i młodzieżą. Takie kodeksy mają diecezja rzeszowska, płocka, włocławska, warszawsko-praska i obie diecezje greckokatolickie.

Wewnętrzny audyt

W 2019 r. ma się ukazać dokument episkopatu, zbierający dane na temat przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich przez księży.

Wiadomo, że będzie go opracowywał Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, a nie zewnętrzna komisja – na co zdecydowała się m.in. Konferencja Episkopatu Niemiec. Biskupi niemieccy zamówili zewnętrzny audyt, za który odpowiadali badacze konsorcjum uniwersytetów w Hei- delbergu, Giessen i Mannheim (wykazał on, że w latach 1946–2014 co najmniej 1670 duchownych w Niemczech molestowało małoletnich).

Jak wyglądają nasze obliczenia? Dane opublikowało na razie pięć diecezji. Nie ma mowy o rozliczeniach zawierających dłuższy okres – jak w przypadku niemieckiego episkopatu. Te, którymi dysponujemy, pochodzą z ostatnich kilku lat (jak w przypadku ordynariatu polowego, gdzie dane zebrano od końca 2010 r.) lub co najwyżej z ostatnich 26 lat (jak w przypadku diecezji warszawsko-praskiej czy pelplińskiej). W większości diecezji toczyło się średnio 10 postępowań, a to tylko jedna dziewiąta wszystkich diecezji w Polsce. Nie mówiąc o tym, że wiele ofiar milczy, co pokazują kolejne ujawniane sprawy.

Sprawa ks. Pawłowicza

Gdy w 1992 r. powstawała nowa diecezja łowicka, ks. Wincenty Pawłowicz zgłosił się do jej ordynariusza bp. Alojzego Orszulika z zakonu kapucynów – chciał zostać księdzem diecezjalnym. Jak dowiedział się „Tygodnik”, zakon wystawił mu pozytywną opinię. W 2000 r. ks. Pawłowicz został oskarżony o molestowanie pięciu ministrantów. Biskup odwołał go z parafii w Witoni i umieścił w domu emerytów. W 2003 r. duchowny trafił do więzienia, z którego wyszedł w 2006 r. Diecezja łowicka miała już wtedy nowego ordynariusza – w 2004 r. został nim bp Andrzej Dziuba. Ks. Pawłowicza nie spotkała kara kościelna. Trafił pod Odessę na Ukrainie, gdzie został proboszczem. Bp Dziuba musiał więc porozumieć się z biskupem Odessy. Na pytania dziennikarzy, czy o przypadku ks. Pawłowicza zgodnie z normami kościelnymi została powiadomiona Kongregacja Nauki Wiary, odpowiada, że nie ma nic do powiedzenia. Także rzecznik prasowy odmawia wypowiedzi.


Po stronie ofiar: o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich, zmowie milczenia i innych grzechach polskiego Kościoła piszemy konsekwentnie od lat. Wybór najważniejszych tekstów „TP” z ostatniego dwudziestolecia na temat, który wstrząsa dziś Polską, w bezpłatnym i aktualizowanym, internetowym wydaniu specjalnym.


Jak podaje OKO.press, od tego czasu duchowny wielokrotnie odwiedzał Polskę, m.in. był z dziećmi na wycieczce i nocował w placówce podległej kurii łowickiej. Przyjeżdżał też kwestować – towarzyszył mu chłopiec. W grudniu głosił rekolekcje w Brzeźnie Lęborskim na Kaszubach na zaproszenie proboszcza. Dziennikarze z OKO.press doprowadzili do skierowania przez policję wniosku do sądu o ukaranie tego proboszcza, gdyż nie sprawdził, czy nazwisko rekolekcjonisty figuruje w rejestrze sprawców przestępstw seksualnych. To znak zmiany społecznej świadomości.

Nie ma usprawiedliwień

W 2001 r. ukazał się list apostolski Jana Pawła II „Sacramentorum sanctitatis tutela”, zawierający normy postępowania w przypadkach ciężkich przestępstw przeciw szóstemu przykazaniu. Nakazywał przełożonym kościelnym informowanie Kongregacji Nauki Wiary o przypadkach wykorzystania seksualnego osób małoletnich. Przepis ten wśród polskich biskupów był słabo przestrzegany aż do 2011 r., kiedy Benedykt XVI wezwał episkopaty do opracowania szczegółowych wytycznych. Potwierdza to zarówno przypadek ks. Pawłowicza, jak i ks. Jankowskiego. W stosunku do tego drugiego już w 2004 r. abp Tadeusz Gocłowski powinien przeprowadzić dochodzenie wstępne, wykorzystując materiały zebrane w śledztwie prokuratury. Fakt, że to śledztwo zostało umorzone, nie zwalniał ordynariusza z takiego obowiązku – choćby z tego powodu, że czyny, które w świeckim prawie nie są uważane za przestępstwo, mogą być przestępstwem w Kościele.

Żeby nie dochodziło do tego, że ksiądz skazany za pedofilię przez państwowy wymiar sprawiedliwości po wyjściu z więzienia głosi dla młodzieży rekolekcje i spowiada, wszyscy ordynariusze powinni przejrzeć archiwa i poinformować Watykan o niezgłoszonych zawczasu przypadkach nadużyć wobec nieletnich. Jest niezrozumiałe, dlaczego ordynariusz łowicki nie ogłosił dotychczas rozpoczęcia dochodzenia wstępnego dotyczącego ks. Pawłowicza. Okazją były już pierwsze doniesienia prasowe na temat tego duchownego.

Z uwagi na ochronę dzieci i dobro ofiar każdy taki przypadek powinien zostać w Kościele wyjaśniony, bez względu na to, kiedy doszło do wykorzystania seksualnego. Kongregacja Nauki Wiary może znieść przedawnienie (wynosi 20 lat od osiągnięcia przez ofiarę pełnoletności), wobec czego wszystkie sprawy mogą zostać wyjaśnione.

Sprawa ks. Jankowskiego

Jednak nie wszyscy biskupi się z tym zgadzają. W episkopacie można dostrzec napięcie między grupą świadomą wagi problemu pedofilii a tymi, którzy obecny kryzys ignorują. Napięcie to potwierdziła sprawa ks. Jankowskiego.

Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź nie zamierza spieszyć się z jej wyjaśnieniem. Kanclerz kurii ks. Rafał Dettlaff poinformował, że na przestrzeni ostatnich 10 lat nie wpłynęły żadne doniesienia potwierdzające zarzuty podnoszone w mediach. „Jednocześnie Archidiecezja Gdańska wyraża gotowość podjęcia próby rzeczowego i zgodnego z prawdą zbadania wszystkich możliwych aspektów tej sprawy” – czytamy w oświadczeniu kurii.


ARTUR SPORNIAK: Po raz pierwszy polscy biskupi spojrzeli na pedofilię przede wszystkim z perspektywy ofiar. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Episkopat ogłosił stanowisko w sprawie wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych.


Wcześniej delegat arcybiskupa ds. ochro- ny dzieci i młodzieży, ks. Krzysztof Szerszeń, przekonywał – wbrew faktycznemu stanowi prawnemu – że artykuł prasowy nie jest wystarczającym powodem wszczęcia dochodzenia, a poza tym nie bada się spraw dotyczących zmarłych. Pogląd ten obalili konsultorzy Rady Prawnej KEP, ks. Piotr Majer i ks. Jan Słowiński. W polskich realiach jest raczej wykluczone, by prawnicy episkopatu z własnej inicjatywy wchodzili w polemikę z jednym z biskupów: nietrudno się domyślić, że za ich komentarzem stoi przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, który w 2017 r. upomniał generała chrystusowców, gdy media ujawniły, iż jeden z członków tego zgromadzenia mimo wyroku za wielomiesięczne więzienie i gwałcenie jedenastolatki odprawiał mszę w ogólnodostępnej kaplicy, a zakon zaniedbał powiadomienie o jego przypadku Watykanu. Czy dojdzie do podobnej reakcji przewodniczącego na gdańską niewrażliwość?

W tej chwili jest to mało prawdopodobne. Abp Gądecki przygotowuje się do przyszłorocznego spotkania papieża z przewodniczącymi episkopatów w sprawie pedofilii. Będzie ono trwać cztery dni – od 21 do 24 lutego – a jego uczestnicy właśnie otrzymali list od organizatorów, w którym znalazła się szczególna prośba: „Nalegamy na każdego przewodniczącego Konferencji Episkopatu, aby przed spotkaniem w Rzymie skontaktował się z ofiarami, które przeżyły nadużycie seksualne ze strony duchownych w swoich krajach, ażeby osobiście zapoznali się z cierpieniami, jakich doznały te osoby”.

Organizatorzy zapowiadają, że spotkanie będzie się koncentrowało na trzech głównych obszarach: odpowiedzialności, rozliczeniu i przejrzystości. Abp Gądecki będzie zatem musiał zdać sprawę z tego, co już udało się zrobić, a czego jeszcze nie dokonano dla zadośćuczynienia ofiarom i ochrony dzieci w polskim Kościele. ©℗

Współpraca: ANNA GOC, MACIEJ MÜLLER

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1/2019