Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy w październiku 2021 roku Mark Zuckerberg ogłosił, że Facebook od teraz nazywa się Meta i będzie inwestował ogromne pieniądze w rozwój metawersum – środowiska wirtualnej rzeczywistości, w której można pracować, bawić się, spotykać z przyjaciółmi – od miesiąca cena akcji Facebooka spadała. Spadała wprawdzie z wysoka – jeszcze we wrześniu wspomnianego roku Facebook był warty więcej niż kiedykolwiek wcześniej (i później...), przekraczając bilion dolarów. Ogłaszając zwrot w stronę wirtualnej rzeczywistości, firma próbowała utrzymać wysoką wycenę akcji, a przy okazji zostawić za sobą piętrzące się kłopoty i wizerunkowe straty spowodowane działalnością Facebooka w różnych częściach świata.
Po osiemnastu miesiącach entuzjazm związany z metawersum osłabł. Także dlatego, że kolejne ogłoszenia Mety przedstawiające „przełomy” w rozwoju technologii budziły raczej politowanie niż zachwyt. Narzekano na grafikę, jakością przypominającą gry sprzed dwóch dekad. Wyśmiano rewolucję, jaką miało być stworzenie... widocznych nóg. W wewnętrznych dokumentach, które wyciekły rok po ogłoszeniu zwrotu, pojawiały się informacje mówiące o tym, że Horizon Worlds – świat metawersum – nie budzi zaangażowania użytkowników, którzy już po pierwszym miesiącu tracą zainteresowanie i nie wracają. Niezadowolenie akcjonariuszy rosło: projekt metawersum kosztował ogromne pieniądze, a na, nomen omen, horyzoncie nie majaczył sukces. Wartość akcji Mety w rok po zmianie nazwy spadła o szokujące 66 procent.
Wreszcie nie tylko akcjonariusze, ale także konkurenci stracili cierpliwość. W zeszłym tygodniu Disney ogłosił, że zamyka swój dział rozwoju metawersum, a parę dni później Microsoft zamknął platformę wirtualnej rzeczywistości, która miała być miejscem rozwoju ich wersji metawersum. Wartość wirtualnej ziemi i wirtualnych domów, które przed rokiem kosztowały nawet miliony prawdziwych dolarów (o czym szeroko informowały media), dzisiaj wynosi może jedną dziesiątą tego, co wtedy.
Niemożność stworzenia angażującego metawersum spowodowała, że nawet Zuckerberg musiał dostosować się do prawdziwej rzeczywistości, tej, której nie kontroluje. Podczas ostatniej rozmowy z akcjonariuszami cztery razy częściej niż o metawersum mówił o nowej gwieździe branży technologicznej, budzącej rzeczywisty entuzjazm – sztucznej inteligencji. W ciągu ostatnich dwóch tygodni, kiedy w liście do pracowników Zuckerberg ogłosił zaangażowanie w sztuczną inteligencję, wartość Mety wzrosła już o 17 procent.
Korzystałem z Wall Street Journal, Puck News, Powers That Be