Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
I pierwsze jej wznowienie od 1990 r., kiedy ukazała się w londyńskim Aneksie. Osiemnaście tekstów ułożonych w sześć rozdziałów powstało w latach 80., w pierwszej amerykańskiej dekadzie autora, który w marcu 1981 r. wyjechał, by przez trzy lata wykładać na Uniwersytecie Harvarda. Trzy lata, podczas których wprowadzono w Polsce stan wojenny... Po wygaśnięciu kontraktu uniwersytet zaoferował Barańczakowi dożywotni etat, pierwsze odwiedziny kraju to dopiero rok 1990. „Tablica z Macondo” jest przede wszystkim wspaniałą lekcją czytania literatury, ale też zapisem autobiograficznego doświadczenia. I wyznaniem wiary poety, ujętym wprost w ostatnim eseju, „O pisaniu wierszy”. „Poezja to nic innego jak wyzwanie rzucone niesprawiedliwości wpisanej w prawa wszechświata – prawa, zależnie od wyznawanej przez nas filozofii, »naturalne«, »naukowe« czy »ustanowione przez Boga«, ale zawsze sprzeczne czy co najmniej rozbieżne z tym, czego oczekujemy od życia”. Nasze oczekiwania „stanowią jedyną dostępną nam skalę mierzenia rzeczywistości – skalę, której podziałką są rozmaite stopnie bólu”. Ten esej domyka kompozycyjnie całość otwartą innym szkicem-wyznaniem, opowieścią o pisaniu wiersza żegnającego zmarłą w listopadzie 1982 r. Gajkę, żonę Jacka Kuronia.
Zwycięskie wyzwanie rzucone Nicości, „zemsta ręki śmiertelnej”, jak to nazwała Wisława Szymborska, gest egzystencjalny niesłychanie poważny, a zarazem przynoszący ekstatyczną radość – takie rozumienie literatury przenika całą książkę. Znajdziemy w niej analizy „Świtów” Miłosza, „Balu w Operze” Tuwima, „Poematu dla dorosłych” Ważyka i „Pana Cogito o cnocie” Herberta, szkice o Norwidzie, Schulzu, Havlu, Brodskim i o tłumaczonych przez Barańczaka poetach angielskich (Donne, George Herbert, Marvell, Hopkins). Rozdział zatytułowany „Tłumacząc samego siebie (i samemu sobie)” jest przenikliwym zapisem doświadczenia „przybysza z innego świata”, wrzuconego w amerykańską rzeczywistość i wrastającego w nowy język. A dlaczego „Tablica z Macondo” i jaki ma związek z tablicami rejestracyjnymi samochodów w stanie Massachusetts? Kto nie wie, niech przeczyta brawurowy esej tytułowy. No i pozostałe też. ©℗
Stanisław Barańczak „TABLICA Z MACONDO. OSIEMNAŚCIE PRÓB WYTŁUMACZENIA, PO CO I DLACZEGO SIĘ PISZE”, posłowie Joanna Szczęsna. Wydawnictwo a5, Kraków 2018, ss. 350.