Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mentalnie, emocjonalnie, życiowo jestem w stanie podjąć każdą decyzję, by pomóc odwrócić ten bardzo niebezpieczny dla Polski bieg zdarzeń” – powiedział w telewizyjnej rozmowie. Choć żadne deklaracje nie padły, niektórzy politycy PO już ogłosili „powrót króla”. To tzw. stara gwardia, dla której były premier wciąż jest symbolem potężnej partii i zwycięskich kampanii.
Czerwonego dywanu raczej nie rozwinie mu Borys Budka, bo to on miałby – jak plotkuje się w PO – ustąpić Tuskowi miejsca w fotelu przewodniczącego partii. Panowie rozmawiali już kilka tygodni temu, Tusk zapowiedział, że w czerwcu spotkają się ponownie. Na byłego premiera nie czekają też politycy skupieni wokół Rafała Trzaskowskiego, bo to w nim widzą przywódcę. Na taki potencjał prezydenta Warszawy wskazują zresztą sondaże. Trzaskowski jest nie tylko liderem rankingu zaufania, ale też – obok Szymona Hołowni – wymarzonym kandydatem na premiera elektoratu opozycji, który raptem rok temu sprawdził się w wyborach prezydenckich.
„Tusk tak wraca, że wrócić nie może” – tak do sprawy odniósł się Joachim Brudziński (PiS). I coś w tym jest. Najpierw, w listopadzie 2018 r., była Łódź, gdzie ówczesny szef RE apelował do rodaków, by nie czekali na kolejnego Andersa, tylko sami pokazali, że „wiosna może być nasza”. Między wierszami wyczytano, że jest gotów stanąć na czele jakiejś poważnej siły. Ale kiedy powstała Koalicja Europejska, Tusk wspierał ją z boku, a po przegranej z PiS-em odtrąbił swój odwrót, czego dowodem było przemówienie gdańskie. Liczono, że w 30. rocznicę wyborów czerwcowych zapowie osobistą walkę o Polskę, ale otrzymano garść motywacyjnych porad („Nie należy się nigdy poddawać. Trzeba wierzyć w zwycięstwo”). Wreszcie miał wrócić na wybory prezydenckie, ale wycofał się, gdy opozycja znów przegrała wybory (parlamentarne w 2019 r.). Ponoć teraz – jak usłyszałam od kierownictwa PO – wraca jednak „na poważnie”.
Tusk chce być budowniczym „nowego ładu” po stronie opozycji, rozmawia z Polską 2050 i ludowcami. Trudno ocenić, w jakiej roli byłby do zaakceptowania dla liderów: przywódcy czy wyłącznie mediatora. Rzecz ma się rozstrzygnąć jeszcze przed wakacjami. Wtedy też okaże się, jaka jest siła sprawcza byłego premiera po siedmiu latach nieobecności. ©
Autorka jest dziennikarką radia Tok FM.
Czytaj także: Karolina Lewicka: W nową normalność chwiejnym krokiem