Powoli

Powoli, czyli przyjemność polegająca na spowolnieniu tempa naszego życia, myślenia, działania, jedzenia i wszystkiego tego, co można robić albo wolniej, albo szybciej. Wszystkie przyjemności mają to do siebie, że muszą być dobrowolne, lecz życie powoli jest pod tym względem wyjątkowo wymagające. Nie można powoli czekać w kolejce u dentysty, ani powoli i spokojnie spodziewać się wpływu pieniędzy na konto, chyba że mamy ich tyle, że nam wszystko jedno, ale jeżeli mamy ich tyle, to w ogóle powolny czy szybki wpływ nas nie interesuje. Można natomiast powoli jechać samochodem, powoli rozmawiać czy też powoli oczekiwać rozwoju wypadków w sferze publicznej, chociaż kogo to dzisiaj obchodzi?

08.12.2006

Czyta się kilka minut

Oczywiście, nie byłoby przyjemności z tego, że coś czynimy lub nie czynimy powoli, gdyby nie okropieństwo naszego zbyt szybkiego życia w ciężkich czasach, w jakich żyjemy. W tym przypadku nie stosuje się rozsądna odpowiedź, że mianowicie kondycja ludzka nie ulega istotnej zmianie. Nie stosuje się, ponieważ świat obecny przymusza nas do szybkiego działania i takiegoż myślenia. Przymusza nie dlatego, że coraz więcej jest internetów, komórek oraz komórek połączonych z internetem, ale dlatego że nasz świat znalazł upodobanie w nowości, szybkości, zmianie oraz bystrości reakcji. Kto jest z natury powolny, a przecież tacy ludzie też się rodzą, ten ma od początku gorszą sytuację. Nie zaproszą go do telewizji, bo tam trzeba mówić szybko, żeby w półtorej minuty powiedzieć jak najwięcej słów, i to słów składających się na zrozumiałe, chociaż niekoniecznie mądre zdania. Nie będzie dobrym wykładowcą, dobrym adwokatem ani dobrym politykiem, bo powolny człowiek zawsze przegra konkurs piękności z szybkim. I nie będzie dobrym rozmówcą telefonicznym, dobrym sekretarzem lub sekretarką ani dobrym uczonym, bo uczony ma co roku publikować cokolwiek, a nie powoli pisać jedną książkę przez kilka lat. Największy zapewne historyk żyjący w dwudziestym wieku Fernand Braudel pisał swoje wielkie dzieło o historii basenu Morza Śródziemnego przez dwadzieścia lat. To jeszcze było możliwe 50 lat temu, dzisiaj już by go dawno na uczelni pogoniono lub zwolniono.

Dlatego w tymże świecie tak przyjemnie jest się niewinnie zbuntować (w ogóle buntowanie się bywa przyjemne) i przestać się spieszyć. Wymaga to pewnych ograniczeń, ale - zapewniam - w sumie przyjemność jest tak duża, że się opłaci. Od najprostszych zachowań, jak powolne jechanie samochodem, kiedy wokół jest co oglądać, po znacznie trudniejsze decyzje, jak na przykład powolne podejmowanie decyzji czy powolne spacerowanie bez szczególnego celu. Czasem przyjemność zachowywania się powoli staje się niemal koniecznością, jak wtedy, kiedy czytamy książkę, której szybko czytać nie warto, i podnosimy wzrok do góry, patrzymy przed siebie niewidzącym wzrokiem, widać myślimy, czego już na pewno szybko robić się nie da. Kiedy indziej zaś rozmawiamy powoli, co wymaga naturalnie tego, by nasz rozmówca lub rozmówcy także chcieli rozmawiać powoli i znajdować w tym przyjemność, bo jeżeli jest inaczej, to powolność staje się torturą, tak zresztą jest zawsze, kiedy mamy do czynienia nie z powolnością, ale ze ślamazarnością. Zdarza się wreszcie, i to znalazło już swoją nazwę, że powolność staje się zachowaniem zorganizowanym i zaaranżowanym, co może być niebezpieczne, ale niekoniecznie.

We Włoszech wiadomo, że kolacja w miłej restauracji w większym towarzystwie, na dworze i przy kieliszku wina potrafi trwać od trzech do czterech godzin. Amerykanie i inni ludzie nie przywykli do takiej ekstrawagancji; na tej podstawie zbudowali najpierw ruch czy też modę, która nazywa się slow food, a od pewnego czasu uległa rozszerzeniu na slow life. Byliśmy zupełnie przypadkiem na takim obiedzie, przypadkiem, bo nie zauważyliśmy napisu na restauracji, że specjalizuje się właśnie w slow food, i okazało się to ogromnie przyjemne. Trzeba tylko pomóc klientowi zapełnić czas drobnymi dodatkami do jedzenia, a odpocznie jak nigdzie indziej. I trzeba też zgodzić się ze sobą, wytłumaczyć samemu sobie, że na przekór naszemu światu można nie szybko, lecz powoli. Przyjemność gwarantowana.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2006