Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Izajasz woła do Boga: „Obyś rozdarł niebo i zstąpił” na ziemię. Jak wierzymy, modlitwa Izajasza i wielu pokoleń Izraela spełniła się, gdy urodził się Jezus z Nazaretu. Z braku miejsca w ówczesnym motelu urodził się najprawdopodobniej w grocie, więc przyszedł na świat z wnętrza ziemi. Przyszedł też z wnętrza kobiety, również ukształtowanej z „prochu ziemi”. I właśnie w Nim, w tym człowieku, jemu współcześni, a my za nimi, wierząc, widzimy Syna Bożego. A patrząc na Jego sposób życia, dowiadujemy się, jak żyje i postępuje sam Bóg.
Jezus, stając się człowiekiem, rozdarł niebo, ale i ziemię, i odsłonił jej wnętrze. Okazało się, że niebo i ziemia nie są, a na pewno nie muszą być, sobie wrogie. Przeciwnie, zarówno niebo, jak i ziemia, idąc ze sobą pod rękę, nawzajem siebie budują, są w drodze, stając się nową ziemią i nowym niebem. Nie można odrywać ziemi od nieba ani nieba od ziemi, gdyż są one królestwem Boga.
Na pytanie faryzeuszów: „kiedy przyjdzie królestwo Boże?”, Jezus „odpowiedział: »Królestwo Boże nie przychodzi w sposób dostrzegalny. Nie będą mówili: Jest tutaj, albo: Jest tam. Królestwo Boże jest bowiem pośród was«”. To znaczy, że Boże królestwo jest rzeczywistością bosko-ludzką, materialną i duchową, jest rzeczywistością przepełnioną Bogiem. Dzięki temu np. Gustave Martelet może powiedzieć, że „wiara objawia najwyższy sens tego świata”, że „śmierć nie wyznacza kresu rzeczywistości” i że „prawdą jest, iż Miłość, która stwarza i która może stwarzać tylko w pełnej skończoności, nie wypowiedziała tu o człowieku jeszcze ostatniego słowa, powiedziała jedynie swe pierwsze słowo”. Nie tylko o człowieku, ale o całym kosmosie Bóg nie powiedział jeszcze wszystkiego. O niebie również.
Podobnie rzecz ma się z człowiekiem. Nie można człowieka dzielić na śmiertelne ciało i nieśmiertelną duszę czy ducha. Wspomniany już Martelet twierdzi, że „nigdy, ani w sytuacji życia, ani śmierci, nie (...) można traktować ciała ludzkiego jako elementu drugorzędnego lub wtórnego. W ten sposób nie pozwolimy sobie na widzenie w trudności śmierci jakiegoś wyzwolenia »ducha«, ponieważ ciało w pełni składa się na naszą ludzką tożsamość, także i w momencie śmierci, która kładzie mu kres”.
Na początku Adwentu Jezus mówi do nas: „Miejcie oczy szeroko otwarte, czuwajcie, gdyż nie wiecie, kiedy nadejdzie odpowiedni czas”. Czuwać nie znaczy siedzieć z założonymi rękami, tępo patrząc w podłogę, umierając ze strachu, gdyż „jutro śmierć zajrzy nam w oczy”. Jest o czym myśleć, ale od tego jest właśnie Adwent i Narodzenie Pańskie, któremu, nie zapominając o sianku i żłóbku, trzeba przywrócić powagę obecności Boga w człowieku, we wszechświecie. ©