Populistka doskonała

Niewiele jest osób, których biografia lepiej oddaje historię Ukrainy ostatnich 20 lat. Szczęśliwie uwolniona z więzienia, Julia Tymoszenko na emeryturę się nie wybiera. Czy napisze kolejne rozdziały ukraińskiej polityki?

24.02.2014

Czyta się kilka minut

Julia Tymoszenko na Majdanie, 22 lutego 2014 r. / Fot. Vasily Fedosenko / REUTERS / FORUM
Julia Tymoszenko na Majdanie, 22 lutego 2014 r. / Fot. Vasily Fedosenko / REUTERS / FORUM

Zanim w połowie lat 90. Tymoszenko po raz pierwszy została deputowaną do parlamentu, zrobiła spektakularną karierę w biznesie. Wtedy niewiele ponad 30-letnia (rocznik 1960), pierwsze kroki stawiała w rodzinnym Dniepropietrowsku, zakładając wraz z mężem wypożyczalnię filmów wideo. Pozyskany niewielki kapitał i koneksje polityczne teścia pozwoliły jej zająć się bardziej dochodowym zajęciem: handlem rosyjskim gazem.

GAZOWA KSIĘŻNICZKA

Wtedy, w okresie wczesnego dzikiego kapitalizmu na Ukrainie, wiele późniejszych imperiów oligarchicznych powstało dzięki pośrednictwu w imporcie surowców z Rosji. Zyski były ogromne, stratny był budżet państwa (dzięki różnym schematom „optymalizacji opodatkowania”, które w krajach z większą kulturą prawną nazywa się mniej elegancko).

Tymoszenko zakłada firmę Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy (JESU), która szybko staje się potentatem w handlu gazem. Tajemnica sukcesu JESU tkwiła nie tylko w jej zdolnościach menedżerskich, ale głównie w patronacie ze strony ówczesnego premiera Pawła Łazarenki. Zuchwałość, wpływy i bogactwo sprawiły, że zwano ją wtedy „gazową księżniczką”.

Na Ukrainie niemal każdy z odpowiednim statusem majątkowym wcześniej czy później trafiał do parlamentu. W 1996 r. także 36-letnia już Tymoszenko zaczyna swą długą przygodę z polityką – i szybko okazuje się, że polityka i władza stają się największą namiętnością jej życia.

W parlamencie radzi sobie lepiej niż dobrze. Przetrwała spektakularny upadek Łazarenki, założyła partię Batkiwszczyna (Ojczyzna), która dziś – po zwycięskim powstaniu – jest główną siłą w parlamencie. W końcu 1999 r. zostaje wicepremierem w rządzie Wiktora Juszczenki i zajmuje się nadzorem nad sektorem paliwowo-energetycznym, gdzie dość skutecznie zwiększa ściągalność podatków, narusza interesy wpływowych osób i buduje własną pozycję. Ale po kilkunastu miesiącach zostaje zdymisjonowana i trafia do aresztu, pod zarzutem malwersacji finansowych w okresie pracy w JESU.

„JOANNA D’ARC”

Nie pozwala się jednak wyeliminować. Uwolniona z aresztu, rzuca się w wir działalności politycznej przeciw prezydentowi Kuczmie; współorganizuje akcję „Ukraina bez Kuczmy”. W świecie zdominowanym przez mężczyzn pokazuje, że umie grać ostro. I ciągle się uczy. Świetnie opanowuje ukraiński, bo wie, że na najwyższych stanowiskach nie można nie znać języka państwowego. Na starych zdjęciach widać też zmianę jej stylu: staje się kobietą wytworną, ubraną ze smakiem. Ale najważniejsza jest jej umiejętność przemawiania: wrodzony talent oratorski rozwija z pomocą profesjonalnych doradców. Gdy trzeba, umie być zatroskaną o los prostych Ukraińców – albo bezlitośnie chłostać swych przeciwników.

Wie jednak, że jest jeszcze za słaba na polityczną samodzielność. W wyborach w 2002 r. jej partia ma 7,2 proc. głosów. W wyborach prezydenckich w 2004 r. stawia więc na Wiktora Juszczenkę: współorganizuje jego kampanię, a po sfałszowanej II turze jest jedną z głównych sił napędowych Pomarańczowej Rewolucji. Jej wysiłki docenia odchodzący prezydent Kuczma, nazywając ją „jedynym mężczyzną w ukraińskiej polityce”. „Gazowa księżniczka” stała się pomarańczową „Joanną d’Arc”. Jej kolejnym celem jest „Katarzyna II”.

Po zwycięstwie rewolucji zostaje premierem, ale już po siedmiu miesiącach Juszczenko ją dymisjonuje. Trudno osądzić, czy prezydent zobaczył w niej rywala, czy też zrozumiał, że nie zmieni z nią Ukrainy. Ale ona nie składa broni. Kolejne ponad cztery lata to okres permanentnej walki między nimi. Szybko się okazało, że w tym starciu Juszczenko nie ma szans. W wyborach parlamentarnych w 2006 r. Batkiwszczyna, przemieniona w Blok Julii Tymoszenko, zyskuje 22,3 proc., a w kolejnych (przyspieszonych) w 2007 r. – triumfalne 30,7 proc. Tymoszenko wraca na upragnione stanowisko premiera.

Przez kolejne trzy lata kraj jest sparaliżowany otwartą nienawiścią między dawnymi sojusznikami, co skutkuje brakiem jakichkolwiek reform. Nie pomaga też dysfunkcjonalna konstytucja z 2004 r. W tym okresie pojawiają się kolejne elementy do portretu politycznego Tymoszenko. Trudno byłoby powiedzieć, że ma jakieś stałe poglądy. Kieruje się populizmem chwili, którego celem jest podniesienie sondaży. Gdy trzeba, jest liberałem; gdy trzeba, socjaldemokratą. Gdy trzeba, ubrana w tradycyjny strój ukraiński znajduje wspólny język ze środowiskami narodowymi; innym razem, przemawiając po rosyjsku, z Rosjanami z Krymu. Prowadzi ją wyjątkowy instynkt, mający niewiele przykładów w tej części świata. Wrażenie robi jej umiejętność uwodzenia światowych polityków. Wśród wielu, którzy dali się jej owinąć wokół palca, był Václav Havel, który uznał ją za „wyjątkowo uczciwego polityka”.

WIĘZIEŃ POLITYCZNY

Jeden z byłych doradców Tymoszenko stwierdził kilka lat temu: „Jej nie można zatrzymać w normalnej walce politycznej. Jeśli miałaby więcej czasu i odpowiednie możliwości, zostałaby prezydentem UE lub USA”.

Jednak na początku 2010 r. Tymoszenko nieznacznie przegrywa wybory prezydenckie z Wiktorem Janukowyczem. Nowy prezydent rozumie, że pałająca pragnieniem zemsty Tymoszenko to dla niego śmiertelne niebezpieczeństwo. W połowie 2011 r. ekspremier zostaje aresztowana pod zarzutem przekroczenia pełnomocnictw przy podpisaniu 10-letniego kontraktu gazowego z Rosją w 2009 r., po czym skazana na 7 lat więzienia. O ile paragraf był bardziej niż wątpliwy, o tyle podpisanie wyjątkowo niekorzystnej umowy jest faktem. Wysoka cena rosyjskiego gazu jest jedną z przyczyn obecnego głębokiego kryzysu ukraińskiej gospodarki.

Ponad 2,5 roku za kratami nie wyeliminowały całkowicie Tymoszenko z polityki. Nie dawała o sobie zapomnieć, zachowała kontrolę nad swoją partią, a żądanie jej uwolnienia stało się jednym z warunków Unii dla podpisania umowy stowarzyszeniowej. Ale w ciągu tego czasu niewielu na Ukrainie za nią płakało – nie było masowych demonstracji z żądaniem jej uwolnienia. Również w ostatnich miesiącach na Majdanie pozostawała praktycznie zapomniana.

Uwolnienie Tymoszenko stało się jedną z pierwszych decyzji nowych władz. Pierwsze reakcje społeczne są co najwyżej neutralne, jeśli nie otwarcie negatywne. Wpływowi aktywiści społeczni bezceremonialnie piszą o potrzebie politycznej emerytury dla niej. Ona sama w jednym z pierwszych wystąpień zadeklarowała start w przyspieszonych wyborach prezydenckich w maju. Jednak jej wystąpienie na Majdanie, inaczej niż 10 lat temu, nie porwało tłumu. Nie było dawnej euforii i uwielbienia.

Dziś jest pewne, że Tymoszenko nie będzie chciała zrezygnować z polityki, a jej powrót to zapowiedź nowych konfliktów w gronie dawnych opozycjonistów. Czy ma szanse na polityczne odrodzenie? Według sondażu przeprowadzonego już po wybuchu protestów aż 59 proc. Ukraińców deklaruje, że jej nie ufa. Pytanie jednak, czy ona sama zechce to zrozumieć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2014