Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto szef polskiej dyplomacji przyznaje się do niemocy. „Delegacja Bidena nie znalazła dla nas czasu, bo są zaaferowani spotkaniem z Putinem” – żali się Zbigniew Rau. Przyznaje też, że o zielonym świetle USA dla dokończenia budowy niemiecko-rosyjskiego rurociągu dowiedział się z mediów. Ten lament ani chybi oznacza dalszy uwiąd na kierunku zachodnim, tymczasem na ten wschodni z rozmachem wkroczył właśnie Ryszard Terlecki.
Wicemarszałek Sejmu w nerwowym wpisie w mediach społecznościowych wysłał liderkę białoruskiej opozycji do Moskwy, skoro ta „chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego”. Za swoje słowa nie przeprosił, lecz jeszcze dolał oliwy do ognia w liście do Swiatłany Cichanouskiej. Dziwny to tekst, poświęcony niemal w całości Platformie Obywatelskiej, pełen półprawd, kłamstw i manipulacji. Ale przede wszystkim protekcjonalny. „Nie podejrzewam Pani o złą wolę, domyślam się raczej braku odpowiedniej wiedzy” – pisze Terlecki z paternalistyczną wyższością wobec adresatki, której nieznajomość świata jest dla niego oczywista, bo cóż kobieta może wiedzieć, rozumieć, dokonać? Ale brzmi w tym także postkolonialna pogarda wobec Białorusinów – gorszych, cywilizacyjnie słabiej rozwiniętych, kulturowo podporządkowanych, przynajmniej w umyśle wicemarszałka.
Terlecki został ofiarnie wsparty przez kolegów, dla których lojalność partyjna więcej waży niż polska racja stanu. Fakt, że wszedł w szkodę naszej polityce wschodniej, jest ewidentny, ale nie dla PiS. Nie pierwszy to raz, kiedy ta antyrosyjska retorycznie partia realizuje – intencjonalnie lub nie – kremlowski interes. Trudno się dziwić, że głosu Polski w sprawach Wschodu nikt już w UE nie słucha, a zwolnione miejsce zajęła Litwa.
Na południu bez zmian. Polsko-czeska sprawa Turowa jest tym bardziej niezakończona polubownie, im głośniej o jej zakończeniu zapewnia premier Morawiecki. Na dodatek Pragę wsparła Komisja Europejska. I tylko z Bałtykiem dobrze nam się układa, choć na morzu nie zawsze flauta. ©
Autorka jest dziennikarką radia Tok FM.