Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", to liczba nieznana w żadnym kraju UE, na dodatek o 32 proc. wyższa niż w 2009 r. Sejm co prawda ograniczył niedawno dostęp do podsłuchów, ale wymienionych na wstępie metod inwigilacji nie ruszył. Polskie służby, inaczej niż w zachodniej części Europy, nadal pobierają nasze dane o bilingach, śledzą nasze spacery z komórkami, dowiadują się, jakie strony internetowe przeglądamy - bez podania żadnego uzasadnienia. Dzięki temu nasi Oni grzebią w życiu Polaków kilkadziesiąt razy częściej od Onych z Niemiec. Pół biedy, gdyby jeszcze ta infiltracja przekładała się na efekty, ale nie - liderem w wykrywalności przestępstw to my nie jesteśmy.
Generalnie wyznaję zasadę, że władza to smutna konieczność (spójrzcie na polityków, których wybieramy: chcielibyście się z nimi przyjaźnić?) i powinno jej być tylko tyle, ile to niezbędne. Władza nie jest z natury dobra i zawsze chce nas kontrolować bardziej. Dlatego nie możemy pozwolić, by normą stało się, że służby grzebią bezkarnie w naszym życiu prywatnym. Ktoś powie: "uczciwy człowiek nie ma nic do ukrycia". OK, ale przed Bogiem. Inaczej możemy dojść do wniosku, że nie istnieje nic złego w tym, by zamontować w naszych domach kamery i badać naszą moralność oraz prawomyślność on-line. Stwórzmy od razu kolejną służbę. Nazwy nie trzeba daleko szukać, wystarczy zajrzeć do "1984" Orwella - to Policja Myśli z Ministerstwa Miłości.