Pole minowe

W piekle jest specjalny krąg dla tych, którzy obdarowują cudze dzieci grzechotkami, janczarami i tamburynami.

01.12.2009

Czyta się kilka minut

Rys. Mateusz Kaniewski /
Rys. Mateusz Kaniewski /

Ależ doprawdy, co też ciocia, nie trzeba było - zawołaliśmy do starszej pani, która wkroczyła do mieszkania, wlokąc dwie olbrzymie paczki dla naszych córek.

- Dzieci nie pamiętają starych ciotek, ale zapamiętują prezenty - odrzekła. - To mój sposób na nieśmiertelność.

Można nie podzielać tego poglądu (chociaż po dziesiątkach lat wciąż mam w pamięci ofiarodawcę odpustowej pukawki - jedynej broni palnej, którą dostałem w latach smętnego pacyfistycznego dzieciństwa). Można egzorcyzmować demony marketingu, które hulają w grudniu i kuszą nas do zakupów. Jednak bądźmy szczerzy: nim pierwsza gwiazdka obwieści nam Dobrą Nowinę i tak wszyscy będziemy popylać po absurdalnie kosztowne produkty światowego przemysłu zabawkarskiego.

W tej sytuacji zdecydowałem się przedstawić krótką listę niebezpieczeństw, które czyhają na nas w najbliższych tygodniach.

1.

Instrumenty muzyczne i kryptopozytywki

Pamiętajcie: w piekle jest specjalny krąg dla tych, którzy obdarowują cudze dzieci grzechotkami, janczarami i tamburynami (nie wspominając o blaszanych bębenkach). Jednak perfidia producentów nie zna granic. Eksplozję hałasu mogą wywoływać przedmioty pozornie nieszkodliwe.

Do tych ostatnich należało Grające Żelazko. Początkowo myśleliśmy, że to niewinny przedmiot utrwalający stereotypy ról społecznych i żyliśmy w tym przekonaniu przez jakieś trzydzieści sekund po wypakowaniu prezentu z pudełka. Potem Żelazko rozjarzyło się tysiącem kolorów i zaczęło grać.

Nie da się opisać dźwięku, jaki to cholerstwo wydawało. Najgorsze, że właścicielka pokochała je do tego stopnia, iż musieliśmy zabrać Grające Żelazko na wakacje. Przy tej okazji odkryliśmy kolejną cechę produktu - skłonność do samoczynnego włączania, na przykład w chwili, gdy zabawkę zakopano na dnie walizki, przywalonej torbami i wepchniętej w najdalszy kąt samochodowego bagażnika. Czy jechaliście kiedyś trzysta kilometrów do wtóru melodii Grającego Żelazka?

2. Płyty

Zanim kupicie płytę (lub inny nośnik), zastanówcie się, ile razy z rzędu dalibyście radę wysłuchać zawartych na niej utworów. Z jakiegoś powodu słuchawki nie cieszą się wśród kilkulatków szczególnym powodzeniem.

Szeroko przytaczany fakt, że oprawcy z CIA dręczyli podejrzanych piosenkami z Ulicy Sezamkowej, nie budzi mojego zdziwienia. Widziałem, do jakiego stanu doprowadziło moją matkę jedenastokrotne odsłuchanie kasety z Psem Pankracym. Kiedy za dwunastym obrotem przyznała się już do wszystkiego i jęczała, żeby to wyłączyć, wnuczki spojrzały na nią ze smutkiem i urazą.

- Więc nie lubisz Psa Pankracego? - spytały.

3. Lalki

Lalka? Miś? Przemyślcie to jeszcze raz.

Dopóki nasza córka miała trzy lalki, była dla nich czułą i kochającą matką. Kiedy doszła do tuzina, zamieniła się w zapracowaną głowę wielodzietnej rodziny, która twardo przeciwstawia się dominującym tendencjom demograficznym. Dla ułatwienia całe potomstwo (nie wyłączając adoptowanych piesków, kotków i żabek) nosiło to samo imię Ola.

Jednak lalek wciąż przybywało. Ostatnio zauważyłem, że charakter zabaw uległ zmianie. Teraz moje dziecko godzinami bawi się w żłobek: "Ustawcie się parami! Kuba, nie rozrabiaj, bo dostaniesz karę! Pójdziesz do maluchów! A teraz wszyscy mają się zachowywać cicho i kulturalnie, bo ja na chwilę wychodzę".

Uwaga! Kupując kolejną lalkę, możecie zamienić słodkie maleństwo w bezdusznego pracownika placówki opiekuńczej.

4.

Mówiący Interaktywny Komputer-Zabawka z Klawiaturą, Ekranem i Myszką

Jeżeli skierujecie się w tę stronę, zrobicie to na własną odpowiedzialność. Radzę jednak uważnie sprawdzić nabyty sprzęt.

U nas było tak. Żona włożyła baterie i nacisnęła przycisk ON. Urządzenie zaświeciło i głosem spikera Radia Maryja zaproponowało: "Nauczmy się dźwięków: Do, Re, Mi..."

- To nie było Do! - zaprotestowała moja muzykalna żona.

- Przesadzasz - wzruszyłem ramionami. Niestety, potem było tylko gorzej.

- Jakie zwierzę robi hau hau? - dopytywał się lektor, by po krótkiej pauzie samemu odpowiedzieć: - Dobrze! Koń.

Błędy w dodawaniu świadczyły o głębokiej dyskalkulii, ale załamaliśmy się dopiero przy programie do nazywania liter. Po naciśnięciu klawisza "B" z komputerka dobiegło stanowcze "P!".

Zwróciliśmy tego potwora do sklepu. Nadal ogarnia mnie zgroza, gdy pomyślę, że za sprawą jakiegoś demonicznego mieszkańca Szanghaju umysł naszego dziecka mógł zostać nieodwracalnie wypaczony.

5. Akcesoria High School Musical

W dzisiejszych czasach - tak twierdzą doradcy zawodowi - ciągle trzeba się uczyć.

Oto przykład: przez całe wakacje dziadkowie moich córek intensywnie poznawali bohaterów przeboju High School Musical 3. Nie tylko oglądali film, lecz także czytali specjalistyczne pisemka, słuchali płyty "original soundtrack", podziwiali naklejki z portretami gwiazd. Na koniec zostali zmuszeni do odgrywania trzecioplanowych bohaterów specjalnie zaaranżowanych scenek (główne role wnuczki zarezerwowały dla siebie).

Po tych seansach prania mózgu teściowie na zawsze zapamiętali imiona i charakterystyki głównych postaci amerykańskiego hitu. Czy jednak zgromadzona z takim wysiłkiem wiedza przyda im się teraz, w sezonie gwiazdkowym? Otóż nie! Bowiem High School Musical wyszło z mody i dzieci nie chcą już nawet słyszeć o Troyu Boltonie i jego partnerce Gabrielli.

Dla przedsiębiorców takie kaprysy mód mogą stać się tragedią. Sam widziałem sklep papierniczy koło szkoły, gdzie piętrzyły się skoroszyty, zeszyty i teczki z podobizną zdetronizowanego idola. "Mówiłam właścicielowi, żeby tyle tego nie brał - mruczała ekspedientka - no i proszę, wcale nie schodzi!". I dorysowała piracką przepaskę na oku Zaca Effrona.

6. Książki

O tak. Dzieci uwielbiają dostawać książki. Oczywiście pod warunkiem, że święty Mikołaj nie zapomni także o prawdziwym prezencie.

7. Zakończenie

Dziecięce marzenia kierują się w stronę rzeczy nieosiągalnych, a w każdym razie trudno dostępnych. Dlatego nie oczekujcie, że uda wam się te marzenia spełnić. Pamiętajcie o Zasadzie Różowego Pianinka. Wyprowadziłem tę regułę z podsłuchanego przy jakiejś okazji dialogu:

- Mam dla ciebie w domu niespodziankę - powiedziała mama.

- Pianinko?

- Pianinko - potwierdziła.

- Różowe pianinko? - upewniało się dziecko.

- Różowe! - triumfowała matka.

- Różowe pianinko z zielonym kwiatkiem?

ps Aha, jeszcze jedno. Istnieje też wiele wartościowych, pożytecznych i gustownych zabawek. Jednak tym tematem zajmiemy się szerzej po Świętach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodzony w 1972 roku. Grafik z wykształcenia, eseista i autor książek dla dzieci. Laureat Nagrody Literackiej „Nike” za książkę „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” (2018) oraz Paszportu Polityki w kategorii literatura (2017). Przez wiele lat autor cotygodniowych… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2009