Ładowanie...
Pokojowy Nobel 2008: Skromny mediator
Pokojowy Nobel 2008: Skromny mediator
Marttiego Ahtisaariego od dłuższego czasu wymieniano w gronie kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla. Był on m.in. zastępcą Sekretarza Generalnego ONZ, następnie wybrano go prezydentem Finlandii, a w latach 2005-07 pełnił funkcję specjalnego wysłannika ONZ do spraw procesu pokojowego w Kosowie. I proces ten przygotowywał w sposób niezwykle staranny. Trzeba wiedzieć, że w takich wypadkach chodzi przede wszystkim o zapobieżenie krwawemu konfliktowi etnicznemu. Owszem, ci którzy mają wątpliwości, czy w Kosowie przyjęto właściwe rozwiązanie, mają swoje racje. Ale tu alternatywą był konflikt między Serbami a Albańczykami, gdyby nie przyjęto rozwiązania takiego, jakie Martti Ahtisaari ostatecznie zaproponował, i które zyskało aprobatę większości członków ONZ.
Przyznam uczciwie, że w podobnych sytuacjach szukam rozwiązania, które spełniałoby również ambicje czy aspiracje drugiej strony konfliktu - w tym przypadku Serbów. Ale to jest jeszcze wciąż do uregulowania - społeczność międzynarodowa powinna znaleźć w stosunku do Serbii - a ta weszła właśnie przecież na drogę przemian demokratycznych - formułę, która rekompensowałaby w jakiś sposób poniesioną przez nich stratę. Strata ta ma charakter symboliczny: Kosowo, choć dziś w ponad 90 proc. zamieszkane przez Albańczyków, ma dla Serbów takie znaczenie, jak dla Polaków Gniezno. Tam się rodziła tożsamość narodowa Serbów. Wielka klęska, którą na Kosowym Polu ponieśli oni w 1389 roku, została zmitologizowana i tak jak nie sposób sobie dziś wyobrazić, by ktoś pisał o Polsce nie wspominając o Gnieźnie, tak samo nie można dziś pisać o Serbii nie wspominając o Kosowie.
Natomiast niezaprzeczalnym faktem jest, że Martti Ahtisaari doprowadził do pokojowego rozwiązania tej sprawy i to był, jak sądzę, główny argument Komitetu Noblowskiego, który przeważył o przyznaniu mu Pokojowej Nagrody Nobla. Ale na tę nagrodę złożyło się całe jego życie. Ahtisaari mediował także w Iraku, co najdobitniej świadczy o tym, że Laureat podejmował się zawsze spraw najtrudniejszych.
Mam go przyjemność znać osobiście i bardzo go cenię. Jego wielką zaletą jest skromność. Gdy spotykałem go przypadkowo na lotniskach uderzało mnie, że nieodmiennie podróżował sam, bez całego zespołu. Sam pisał na laptopie, sam nosił walizkę. To typ człowieka Europy Północnej, który większą wagę przywiązuje do spraw, które musi załatwić, niż do ceremoniału, protokołu, zewnętrznych atrybutów respektowania własnej osoby. Jakże to różne od wzorców rozpowszechnionych w naszej części Europy...
Mój stosunek do Nagród Nobla jest dość krytyczny, czemu dałem wyraz na łamach "Tygodnika Powszechnego" w artykule pt. "Noblowskie tajemnice" . Uważam, że Komitet Noblowski w istocie rzeczy nie respektuje woli fundatora tej nagrody. Ten bardzo wyraźnie określił trzy kategorie osób, które powinny ją otrzymywać: wolą Alfreda Nobla było wyrażenie uznania dla tej osoby, która "uczyniła najwięcej lub wniosła najbardziej znaczący wkład na rzecz braterstwa między narodami, zniesienia lub zmniejszenia stałych armii oraz organizowania i promowania pokojowych kongresów".
Tak się tymczasem składa, że akurat Martti Ahtisaari całkowicie pasuje do modelu, jaki dla laureatów tej nagrody nakreślił sam Alfred Nobel.
notował MK
Prof. ADAM DANIEL ROTFELD jest przewodniczącym Kolegium Doradczego Sekretarza Generalnego ONZ do spraw Rozbrojenia. W latach 1991-2002 był dyrektorem Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI); w 2005 r. był ministrem spraw zagranicznych RP.
"Noblowskie tajemnice" - przeczytaj artykuł Adama Daniela Rotfelda ("TP" 39/2008)
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]