Pokaz zgorszenia

Pokaz mody w kościele św. Augustyna w Warszawie spotkał się z powszechną dezaprobatą.

11.11.2013

Czyta się kilka minut

Nie wiem, czy trzeba szafować wielkimi słowami, typu zbezczeszczenie czy profanacja. Nie wierzę, by ktoś miał takie zamiary. Wypowiedzi Macieja Zienia, autora rzeczonej kolekcji mody, pokazują, że marzyła mu się przestrzeń sakralna jako naturalne dopełnienie projektu, który był inspirowany religią. Już sam pomysł kreowania mody o religijnej inspiracji dla człowieka wierzącego może się wydać bluźnierczy. Tym bardziej pomysł pokazania jej w kościele. Ale dla kreatora mody – jak widać – niekoniecznie.

Jak wynika z dostępnych informacji, proboszcz kościoła został wprowadzony w błąd. Miał być to podobno zamknięty pokaz sukien ślubnych. Nie do mnie należy wyjaśnianie motywów i okoliczności czy ustalanie winnych. Zastanawia mnie raczej, czego może nas ta historia nauczyć.

Po pierwsze, to dobre, choć bolesne przypomnienie, że kościół jest domem Bożym, z czego wynika jego godność i przeznaczenie. Być może podjęcie takiej decyzji jest owocem pewnej atmosfery przyzwolenia na „wypożyczanie” kościołów na koncerty, wystawy, różnego rodzaju przeglądy. Przepisy normujące te kwestie są bardzo rygorystyczne i dobrze byłoby sobie je przypomnieć. Nadwrażliwość jest w tym przypadku lepsza niż jej niedostatek.

Po wtóre, Kościół, który napomina nieustannie, że ważniejsze jest serce niż sukienka – czy to ślubna, czy do Pierwszej Komunii – powinien wykazać się większym dystansem do pomysłów jakichkolwiek pokazów czy targów tego typu strojów w przestrzeni sakralnej. W obliczu pokazu mody ślubnej (czy pierwszokomunijnej) w kościele, wszelkie argumenty apelujące o skromność uroczystości i sakrament ważniejszy od prezentów stają się po prostu nieprawdziwe.

Po trzecie, pokaz mody miał miejsce kilka dni po protestach przeciwko wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej i pracy Markiewicza pt. „Adoracja”. Daleki jestem od kwestionowania zasadności reakcji pełnych oburzenia, gdyż wyrastają one z wrażliwości, która ma prawo do istnienia w Kościele. W tym kontekście jednak pokaz mody w kościele przypomina nam, że niebezpieczeństwo profanacji czy bluźnierstwa leży nie tylko po stronie świata i artystów, ale także wewnątrz Kościoła. Nieważne stają się motywy, okoliczności, intencje. Ważny staje się sam fakt, który w odbiorze wielu rodzi zgorszenie większe niż wywrotowy artysta sprzed 20 lat.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2013