Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To już drugie takie spotkanie. Zakonnicy opowiadają o św. Dominiku. Wśród słuchaczy przeważają młodzi. Niektórzy notują najważniejsze myśli.
- W zachowaniu Dominika widzę głęboką solidarność z grzesznikami - rozpoczął konferencję o. Wojciech Jędrzejewski. - On nie patrzy na innych ludzi jak na podłych niegodziwców, którzy zasługują na cierpienie. Raczej sobie samemu przypisuje brak gorliwości i ukochania Boga. Jak Dawid, który widząc kary spadające na Izrael powiedział: "to ja zgrzeszyłem, to ja zawiniłem".
Oddający się modlitwie św. Dominik był, jak wynika z jego XIII-wiecznego żywotu autorstwa Teodoryka z Apoldy, szpiegowany przez braci, pragnących wydrzeć mu tajemnicę zjednoczenia z Bogiem. Biograf spisał z opowieści podglądaczy dziewięć osobliwych metod modlitwy świętego. W zeszły czwartek w cyklu dominikańskich rekolekcji o modlitwie kontemplacyjnej zebrani dowiedzieli się o drugiej z nich. Św. Dominik rzucał się na posadzkę kaplicy i leżał krzyżem twarzą do ziemi. "Napięcie rozmodlonego umysłu pociągało ciało do próśb, błagań i dziękczynień" - pisał Teodoryk.
- Dominik leży na ziemi, po łacinie humus. A w takiej pozycji rodzi się humilitas: pokora - wyjaśniał kaznodzieja. - A pokora to nie uniżenie, jak się teraz powszechnie pojmuje. To trzeźwe myślenie i patrzenie otwartymi oczami na prawdę o Bogu. I świadomość, że Bóg obdarza łaskami za darmo, bo żadne zasługi nie czynią człowieka godnym.
Niektórzy ze słuchaczy popatrywali na siedzących wokół ołtarza braci dominikańskich. Niestety, żaden nie zademonstrował drugiego sposobu modlitwy św. Dominika.
- Dominik uczy, że nie trzeba się przed Bogiem czymś wykazać, by doznać Jego łaski - ciągnął o. Jędrzejewski. - Skoncentrujmy się nie na sobie, ale na wielkoduszności Boga. On nie rozlicza z przestrzegania przepisów. Takie myślenie prowadziłoby do ogromnego cierpienia. Św. Paweł nazwał je stanem przeklętym.
Teodoryk z Apoldy donosi, że św. Dominik leżąc na ziemi mówił do braci: "Jeśli nie możecie opłakiwać swoich grzechów, bo ich nie macie, to przecież są liczni grzesznicy, którym potrzeba miłosierdzia i miłości, których widząc Jezus opłakiwał, bo ich kochał".
- Zobaczcie: święty był pewien, że są ludzie bez ciężkich grzechów na sumieniu - mówił kaznodzieja. - Chrześcijanin bez wielkich win to nic nadzwyczajnego. A często do konfesjonału przychodzi młody człowiek i mówi: proszę mi pomóc szukać moich grzechów, bo ich nie widzę. W modlitwie Dominika dominantą jest pewność, że Jezus umarł za wszystkich. Leżąc krzyżem na ziemi, święty prosi, by Bóg na nowo poskładał zniszczonego lękiem człowieka.
8 marca o. Michał Adamski opowie o trzecim sposobie modlitwy św. Dominika - biczowaniu się żelaznym łańcuchem.