Pod drzwiami

Wiele współczesnych utworów stawia czytelnika przed zasadniczym pytaniem: co to właściwie znaczy – rozumieć wiersz?

24.09.2012

Czyta się kilka minut

Po przeczytaniu uwag prof. Henryka Markiewicza jestem ucieszony i zakłopotany. Ucieszony z powodów oczywistych: każdy pragnąłby mieć tak uważnego czytelnika – i krytyka tekstu – jak prof. Markiewicz. W dodatku rzadko się dziś zdarza, żeby przedmiotem polemiki była lektura poezji, jeszcze rzadziej – by polemika nie miała charakteru osobistego, lecz była rozmową „o sprawie”. Ale jestem też zakłopotany, bo tekst zmusza mnie do wyjaśnienia kilku spraw ogólnych i kilku szczegółowych, które, jak mi się wydawało, wyjaśnienia nie potrzebują. Ponieważ jednak Pan Profesor występuje po trosze także jako rzecznik tych, którzy w ogóle mają kłopot z poezją współczesną, może warto co nieco dodać na swoją – i tej poezji – obronę.

Źródłem zasadniczego nieporozumienia jest forma, w jakiej prezentuję moje odczytania współczesnych wierszy. Felieton jako forma krótka, o ściśle określonych przez redakcję rozmiarach, nie pozwala na rozwinięcie kompletnych interpretacji. Przeciwnie – zmusza do skrótów, do przeskakiwania nad pewnymi fragmentami czytanego tekstu, nie daje możliwości zaprezentowania wszystkich argumentów. Można by powiedzieć, że to, co od czasu do czasu pojawia się w „Wycieczkach osobistych”, to raczej impresje interpretacyjne niż pełne odczytania. W dodatku (na co Pan Profesor zwraca zresztą uwagę) felieton pozwala na bardziej osobiste potraktowanie tematu, dopuszcza amplifikacje, dopuszcza też mieszanie różnych porządków. W felietonie nie trzeba wyraźnie oddzielać tego, co jest rezultatem drobiazgowej analizy, od wrażeń czytającego i pewnej aury, którą tworzy zarówno tekst, jak i jego rozmaite konteksty. I nie potrzeba wszystkiego dopowiadać, można sugerować, stawiać znaki zapytania, dzieląc się z czytelnikiem swoim „kłopotem” i w ten sposób pobudzając go do tworzenia własnych interpretacji.

W konkretnych wierszach, których dotyczyły przywołane felietony, jest wiele takich miejsc, o których – z wymienionych wyżej powodów – napisałem mało lub nie napisałem wcale. Dlaczego np. tytuł wiersza Marcina Barana „Wiktorija” wydaje mi się ironiczny? Ano właśnie dlatego, że takie słowo nie istnieje, że to taki językowy „potworek”, niby-archaizm, a właściwie nie wiadomo co. Równocześnie można z tego zniekształconego słowa wyprowadzić rozmaite sensy, choćby ten, że opisuje ono jakiś pozór lub błąd – pozorne zwycięstwo, żałosną demonstrację siły, nieumiejętne nawiązanie do tradycji.

A co z opisaną w pierwszej strofie bijatyką? Ja twierdzę, że to bójka, Pan profesor, że napaść. To, że kopniaki „lądują na twarzach i tułowiach / natarczywie rozjuszonych młodzieńców”, według mnie wskazuje raczej na to, że obie strony konfrontacji są tu aktywne, a nie jedni biją drugich. Określenie „natarczywie rozjuszeni” też wydaje mi się ironiczne – ze względu na swój demonstracyjnie tautologiczny charakter. Użycie słowa „młodzieńcy” to kolejny sygnał zdystansowania poety wobec bohaterów pierwszej części wiersza. Oczywiście wzmianka o kibicach to moje dopowiedzenie, ale sygnalizuję wcześniej, w jakim kontekście czytam wiersz Barana. Na „sodową mgłę” w mojej impresji zabrakło już miejsca; chodzi zapewne o blask sodowych lamp ulicznych, które nasyca obłoczki pary – i całą scenę – charakterystycznym pomarańczowym światłem.

Tego, co napisałem o wierszu Tomasza Pułki, nie będę już tak szczegółowo objaśniał i uzupełniał. Zwrócę tylko uwagę, że jak wiele współczesnych wierszy, stawia on czytelnika przed zasadniczym pytaniem: co to znaczy – rozumieć wiersz? Poeci współcześni często robią wszystko, żeby ich wierszy nie dało się „zrozumieć” w sensie dyskursywnego wyłożenia zawartych w nich idei. Stąd jedynym „rozumieniem wiersza” bywa wskazanie zasadniczego gestu poetyckiego, jakim posługuje się dany autor, i zakreślenie pola możliwych odczytań, niekiedy w formie zdań pytających raczej niż orzekających. W pewnym sensie – rzeczywiście – mamy tu do czynienia z antykomunikacją; wiersz chce pozostać czymś nieuchwytnym, niesprowadzalnym do tego, co znane i oswojone. Inna sprawa, że niekiedy jego tematem bywa coś, co nie jest w pełni wyrażalne; tak jest, mam wrażenie, w przypadku komentowanego wiersza Pułki, traktującego o tym, że między synem a matką istnieje cała sfera doznań, których nie sposób uporządkować i nazwać.

Pewnie byśmy się zgodzili z Profesorem, że wiele współczesnych wierszy robi wrażenie zagadek, nad rozwiązaniem których nie warto się trudzić. Czasem wydaje się, że mamy „klucz” do jakiegoś wiersza – ale czy ten wiersz rzeczywiście ma „drzwi”? Sam bywam czytelnikiem zniechęconym... Zawsze wydawało mi się jednak, że piszę o poezji w sposób w miarę jasny, taki, który przynosi pożytek także czytelnikom-nieprofesjonalistom. Moi przyjaciele-poeci żartowali nieraz ze mnie, że nazbyt „łopatologicznie” wykładam sens wierszy. Teraz widzę, że może powinienem jeszcze jaśniej. Co w tej sytuacji zrobić?

Jedno wiem na pewno: odtąd zawsze będę nosił przy sobie tekst Pana Profesora. Jeśli ktoś znów postawi mi zarzut, że upraszczam, sięgnę do kieszonki.   


WOJCIECH BONOWICZ (ur. 1967) jest poetą, felietonistą „TP”, biografem ks. Józefa Tischnera, laureatem Nagrody Literackiej Gdynia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2012