Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ostatnim czasie liturgia postawiła nam przed oczy narodziny Kościoła w Antiochii syryjskiej – jednego z ważniejszych w całej historii Kościoła. Odnośna perykopa kończy się stwierdzeniem: „W Antiochii po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami” (Dz 11, 19-26). „Nazwano ich”! To znaczy: nie nazwali się sami. To ludzie nienależący do „uczniów” mieli potrzebę jakoś ich nazwać. Uczniowie stanowili więc najwyraźniej grupę, która w społeczności miasta stała się widoczna i ważna – na tyle, że trzeba ją było jakoś opisać. I opisano ją jako „chrystusowych”. Właśnie to ich wyraźnie definiowało, że „przynależą do Chrystusa”. Jak się rodzi taki Kościół?
Dzieje podpowiadają trzy elementy. Pierwszy: Kościół wyrasta z uczniów, których rozproszyło prześladowanie, jakie wybuchło w Jerozolimie po śmierci Szczepana. Kluczowe wydaje się tu słowo „rozproszeni”, greckie: diasparéntes – dia („przez”) i speiro („rozpraszać”), które może znaczyć również „siać”. Wtedy diaspeiro oznaczać by mogło „rozsiać”. Prześladowanie nie tyle „rozprasza”, co „rozsiewa” uczniów. To odsyła nas do Mt 13, czyli cyklu przypowieści o ziarnie. Tym ziarnem jest najpierw „Słowo królestwa” (Mt 13, 19), ale potem również „synowie Królestwa” (Mt 13, 38). Kościół wyrasta z ziarna, którym stali się ludzie: w Irlandii – z Patryka, w Niemczech – z Bonifacego, w Polsce – z Wojciecha i Stanisława. Oni są ziarnem najwyższej jakości, a najdobitniej ich wartość odsłania moment prześladowania. Oni nie uciekają, tylko ogłaszają jako dobrą nowinę (!) to, co stało się powodem ich cierpienia.
I tu pojawia się drugi ważny element odpowiedzi: „głosili Dobrą Nowinę o Panu Jezusie”. W greckim oryginale czytamy: euaggelizomenoi ton Kyrion Jesoun (co Hieronim przetłumaczył dosłownie: evangelizantes Dominum Jesum). A więc: oni przepowiadają Jezusa. Nie przekazują „nowiny”; pokazują Osobę. Można by oddać owo zdanie następująco: „Jako Dobrą Nowinę ogłaszali Jezusa Chrystusa”!
Niemal w tym samym czasie, gdy odczytywaliśmy ową perykopę, prowadziłem trzydniową sesję rekolekcyjną w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie. Uczestnicy – ludzie zazwyczaj zaangażowani w Kościół ponadprzeciętnie – kilkukrotnie zadali mi pytanie: „W jaki sposób można spotkać Jezusa w Kościele?”. Czy nie oznacza to, że żyjemy w Kościele, który o Jezusie wiele opowiada, ale nie otwiera przestrzeni do spotkania z Nim?
A właśnie wtedy – i to jest trzeci element odpowiedzi – kiedy głosimy Jezusa, „Ręka Boża jest z nami, i wielka liczba pozyskiwana jest dla Pana” (por. Dz 11, 21). „Ręka Boża” – to znaczy Duch Święty – „uwolniona” w kerygmacie, przygarnia ludzi do wspólnoty wierzących. I wtedy rodzi się Kościół, którego nie sposób nie zauważyć. ©