Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pieśń gniewu i rozczarowania. Pieśń niewdzięczności i niewierności Izraela. Mówi o tym, jak Pan, skale podobny, ostoja sprawiedliwości, chronił, żywił, nauczał, otaczał opieką lud swój, by ten diabłom czy obcym bogom nie służył i nie czynił obrzydliwości.
Złość Boga, śpiewał prorok, nie będzie miała granic. Zapłonie Jego ogień. Będzie gorzał aż do najgłębszego piekła. Wzbudzi strach od starca po dziecko. Naród ten ginąć będzie przez swoje rady. Miecz wrogów Izraela naje się mięsa z krwi pobitych i pojmanych (ależ to mocny obraz). Przeciwnicy Hebrajczyków okażą się narzędziami gniewu Pańskiego. Straszne będą losy potomków Jakuba, choć kres cierpienia ludu wybranego w końcu nadejdzie. Bóg wszak nie opuści swojego narodu. Jest nadzieja, ale tak odległa, tak nieuchwytna, że lepiej nad nią się nie zatrzymywać. Ta pieśń brzmi nie jak ostrzeżenie, pouczenie, ale jak wyrok. Wybrani odwrócą się od Boga, a zrywając z nim więzy, skażą się na straszne męki.
Nie czytałem w całej Torze zdań równie twardych, które brzmią tym bardziej złowieszczo, że są to ostatnie słowa największego z proroków wypowiedziane do Hebrajczyków. Wypowiedziane są w postaci pieśni, czyli w sposób wyjątkowy i uroczysty, by wierni mogli te słowa często powtarzać. Ale bez względu na to, czy pamięć im dopisze, to z pewnością wszelkie złe moce zostaną przeciw nim zwrócone. Bóg po dwakroć zakryje przed Izraelem swoje oblicze, a Szechina uda się na wygnanie.
Świadkami klęski Izraela i przymierza pozostaną niebo i ziemia. Są one wieczne i one będą pamiętać, nawet jeśli pamięć Izraela osłabnie. Przyroda przed Bogiem będzie świadczyć przeciw ludowi wybranemu. Jeśli u kresu czasu Bóg, skała sprawiedliwości, powróci i otoczy opieką lud swój, nastąpi to nie wiadomo kiedy i po jak wielkich cierpieniach.
Czytałem te słowa po wielekroć w poczuciu przerażenia. Prorok żegnał się ze swoim ludem bez sentymentu. U kresu swego czasu nie miał nic miłego do powiedzenia. Nie dawał pocieszenia. Mówił im, jak bardzo są niedojrzali, jak niewiele pojęli z lekcji wygnania i wędrówki przez pustynię. Mówił do nich nie jak do krnąbrnych dzieci, ale jak do nieudanego plemienia. Jeśli czegoś żałował, to tego, że ziemia obiecana jest przed nim zamknięta. Gorzki jest to koniec Tory, jak zapewne straszny bywa koniec każdego ludzkiego życia.
Mojżesz przypomina swojemu ludowi, że kluczem do zbawienia jest Tora. Nakazuje się jej trzymać i cały czas ją studiować oraz wypełniać: „jest żywotem waszym; i w tem słowie przedłużycie dni na ziemi, do której przeprawicie się przez Jordan” (Pwt 32, 47).
Na koniec prorok usłyszał wezwanie, by wstąpił na górę Nebo. Śmierć wymagała od niego długiej drogi i sporego fizycznego wysiłku. Prorok miał wstąpić na górę, by z niej zobaczyć całą ziemię obiecaną. Midrasze dodają, że tam wysoko prorokowi Pan ukazał wszystkie te nagrody, jakie czekają go w następnym świecie. Bardzo to miłe i wzruszające słowa starożytnych autorów – tak pięknie i bezradnie pocieszają nas po odejściu proroka. ©