Pierre Nora: Historyk na ringu

Uprawianie historii w epoce upamiętniania jest wielką, coraz rzadszą sztuką. Polityczne walki o pamięć zbiorową odebrały historykom niewinność i naiwność. Ale nie wszyscy się poddali.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Pierre Nora, Paryż, 1986 r. / JEAN-REGIS ROUSTAN / AFP / EAST NEWS
Pierre Nora, Paryż, 1986 r. / JEAN-REGIS ROUSTAN / AFP / EAST NEWS

Postęp technologiczny i ekspansja mediów sprawiają, że z trudem gonimy uciekającą pamięć. Ledwo doświadczone „dzisiaj” jest już wypierane przez zaczynające nasz świat od nowa „jutro”. Nie można jednak żyć w permanentnym resecie, więc ludzie chcą upamiętnienia tego, co tak szybko ginie. Chcemy zarejestrować i przechować – bagatela – wszystko. Inaczej niż kiedyś, upamiętniamy nie z moralnej potrzeby, ale dlatego, że to taka łatwa, mechaniczna czynność. Możliwości te wykorzystuje też państwo, nakładając na społeczeństwo obowiązek wiary w określoną na potrzeby polityczne wersję historii.

Francuski historyk Pierre Nora to jeden z najbardziej znanych krytyków pasożytniczej relacji historii i przeszłości oraz żałobnik po pamięci zbiorowej. Wraz z Philippem Ariès’em, Jacques’em Le Goffem i Georges’em Dubym jest uważany za przedstawiciela Nowej Historii, kolejnego pokolenia słynnej francuskiej Szkoły Annales. Nora pyta o to, jak przeszłość i jej symbole kształtują teraźniejszość czasów globalizacji. Idzie śladami pamięci o chwale i o hańbie – tej, która łączy i która dzieli. Zwłaszcza tej, którą wykorzystuje się do kreowania obrazu winnych i niewinnych narodów, oraz tej, która walczy o wyjście z cienia.

Do tej pory był zadziwiająco rzadko tłumaczony na język polski. Wreszcie nakładem wydawnictwa słowo / obraz terytoria ukazał się wybór tekstów Nory pt. „Między pamięcią a historią”. Pojedyncze eseje, w tym ten, który użyczył tytułu wydanemu właśnie zbiorowi, ukazywały się w „Res Publice Nowej”, „Przeglądzie Politycznym”, „Tytule roboczym: Archiwum” i „Didaskaliach. Gazecie Teatralnej”. Stały się lekturą obowiązkową dla polskich badaczy patrzących na mariaż polityki, historii i pamięci zbiorowej. W czasach sporów o upamiętnienie ofiar wojny, powstańców i partyzantów, a wreszcie po debacie o Jedwabnem – koncepcja Nory oferowała narzędzia tak potrzebne do nazwania rywalizacji między pamięcią różnych grup a historią fetowaną przez państwo i szkołę. Dziś, kiedy historia znów jest narzędziem kontroli, a na pamięć nakłada się sankcje, polskie echo pytań stawianych przez historyka słychać wyjątkowo donośnie.

Ale głos Nory to także opowieść o zmieniającej się roli historyków. W epoce państw narodowych historycy byli kapłanami. Porządkowali dane i zszywali grubym ściegiem skrawki wielu (lecz nie wszystkich) pamięci przechowywanych w społeczeństwie. „Dopóki historia była kolektywna, a pamięć indywidualna, historycy sprawowali wyłączną kontrolę nad wspólną przeszłością” – mówił Nora przed laty w rozmowie z Jackiem Żakowskim. Dziś historycy są sekundantami pojedynku pamięci i historii.

Francuz i Żyd

Nora był nie tylko wybitnym historykiem, ale i fascynującą osobowością. Dramatyczna historia Francji i pamięć, która godzi w mit jednego narodu – te dwa tematy zagrały pierwszoplanowe role w jego życiu.

Przyszedł na świat w 1931 r. w burżuazyjnej rodzinie Żydów aszkenazyjskich. W czasie II wojny światowej przedostał się z matką i rodzeństwem z okupowanego Paryża do Grenoble, a potem w rejon Vercors. Jego starszy brat działał w ruchu oporu, a on sam ratował się ucieczką przed Gestapo. W 1944 r. wracają do Paryża, gdzie łączą się z ojcem (przed wojną był szanowanym chirurgiem). Jak udało mu się przeżyć? Podczas I wojny Gaston Nora uratował życie rannemu Xavierowi Vallatowi, późniejszemu komisarzowi do spraw żydowskich w rządzie Vichy i antysemicie. Nora jest przekonany, że protekcja Vallata ocaliła jego ojca, który z kolei po wojnie zeznaje w procesie kolaboranta na jego korzyść. Ta rodzinna historia skupia cały francuski bagaż politycznych i moralnych uwikłań czasów wojny.

Pierwszą oznaką młodzieńczego buntu jest to, że Nora nie godzi się na udział w bar micwie, mimo że namawia go do tego Jacob Kaplan, przyszły naczelny rabin Francji. Relacja z judaizmem pozostanie chłodna, choć oparta na szacunku. O obozach koncentracyjnych i komorach gazowych Nora dowiaduje się przypadkiem. Jego ojciec dostaje szokujące fotografie od chorych na tyfus reporterów, którzy byli w Oświęcimiu tuż po jego wyzwoleniu. W gimnazjum Nora zaprzyjaźnia się z Pierre’em Vidal-Naquetem, późniejszym historykiem, który stracił rodziców w Auschwitz. Będzie wiele razy upominać się o pamięć Zagłady. Boi się jechać do Auschwitz, ale po wybuchu wojny sześciodniowej chce walczyć za Izrael. Ostatecznie jedzie tam jako korespondent. Kiedy na początku wieku przyjmowano go do Akademii Francuskiej, prosi, by na jego szpadzie (tradycyjny atrybut członków tego elitarnego grona) wyryto gwiazdę Dawida.

W otwierającym polski zbiór eseju pt. „Moja żydowska historia” podkreśla, że kulturowo jest Francuzem. Jednak przez żydowskie pochodzenie czuł zobowiązanie (a po części społeczną presję), aby francuskość potwierdzić staranniej niż inni. Cel ten zrealizował z nawiązką – ale zadanie miał bardzo ułatwione, jako dziecko z dobrej dzielnicy i klasy społecznej. Jego ścieżka kariery jest dowodem na wszystko to, co Pierre Bourdieu napisał o reprodukcji francuskich elit (Nora i Bourdieu to koledzy z licealnej ławy).

Biograf pamięci

Jest świadkiem załamywania się francuskiej tożsamości, opartej na pamięci narodowej. Osłabiła ją dekolonizacja i przemiany kulturowe lat 60., wreszcie rozliczenie państwa Vichy. W 1971 r. weterani Ruchu Oporu głośno sprzeciwiają się ułaskawieniu przez prezydenta Pompidou dawnego szefa kolaborującej z nazistami milicji Paula Touviera. W kolejnym roku wybucha skandal wokół odmowy wyświetlania w kinach filmu Marcela Ophülsa „Smutek i litość”, rozliczeniowego wobec elit współpracujących z aparatem III Rzeszy, a następny rok przynosi francuski przekład gorzkiej pracy „Francja Vichy” Amerykanina Roberta Paxtona.

Próbą odpowiedzi na przemiany świadomości historycznej francuskiego społeczeństwa jest dla Nory koncepcja miejsc pamięci. W latach 1984-1992 ukazuje się siedem tomów cyklu „Lieux de Memoire”, dokumentujących badania zespołu pod kierunkiem Nory na temat tego, co spaja i co wystawia na próbę francuską narrację historyczną. Samo miejsce pamięci to przestrzeń, rzecz, symbol lub celebra, jak pola dawnych bitew, muzea, pomniki, cmentarze, archiwa, uroczystości upamiętniające zwycięstwa, klęski lub zbrodnie. „Miejsca pamięci to rytuały społeczeństwa pozbawionego rytuałów; ulotne świętości w społeczeństwie, które desakralizuje” – pisze Nora. To także ringi do walki o pamięć albo jej twierdze i bastiony.

Dla Nory kult miejsc pamięci jest potwierdzeniem tego, że pamięć zbiorowa odeszła w mrok przeszłości. „O pamięci mówi się tyle dopiero wtedy, gdy jej zabraknie” – przekonuje. Ten brak to pole dla pamięci mniejszościowych, które potrzebują wojowników. Nora nazywa ich ludźmi-pamięcią. Ich zadaniem jest gorliwe, czasem wręcz obsesyjne przypominanie Korsykanom, że muszą być Korsykanami, a Polakom, że muszą być Polakami – i nikim innym, bo bez nich zginie jakaś pamięć. Tyle tylko, że tej pamięci dawno już nie ma. Zamieniła się w archiwalne nagranie i muzealną gablotę.

Ale wraz z rozwojem mediów powstaje przekonanie, że historykiem może być każdy. Dlatego Nora zostaje akuszerem projektu ego-historii. Zaprasza uznanych historyków do tego, by uczynili z własnej biografii źródło wiedzy i obiekt dociekań. Słyszy krytykę, że ładnym hasłem ego-historii rozgrzesza narcystyczne pobudki intelektualistów. Niektórzy zaproszeni odmawiają, w tym jego przyjaciele Annie Kriegel, Pierre Vidal-Naquet i François Furet. O ironio, niedługo potem sami zaczynają spisywać pamiętniki.

Polemista z właściwością

Kiedy Nora porównuje się do stworzonej przez Roberta Musila postaci „człowieka bez właściwości”, jest to czysta kokieteria. Nieodłączną częścią jego pracy intelektualnej jest posiadanie opinii. W 2011 r. zebrał rozproszone komentarze w kilkusetstronicowy tom „Historien public” (Historyk publiczny), a kilka z nich znalazło się w „Między pamięcią a historią”. Nora to historyk, który dawno opuścił wieżę z kości słoniowej na rzecz rozprawiania o przeszłości w przestrzeni otwartej dla zainteresowanych. Zadaniem historyka publicznego nie jest jednak mówienie ludziom tego, co chcieliby usłyszeć o przeszłości swojego narodu czy grupy, ani pielęgnowanie mitów. Apeluje o to, żeby historyk uprawiał wiedzę krytyczną wobec siebie samej, która nie będzie na łasce i niełasce takiej czy innej pamięci, ale nie chce, by zakładał togę i zamieniał się w sędziego.

Działa w stowarzyszeniu Wolność dla Historii i konsekwentnie protestuje przeciw ustawom normującym pamięć zbiorową i badania historyków. Krytykuje ustawę Gayssota z 1990 r. zakazującą negowania zbrodni takich jak Zagłada, ustawę Taubiry z 2001 r., która potępiła jako zbrodnię przeciw ludzkości niewolnictwo i handel ludźmi dokonywane od XV w., czy prawo z 2005 r. przewidujące, że uznanie dla pozytywnej roli Francuzów w koloniach ma być elementem programu nauczania historii. Mobilizacja opinii publicznej przez historyków doprowadziła do tego, że prezydent Chirac sam wystąpił o wykreślenie z tego ostatniego aktu kontrowersyjnych zapisów.

W 2008 r. Nora wraz z innymi wystosował publiczny apel (przedrukowany w polskich mediach) o to, by prawo krajowe i unijne nie stanowiło o kształcie pamięci zbiorowej i wnioskach historyków. Nie jest przychylny nawet uchwale francuskiego parlamentu uznającej rzeź Ormian z 1915 r. za ludobójstwo. Jego argument, że Francja nie ma żadnego udziału w mordzie Ormian, więc nie powinna rozstrzygać o jego charakterze – był dla wielu, ujmując rzecz delikatnie, zadziwiający.

Zarzuca się mu, że forsuje uprawianie nauki głuchej na głos sumienia. Nora zastrzega, że nie chodzi mu o ułatwianie życia nacjonalistom i negacjonistom, ale o wolność prowadzenia badań, nauczania i kultywowania różnych pamięci. Kiedy pisze, że „żadna władza polityczna nie może orzekać o prawdzie historycznej”, trudno się z nim nie zgodzić. Jednak wolność pamięci i badań Nora absolutyzuje. Przymyka oko na to, że nie brakuje chętnych, by z wartości, jaką jest wolność nauki, uczynić alibi dla przekłamanego obrazu przeszłości. Czyż nie o tym ryzyku mówią jego prace – że wszystko dziś można uznać za możliwy obraz przeszłości?

Pan redaktor

Nie można zapomnieć o jeszcze jednej twarzy Nory. Modne dziś tytuły ambasadora albo kreatora kultury pasują do niego jak ulał. Pracował w wydawnictwie Julliard, a od 1965 roku u Gallimarda, gdzie założył dwie serie, które są wizytówką francuskiej myśli humanistycznej: Bibliothèque des Sciences humaines i Bibliothèque des Histoires. Wydał wybitne prace Raymonda Arona, Michela Foucaulta, François’a Fureta, Leszka Kołakowskiego, Ernsta Kantorowicza czy Jacques’a Le Goffa. Choć w polskich realiach brzmi to jak fantastyka, we Francji udało mu się uczynić z tego przedsięwzięcie nie tylko prestiżowe, ale i dochodowe.

Przedmowę do „Między pamięcią a historią” napisał Krzysztof Pomian, którego łączy z Norą wieloletnia współpraca w redakcji czasopisma „Le Débat”. Ich przyjaźń miała niekonwencjonalny początek, gdyż Nora odmówił wydania w Gallimardzie wczesnej książki polskiego historyka. Uczynił to jednak z wdziękiem, nie zrażając do siebie postponowanego autora. Kilka lat później zaprosił Pomiana do tworzenia z nim i filozofem Marcelem Gauchetem „Le Débat”. Czasopismo gościło na łamach wybitnych historyków, socjologów, kulturoznawców, noblistów z literatury i wiecznych kandydatów do tej nagrody.

Po 40 latach, w 2020 r. Nora zamknął tytuł, tłumacząc tę decyzję niemożnością sprostania współczesnym czasom. W tym ironicznym objaśnieniu mieści się krytyka rynku bieżących analiz od „szybkomyślicieli” oraz gorycz, że publiczność intelektualnego czasopisma skurczyła się do niewiele znaczącej niszy. W „Między pamięcią a historią” znajdziemy kilka esejów z „Le Débat”. Dokumentują euforyczne początki, mozolny rozwój i melancholijny koniec tego forum. We wczesnych tekstach Nora snuje jeszcze wizję demokracji intelektualnej, gdzie elity unikają języka pretensjonalnie mętnego albo zbudowanego na retoryce wyższości i zastraszania, a lud chce ich słuchać.

Pozbawiony złudzeń, ale chyba spełniony, w wieku 90 lat poświęcił się własnej ego-historii. W 2021 r. ukazał się pierwszy tom wspomnień Nory, ­„Jeunesse” (Młodość), gdzie opowiada m.in. o strategiach przetrwania jego rodziny w czasie II wojny światowej. Na jesieni zeszłego roku ukazała się druga część, „Une étrange obstination” (Dziwny upór), która zdaje sprawę z dekad aktywności akademickiej i edytorskiej, ze znajomości z wieloma osobowościami francuskiego życia intelektualnego.

Nora wspomina też najważniejsze dla niego kobiety, postaci niezależne i niebanalne. Przez 12 lat był mężem Françoise Cachin, historyczki sztuki i kuratorki, późniejszej współtwórczyni paryskiego Muzeum Orsay. Jego wieloletnią partnerką była baronowa Gabrielle van Zuylen, architektka krajobrazu i autorka poczytnych książek o ogrodach. W dziewiątej dekadzie życia związał się z dziennikarką telewizyjną Anne Sinclair, która wówczas rozwodziła się z Dominique’iem Strauss-Kahnem, niesławnym szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego oskarżonym o przestępstwa seksualne. Niedawno Nora i Sinclair świętowali dziesiątą rocznicę związku. Tak trzeba żyć. ©

Pierre Nora, MIĘDZY PAMIĘCIĄ A HISTORIĄ. WYBÓR TEKSTÓW, przeł. Jan Maria Kłoczowski, słowo /obraz terytoria, Gdańsk 2023.

 

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2023