Partia Mikołajczyka

W latach 1945-47 Polskie Stronnictwo Ludowe było nie tylko główną legalną opozycją wobec nowego systemu. Było też największą partią w kraju, liczącą aż 800 tys. członków. Do PSL wstępowali nie tylko chłopi, ale też osoby niezwiązane w ogóle z ruchem ludowym.

16.08.2011

Czyta się kilka minut

Nocą z 20 na 21 października 1947 r. Stanisław Mikołajczyk - były premier Rządu RP na uchodźstwie, a potem przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego w kraju - wyruszył w podróż, z której miał już do Polski nie wrócić. Na pace ciężarówki, należącej do ambasady brytyjskiej, pojechał z Warszawy do Gdańska, aby następnie drogą morską potajemnie opuścić kraj i dotrzeć do Londynu.

Jakiż to kontrast z triumfalnym powrotem do Polski, zaledwie dwa i pół roku wcześniej, gdy witały go entuzjastycznie tłumy - widząc w nim jedynego człowieka zdolnego przywrócić umęczonemu narodowi wolność i demokrację. Misja Mikołajczyka, polityka określanego często mianem "realisty", okazała się jednak nierealna.

Wierząc Jałcie

U kresu II wojny światowej Stronnictwo Ludowe miało w Polskim Państwie Podziemnym niezwykle silną pozycję - było w miarę zwarte, mocno osadzone w strukturach cywilnych i wojskowych konspiracji. Do tego dochodziła dominująca rola w Rządzie RP na uchodźstwie, kierowanym po śmierci gen. Sikorskiego przez Mikołajczyka.

Ten ostatni, wbrew bezkompromisowemu stanowisku większości polskiego Londynu, uznawał, że dla uchronienia polskiej państwowości porozumienie z Sowietami jest niezbędne. Twierdził, że wymaga to ustępstw i zgody na straty terytorialne oraz udział komunistów w nowych władzach. Z powodu oporu emigracyjnych działaczy pozostałych stronnictw złożył urząd premiera. Stał się osobą prywatną, choć cieszącą się poparciem aliantów.

Na konferencji w Jałcie w lutym 1945 r. postanowiono, że nowy ustrój i kształt władz Polski określą wolne wybory, a do ich przeprowadzenia rządzić ma Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej (TRJN), złożony z działaczy dotychczasowego (komunistycznego) Rządu Tymczasowego oraz demokratycznych polityków z kraju i zagranicy. W tym ostatnim punkcie chodziło przede wszystkim o Mikołajczyka. W czerwcu 1945 r. w Moskwie negocjował on ze Stalinem udział ludowców w nowych władzach. To tam usłyszy z ust Gomułki: "My wam ofiarowujemy miejsca w rządzie, jakie my sami uznajemy za możliwe. Myśmy są bowiem gospodarze (...). Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy".

Kilka dni później Mikołajczyk przyjedzie do Polski, wierząc, że choć trochę tej władzy komunistom uda się wyrwać.

Od SL do PSL

W wyniku moskiewskich ustaleń w nowo utworzonym TRJN z Edwardem Osóbką-Morawskim na czele, Mikołajczyk objął funkcję II wicepremiera i ministra rolnictwa. Spośród ludowców także Władysław Kiernik został ministrem administracji, a Czesław Wycech ministrem oświaty. Ale na 21 tek ministerialnych - aż 17 objęli komuniści. Ludowcy mieli otrzymać też jedną trzecią miejsc w Krajowej Radzie Narodowej, administracji centralnej i terenowej. Nigdy do takiego poziomu nie doszło.

Początkowo na czele SL stanął sędziwy Wincenty Witos, legenda ruchu ludowego. Mikołajczyk pełną władzę nad stronnictwem objął formalnie po jego śmierci w październiku 1945 r.

Komuniści, chcąc opanować całą sferę życia politycznego, zawczasu tworzyli już na terenie tzw. Polski lubelskiej posłuszne sobie partie, odpowiadające najważniejszym kierunkom politycznym. W ten sposób powstało także SL, zwane "lubelskim". Po powrocie Mikołajczyka znaczna część działaczy tegoż SL (w tym prezes Stanisław Bańczyk!) przeszła do stronnictwa odtwarzanego przez byłego londyńskiego premiera.

Komuniści nie chcieli stracić jednak swojej ludowej przybudówki i nie wyrazili zgody na fuzję obu partii, słusznie przewidując, że zwolennicy Mikołajczyka mieliby w zjednoczonym ugrupowaniu dominującą pozycję. W tej sytuacji 22 sierpnia 1945 r. postanowiono o zmianie nazwy: Stronnictwo Ludowe zostało zastąpione równie historyczną nazwą Polskie Stronnictwo Ludowe. Ludowcy byli wówczas zbyt silni, żeby władza mogła im tego zabronić. Zmieniając nazwę i nie dopuszczając do stronnictwa prokomunistycznych działaczy, uratowano niezależność partii. Nie udał się taki manewr chadekom i socjalistom.

PSL szybko stało się największą partią w kraju, liczącą na początku 1946 r. już ok. 550 tys., a w połowie tego roku ok. 800 tys. członków. Wstępowali do niego nie tylko chłopi czy zwolennicy agraryzmu, ale też osoby niezwiązane dotąd z ruchem ludowym. W owym czasie PSL podobne było do późniejszej Solidarności - ruchu robotniczego, który jednoczył ludzi wierzących w wolność i demokrację ze wszystkich warstw społecznych. PSL było jedyną jawnie działającą siłą, w której ludzie widzieli szanse na zmianę.

Podobnie jak później Solidarność, partia Mikołajczyka nie mówiła od razu o pełnej suwerenności i całkowitym zrzuceniu sowieckiej dominacji. Starała się osiągnąć to, co - jak im się wydawało - było realne w ówczesnych warunkach. Różnica polegała na odmiennej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej: słabnący reżim i mniejsza już zależność od Związku Sowieckiego w wypadku Solidarności wobec rosnącej w siłę dyktatury i apogeum sowieckich wpływów w Polsce w przypadku PSL.

Sfałszowane referendum...

Środkiem do odsunięcia komunistów od władzy miały być zapowiedziane w Jałcie wolne wybory. Na początku 1946 r. nikt nie miał wątpliwości, że jeśli zostaną uczciwie przeprowadzone, to PSL je wygra. Największa organizacja konspiracyjna, Zrzeszenie "Wolność i Niezawisłość", w swoim pierwotnym programie ograniczała własną rolę właśnie do dopomożenia prawdziwie demokratycznym partiom - czytaj: PSL - w wyborczym zwycięstwie, co potwierdzało hasło: "wyborów sfałszować nie damy!".

Świadomość - tyle że swojej słabości - mieli też komuniści. Dlatego znaleźli sposób, by formalnie odwołując się do głosu społeczeństwa i dając światu zachodniemu sygnał o demokracji w Polsce, odsunąć w czasie właściwe wybory. Postanowiono przeprowadzić referendum na temat kierunków polityki rządu. Chodziło o to, by forma pytań sama narzucała odpowiedź pozytywną, równoznaczną z udzieleniem poparcia władzy. Pytania były wymyślone sprytnie, szczególnie wobec partii Mikołajczyka. Kto po wojnie chciałby oddać z powrotem Niemcom tzw. Ziemie Odzyskane? I jak PSL, będące kontynuacją SL  tradycyjnie walczącego o reformę rolną, mogłoby się teraz jej sprzeciwić? Przed wojną to właśnie ludowcy domagali się likwidacji Senatu, określanego jako izba niedemokratyczna - mieliby teraz go bronić?

Żeby odróżniać się od komunistów, ludowcy podjęli decyzję o głosowaniu "nie" na pierwsze pytanie, to dotyczące Senatu. Posłuszeństwo wypowiedziała wówczas grupa czterech członków Rady Naczelnej partii, którzy wkrótce założyli rozłamową, prokomunistyczną frakcję PSL "Nowe Wyzwolenie".

Przy udziale sowieckich doradców referendum z 30 czerwca 1946 r. zostało sfałszowane. Znamy jednak orientacyjne prawdziwe wyniki: trzy razy "tak" głosowało najwyżej 27 proc. wyborców. Referendum towarzyszyły terror, represje, wszechobecna propaganda.

...i sfałszowane wybory

Podobnie stało się z wyborami, które ostatecznie wyznaczono na 19 stycznia 1947 r.

Ludowcy wiedzieli, że cieszą się poparciem społeczeństwa, ale że trudno będzie im dopilnować uczciwego przebiegu głosowania. Ale zdecydowali się na samodzielny start w wyborach, odrzucając - jeszcze przed referendum - propozycję komunistów, by dołączyli do tzw. bloku demokratycznego. Koncepcja bloku oznaczała jedną listę wyborczą i faktyczny podział mandatów jeszcze przed głosowaniem. Przywodzi to na myśl koncesjonowane wybory z czerwca 1989 r. O ile jednak zagwarantowane do wolnych wyborów, a de facto dla Solidarności 35 proc. stało się punktem wyjścia do rozmontowania systemu, o tyle ograniczenie PSL do 20 czy 25 proc. miało umożliwić jego marginalizację.

Oprócz niedemokratycznej ordynacji komuniści zastosowali cały szereg metod zwalczania PSL i zastraszania społeczeństwa. Kolejnym falom aresztowań i prewencyjnym przesłuchaniom towarzyszyły mordy, dokonywane przez "nieznanych sprawców" - w trakcie kampanii zginęło co najmniej 30 członków PSL, a aresztowano aż kilka tysięcy działaczy terenowych (w tym 147 kandydatów w wyborach). Władze rozwiązały część zarządów powiatowych, unieważniły niektóre listy wyborcze PSL. Eliminowano peeselowskich mężów zaufania z komisji wyborczych. Represjom towarzyszył werbunek agentury na ogromną skalę.

Po ogłoszeniu sfałszowanych wyników ludowcy mieli już świadomość porażki swej misji. Część z nich, aby przetrwać na scenie politycznej, przeszła na drugą stronę - atakując prezesa Mikołajczyka i wchodząc w sojusz z komunista mi. Sam Mikołajczyk w obawie przed aresztowaniem uciekł z Polski. A w listopadzie 1949 r. resztki PSL połączyły się z "lubelskim" SL, tworząc Zjednoczone Stronnictwo Ludowe - zawłaszczające w PRL-u piękne tradycje polskiego ruchu ludowego.

Dr MICHAŁ WENKLAR (ur. 1980) jest politologiem i historykiem, pracuje w Instytucie Pamięci Narodowej Oddział w Krakowie oraz w krakowskiej Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum". Autor m.in. książki "Nie tylko WiN i PSL. Opór społeczny w latach 1945-1956 w powiecie tarnowskim".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2011

Artykuł pochodzi z dodatku „Wieś polska 1944-1989 (34/2011)