Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Julia P. na polecenie z góry pokornie przesuwa terminy. Rozpraw. Rozpraw się z tym, teraz, z Julii P. terminów przesuwaniem na wniosek Dworczyka. Czyli Naczelnika. Weź, teraz się rozpraw, suwerena przekonaj, że źle się dzieje, larum podnoś na puszczy. Trybunał? Konstytucyjny? Ludzie mają imponderabilia w głębokiej obojętności. Każden za swym pługiem. Trójpodział władz? Trójpolówka Prezesa raczej, folwarczne zarządzanie wyjaławianiem demokracji.
Korumpowanie elektoratu trwa, ma się dobrze, skaperowana ludność odwdzięczy się przy urnie, przekabacony suweren nie baczy na imponderabilia ustrojowe... Naiwne rozdzieranie szat nad rwaniem postawu biało-czerwonego sukna, wszak rwą miliony, a miliony nie mogą się mylić dając większość. Jakże cyniczne wypominanie wołającym na puszczy, że martwią się stanem rzeczy. Rzeczy nader ostatnio pospolitej, pospoliciejącej bardzo, bardzo nieładnie.
Co pozostaje: wyglądanie nieuchronnej katastrofy, opadanie rąk, wątpienie w immunitetowo-rowerową opozycję, liczenie na niespodziany cud mniemany. Wolna ludność wiedzie spokojne życie wedle swych prastarych zwyczajów i zgarnia pod siebie, nie bacząc na skutki. Ale gdybyż to jeszcze jakaś alternatywa na horyzoncie, gdybyż! Ale gdzieżbyż! Julia P. przesuwa terminy rozpraw wedle widzimisię (widzimusię?) Prezesa, a tu nic się nie dzieje, troszkę sobie elity pojojczą i wszystko spłynie jak po kaczce w oczekiwaniu na czternastą emeryturę. Bezwstyd systemu sprokurowanego Polsce przez Mściwego K. i jego pomagierów nikogo właściwie już nie porusza, na nikim nie robi większego wrażenia, wszyscy mentalnie wzruszają ramionami i właściwie się dziwią, że ktokolwiek się dziwi.
Uchodzi na sucho? Uchodzi. Polska psieje, w obojętności gnilnej pogrążona. Nie masz takowych terminów, z których ojczyzna podnieść by się nie mogła? Zobaczymy. Jakim. Kosztem. ©