Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Posłowie pomiatają wysokimi urzędnikami państwowymi, nawet tymi, którzy nie są podejrzani, a pamiętajmy, że podejrzany to nie skazany, i przysługują mu nie tylko prawa, ale należy mu się zwyczajna przyzwoitość. Zupełnie bez potrzeby i bez silnych racji sugerują jakieś machinacje Prezydenta. Prezydent to głowa państwa i trzeba mieć bardzo mocne racje, by go zaczepiać, nie dlatego, by był taki cudowny, ale z racji funkcji, którą pełni.
Rzecz jednak nie w szczegółach, ale w tym, że kolejna komisja śledcza i Sejm jako całość naruszają monteskiuszowski podział władz. Komisja śledcza ma duże uprawnienia i słusznie, ale nie powinna indywidualnie czy zbiorowo apelować o usunięcie tego lub owego wyższego urzędnika. Jej zadaniem jest wyśledzić, jak było. Wnioski powinna wyciągnąć władza wykonawcza. Do władzy wykonawczej w Polsce społeczeństwo nie ma stosunku entuzjastycznego, ale nikt nie chce zauważyć, że jednak jest to jeden z lepszych rządów w ciągu ostatnich 15 lat i gdyby jeszcze wymienić ze trzech ministrów, byłby bardzo dobry.
Najważniejsze jest jednak to, że władza wykonawcza (w równej mierze jak władza ustawodawcza) stanowi o kształcie państwa. Interes państwa zaś wymaga ich rozsądnego współdziałania. Jeżeli opozycja sądzi, że najlepiej zmienić istniejący układ jak najszybciej, to jej prawo, ale niech pamięta, że będzie obejmowała państwo i odpowiadała za państwo takie, jakiego obraz już teraz wytwarza. Nawet najokropniejsze afery i korupcja w partii do niedawna rządzącej nie powinny decydować o obrazie państwa. Państwo bowiem jest wartością i instytucją wyższą niż indywidualni kombinatorzy lub złodzieje.
Czy opozycja ma tak kolosalne zasoby kadrowe, że zmieni wszystkich urzędników na wyższych stanowiskach? Nie wierzę, bo widzę, kim opozycja dysponuje, a zresztą takie zmiany w przyzwoitym państwie są zawsze szkodliwe. Mamy na przykład Ministerstwo Edukacji Narodowej w dobrych rękach. Czy opozycja wszystkich (łącznie z minister Anną Radziwiłł) wyrzuci, jak dojdzie do władzy? Opozycja na razie zachowuje się tak, jakby państwo trzeba było zbudować od nowa. Innymi słowy stworzyć IV Rzeczpospolitą od zera, a na razie wykończyć działaniami sejmowymi to, co zostało z III Rzeczypospolitej. Nie jestem ani rewolucjonistą, ani zwolennikiem utopii, numerowanie zaś mojego kraju tylko mnie bawi. W gruncie rzeczy nie jest to jednak zabawne, bo grozi zanarchizowaniem państwa. Kto będzie chciał być, poza najgorszymi już oportunistami, prokuratorem krajowym, skoro obecnego prokuratora tak się traktuje? Ja w każdym razie nie życzyłbym sobie być na służbie obecnych przywódców opozycji.
Pamiętajmy, że obyczaj sejmokracji nie jest łatwy do usunięcia, co wiemy z historii międzywojennej. Będzie nowy Sejm, wielu obecnych posłów już nie będzie miało okazji się w nim popisywać, ale zasada pozostanie. Sejm będzie miał znowu pretensje do rządzenia państwem, co jest tym bardziej prawdopodobne, że żadna partia nie uzyska druzgoczącego zwycięstwa. A wtedy nowy rząd znajdzie się w bardzo kiepskiej sytuacji. Mimo wszelkich zastrzeżeń i obaw uważam zatem, że nie wolno tak osłabiać władzy wykonawczej, bo w sumie prowadzi to do osłabienia naszego państwa. A tego - chyba - posłowie reprezentujący naród sobie nie życzą.