Pamiętać! Tylko jak?

Muzeum Historii Polski - jeden ze sztandarowych projektów ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Michała Ujazdowskiego - powoli staje się faktem.

15.05.2006

Czyta się kilka minut

Zwiedzający w Muzeum Powstania Warszawskiego, które mają być wzorem dla Muzeum Historii Polski /fot. www.1944.pl /
Zwiedzający w Muzeum Powstania Warszawskiego, które mają być wzorem dla Muzeum Historii Polski /fot. www.1944.pl /

2 maja akt założycielski podpisał premier, a 11 maja w Warszawie dokonało się "mocne wejście": koncepcja muzeum została przedstawiona na seminarium "Odkryć historię - zrozumieć wolność", w którym udział wzięło wielu zagranicznych historyków i muzealników - m.in. z instytutu Yad Vashem w Jerozolimie, berlińskiego Muzeum Historii Niemiec czy londyńskiego Imperial War Museum. Do debaty o tworzonym Muzeum Historii Polski zaproszono również polskich historyków, wśród których ma zostać rozesłana ankieta z pytaniem, co ich zdaniem powinno się znaleźć w takim miejscu.

W kraju zapowiedź powołania nowej instytucji, mającej zajmować się "pracą nad pamięcią zbiorową" Polaków, wywołała różne głosy: z jednej strony akceptacji, z drugiej obaw i zastrzeżeń.

A co sądzi społeczeństwo? W sondażu CBOS ponad 80 proc. ankietowanych stwierdziło, że uważa "narracyjne" Muzeum Historii Polski za potrzebne; większość nie odczuwała natomiast potrzeby stworzenia kolejnego muzeum "eksponatowego".

Muzeum: idea

O projekcie takiego muzeum (początkowo nazywanego jeszcze Muzeum Wolności) politycy PiS oraz historycy i publicyści mówili od kilku lat. Wielki sukces stworzonego w 2004 r. Muzeum Powstania Warszawskiego tylko potwierdził przekonanie, że po kilkunastu latach zajmowania się konsumpcją i gospodarką rynkową Polacy ponownie zwracają się w stronę przeszłości i że potrzebują miejsca, w którym mogliby własną historię poznać.

Interaktywna i nowoczesna formuła Muzeum Powstania rzeczywiście sprawdziła się znakomicie - przed jego budynkiem długie kolejki ustawiają się nie tylko w święta, ale także w dni powszednie. Muzeum stało się atrakcją turystyczną, odwiedzaną przez wycieczki polskie i zagraniczne. Jest też postrzegane - zgodnie z intencją twórców - jako rodzaj zadośćuczynienia dla żyjących jeszcze powstańców, którzy przez kilkadziesiąt lat nie mogli liczyć na szacunek i uznanie.

Planowane Muzeum Historii Polski ma czerpać z tego wzoru. Jednak jego skala jest nieporównywalnie większa: ma bowiem pokazywać całą polską historię, i to we wszystkich jej aspektach.

W liście rozesłanym wśród polskich historyków (zawiera on także zarys celów i zamierzeń programowych Muzeum) wymienia się siedem wymiarów ekspozycji: instytucjonalny, religijny, rodzinny, narodowościowy, wspólnotowy, kulturowy i antytotalitarny. Głównym wątkiem ma być idea wolności, jako zajmująca szczególne miejsce w polskiej tradycji. W Radzie Muzeum mają zasiadać m.in. Władysław Bartoszewski, Norman Davies, Jarosław Gowin, Adolf Juzwenko, Wojciech Kilar, Janusz Kurtyka, Wojciech Roszkowski i Andrzej Rottermund.

Ekspozycja - podobnie jak ta w Muzeum Powstania - ma mieć charakter narracyjny. Oznacza to, że eksponaty będą tylko częścią opowieści. Narracyjna organizacja jest nie tylko bardziej atrakcyjna dla zwiedzających, ale daje także szansę na pokazanie ważnych debat, toczących się nieraz do dziś, jak np. ocena zamachu majowego czy Powstania Warszawskiego - i to jest na pewno zaletą projektu.

W jaki natomiast sposób poradzić sobie z przedstawieniem setek lat doświadczeń w sposób przejrzysty i zrozumiały dla odbiorcy o wiedzy przeciętnej lub nawet znikomej - nie wiadomo. Warto pamiętać, że twórcy Muzeum Historii Żydów Polskich - które także powstaje w Warszawie, również przy wsparciu środków budżetowych, i także ma obejmować okres prawie tysiąca lat (obecności społeczności żydowskiej w Polsce) - nad koncepcją i kształtem ekspozycji pracują od dobrych kilku lat.

W ramach Muzeum Historii Polski ma działać też Instytut Wolności, z zadaniem prowadzenia działalności edukacyjnej i badawczej. Podobnie jak Muzeum Powstania, będzie prawdopodobnie organizował lekcje muzealne, seminaria i konferencje. Wśród projektowanych obowiązków Instytutu znalazło się reagowanie na publikacje zagraniczne "przedstawiające w fałszywym świetle problematykę wiążącą się z historią Polski". Chodzi zapewne o zinstytucjonalizowanie walki z pojawiającymi się w światowych mediach takimi określeniami jak "polskie obozy koncentracyjne".

Kwestia siedziby nie została jeszcze rozstrzygnięta. Mówi się o skrzydle Pałacu Saskiego (zniszczonego w czasie wojny, jego odbudowa jest planowana). Ale nie jest wykluczone, że budynek powstanie od zera - wtedy, podobnie jak w przypadku Muzeum Historii Żydów Polskich, na projekt zostanie rozpisany konkurs.

To tyle, co dziś wiadomo o Muzeum. Szczegółów będzie zapewne przybywać w miarę rozwoju debaty, do której zapraszają autorzy koncepcji.

Muzeum: obawy

Debata zresztą już się toczy, głównie w mediach. Jej temperatura każe się jednak obawiać, że o konsens będzie trudno. W gruncie rzeczy, różnice zdań pomiędzy zwolennikami a krytykami nie dotyczą samej idei Muzeum Historii Polski, ale dość pojemnej idei polityki historycznej, którą chce prowadzić rząd Kazimierza Marcinkiewicza. W tym sensie istnieje groźba, że - podobnie jak to ma miejsce w przypadku sporu o politykę historyczną - na spór o ideę Muzeum nałożą się podziały polityczne.

Zwolennicy aktywnej polityki historycznej (w jakiejś mierze tożsami ze zwolennikami PiS czy PO; Samoobrona i PSL tym się raczej nie zajmują, LPR to przypadek osobny) twierdzą, że jej brak - czy szerzej: traktowanie historii i pamięci zbiorowej po macoszemu - to główne grzechy minionego 16-lecia. Chcą więc historię promować - także w sposób pozytywny, afirmacyjny, by umożliwić Polakom odczuwanie dumy narodowej. Efektem tej pracy edukacyjnej ma być odbudowanie (wzmocnienie) poczucia wspólnoty, zakorzenionej w przeszłości i pielęgnującej tradycyjne wartości.

Jedno z pytań, wokół których organizuje się spór, brzmi: czy to wszystko jest zadaniem polityków, czy historyków?

Odpowiedzi są różne. W czasie konferencji poświęconej idei polityki historycznej w 2004 r. prof. Aleksander Smolar mówił, że połączenie polityki i historii to zły pomysł: "Tak naprawdę nie chodzi o historię jako zobiektywizowany, poddany naukowym rygorom proces poznawania przeszłości, lecz o wpływanie na kształt narodowej pamięci. Chodzi w istocie o kwestie tożsamości narodowej, o problem wspólnoty, o to, co robimy z naszą historią, żeby ją umacniać. (...) Dlatego, między innymi, źle mi się kojarzy połączenie historii z polityką, ponieważ polityka z natury swej jest instrumentalna".

Podobnie uważa prof. Robert Traba: - To nie polityka ma dyktować, jaka ma być historia, lecz polityka ma stworzyć wolną przestrzeń społecznego rozumienia historii.

Ci, którzy mają wątpliwości, pytają także: czyja historia ma być tematem polityki historycznej państwa? Przekładając to na ideę Muzeum: czy będzie tam miejsce tylko na historię Polaków, czy też na prezentowanie wizji dziejów wielonarodowej Rzeczypospolitej, także na historię mniejszości - Ślązaków, Kaszubów, Żydów itd.

Są też inne obawy. Wizja historii ma być afirmatywna - i choć twórcy Muzeum zapewniają, że "afirmatywny stosunek do narodowej przeszłości nie może oznaczać naiwności czy braku zdolności do krytycznego osądu" - to pozostaje pytanie o proporcje w pokazywaniu doświadczeń pozytywnych i negatywnych. A także o to, kto je będzie wyznaczać. Czy w pewnym momencie, nawet mimo najlepszych intencji, nie dojdzie do manipulacji?

Wreszcie: skoro przedstawiona w Muzeum wizja dziejów ma pomóc Polakom w odczuwaniu dumy narodowej i poczucia więzi ze wspólnotą, powstaje pytanie - kto znajdzie się w tej wspólnocie? Czy nie będzie ona definiowana na zasadzie kontry do tego, co inne, obce, zewnętrzne?

Muzeum: debata

Na te pytania nie ma odpowiedzi, bo - poza ogólnymi założeniami - nie ma jeszcze koncepcji Muzeum.

Twórcy jego idei - minister Ujazdowski, wiceminister Tomasz Merta czy Robert Kostro - odrzucają zarzuty o etniczne pojmowanie narodu czy wręcz o nacjonalizm. Zapewniają o poszanowaniu dla zapisu w konstytucji o narodzie rozumianym jako "wszyscy obywatele Rzeczypospolitej".

W założeniach programowych Muzeum czytamy, że nie może być mowy o narzucaniu komukolwiek rozumienia polskich dziejów: "Skuteczność edukacji patriotycznej zależy przede wszystkim od dostarczania rzetelnej wiedzy oraz materiału do refleksji i samodzielnej interpretacji dylematów historycznych, a nie od tendencyjnego narzucania wniosków".

Obaw krytyków deklaracje te zapewne nie rozwieją, choć dobrze, że się pojawiły. Zresztą sami twórcy idei Muzeum mówią, że cieszy ich fakt publicznej debaty.

W istocie, jest o czym dyskutować. Pytania o kształt Muzeum są bowiem, w gruncie rzeczy, pytaniami o polską tożsamość. A zasadnicze pytanie nie brzmi, czy w ogóle pamiętać o przeszłości, tylko - jak to robić? Przy pomocy jakiego języka, jakich pojęć, jakich wartości? Problem w tym, że tak jak w wielu debatach ostatniego 16-lecia, prawdopodobnie i w tym przypadku trudno będzie o wspólne wnioski. Tak czy inaczej, trzeba dyskutować. Także nad tym, czym Muzeum Historii Polski ma się zajmować.

W ferworze dyskusji o polityce historycznej rzadko pada jeszcze jedno pytanie: czy Muzeum Historii Polski jest potrzebne i czy potrzebne jest teraz? Na pierwsze z tych pytań zapewne wielu krytyków polityki PiS-u odpowie twierdząco. Jest bowiem faktem, że do tej pory nie powstało muzeum, które całościowo przedstawiałoby polską historię - gdy analogiczne instytucje istnieją w większości krajów UE, w Izraelu czy w USA.

***

Od jednego na pewno nie uciekniemy: rozpoczęcie prac nad projektem Muzeum siłą rzeczy umieszcza je na polu politycznych rozgrywek. Nie byłoby dobrze, gdyby doprowadziło to do podziału na "patriotów", którzy popierają koncepcję PiS-u, i na "antypatriotów", którzy wyrażają wątpliwości. Sprawa jest zbyt poważna.

Prof. Robert Traba - który we wrześniu obejmie stanowisko dyrektora Centrum Badań Historycznych w Berlinie (instytucji tworzonej z inicjatywy ambasador Ireny Lipowicz także w celu promowania polskiej historii w stolicy Niemiec) - mówi, że dobrze się stało, iż debata wokół koncepcji Muzeum Historii Polski już się rozpoczęła: - Mimo że Muzeum adresowane będzie do szerokiego odbiorcy, jego powstanie mogłoby być impulsem do dyskusji nie tylko na temat sposobu przedstawienia historii narodowej, lecz w ogóle próbą odpowiedzi na pytania: co to jest historia narodowa? Jak ją badać? Jak jej uczyć?

Traba przypomina, że po 1989 r. w Polsce nie odbyła się właściwie rzetelna dyskusja na te tematy. Może idea Muzeum Historii Polski jest do tego okazją?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2006