Oskarżenie, dowody, zaufanie

Tym się różnią Szymany od Klewek? Że w tych pierwszych faktycznie mogły lądować samoloty CIA; pobliską szkołę polskiego wywiadu amerykańska agencja wizytowała pewnie nie raz. Czy mógł tam lądować boeing? Mógł, choć pilot pewnie przeżył sporo nerwów. Po co? Zatankować w drodze z Afganistanu do Guantanamo?.

18.12.2005

Czyta się kilka minut

Pokład samolotu jest jak teren ambasady: to terytorium państwa, do którego należy, a nie tego, w którym ląduje. USA są w stanie wojny, a Polska jest członkiem NATO i sojuszniczego wsparcia dla kłopotliwego samolotu mogła pewnie udzielić. Ale to za mało, by oskarżać Polskę o współudział w porwaniach i torturach, w łamaniu praw, których nawet państwo w stanie wojny powinno przestrzegać.

Abu Ghraib czy Guantanamo to gorący kartofel, który trzeba przerzucić z rąk do rąk. Im więcej rąk, tym lepiej. Tyle że to Amerykanie przetrzymują podejrzanych bez sądu w więzieniach na terytoriach tych krajów, np. arabskich, gdzie prawo dopuszcza tortury. Największa demokracja świata musi sobie z tym poradzić sama, bez wciskania gorącego kartofla krajom wciąż, nie bez naiwności, sojuszniczym. Bo dzielenia się wojennymi przestępstwami traktaty sojusznicze nie uwzględniają. Tym bardziej, że przy okazji chodzi o wewnętrzną rozgrywkę między CIA a administracją Busha. Ci Amerykanie, nawykli do wikłania połowy świata w swe wewnętrzne rozgrywki, którzy “wrzucili" w tej rozgrywce swoim mediom temat “więzień w Polsce", trochę się zagalopowali.

W demokracji warto ufać dziennikarzom, bo oni mają patrzeć na ręce władzy. Czasem nie mogą ujawnić źródła, choć muszą ujawnić ważne informacje. Ale wówczas biorą odpowiedzialność. Czy biorą? W sprawach tej wagi nie wystarczy powiedzieć, że jest się z “New Yorkera" czy z telewizji ABC, i że ma się “przeciek z CIA" (toż to nie przeciek, lecz istna kaskada). Takie przecieki aż nazbyt często są kontrolowane. A więc: czekamy na dowody.

A jeśli oskarżenia są prawdziwe, byłaby to klęska.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2005