Orędzie nic

Pierwsze orędzie to okazja, by nadać prezydenturze dynamikę - i by po okresie dzielenia w kampanii wyborczej przejść do łączenia, co jest najważniejszym zadaniem głowy państwa. Prezydent RP to nie szef rządu ani kolega szefa rządu, choćby byli sobie politycznie bliscy. Nie stoi na czele obozu politycznego, choćby się z tego obozu wywodził. Prezydent stoi na czele państwa, a to znaczy, że ponad partiami próbuje - bezpośrednio nie rządząc - skupiać współobywateli wokół najważniejszych narodowych celów.

01.01.2006

Czyta się kilka minut

Pierwsze orędzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego zawodzi. Nie ta forma: nic porywającego. I nie ta treść: orędzie sprawia wrażenie partyjnego wystąpienia, reprezentującego poglądy Prawa i Sprawiedliwości. Opisując stan państwa w ostatnich 16 latach prezydent powiedział, że za mało było w Polsce sprawiedliwości, solidarności i uczciwości, i że potrzebna jest wielka zmiana. Diagnoza sroga i zapewne słuszna. Nie wiadomo jednak, jakimi środkami zmiana miałaby się dokonać.

Nowa konstytucja? Konstytucje pisze się w momentach przełomów, bo tylko wtedy jest zgodna wola większości narodu do ułożenia życia zbiorowego na nowych podstawach. Dzisiaj nie przeżywamy takiego momentu. Nawet dwie największe i proreformatorskie partie nie mają wystarczającej większości, a ponadto ogromnie wiele je dzieli właśnie w kwestii kierunków reformowania państwa. Z kim w takim razie nowy prezydent chce pisać konstytucję? Z LPR i Samoobroną?

Większa aktywność Unii Europejskiej? Z jawnie eurosceptycznymi poglądami polski przywódca nie znajdzie wspólnego języka z przywódcami unijnej czołówki. Pojmowanie UE jako związku suwerennych państw (nie zaś projektu choćby trochę wspólnotowego) to dla tamtych przywódców doskonały pretekst, by nie oglądając się na Polskę, zamknąć się w swoim gronie.

Gdyby sądzić tylko na podstawie tego orędzia, trzeba byłoby powiedzieć, że to nie będzie wielka prezydentura.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2006