Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mogłem gościć na trzech ostatnich dniach dziesiątej już edycji imprezy, w trakcie których odbyło się osiem różnych wydarzeń, a wśród nich zaledwie dwa klasyczne recitale fortepianowe. Z tym że jeden z nich i tak w połowie poświęcony był nieznanemu repertuarowi, przygotowanemu przez pianistę specjalnie na ten festiwal.
Twórcą muzyki zapomnianej, o którą poproszony został François Dumont, był Thomas Tellefsen: uczeń Chopina z Norwegii, znakomity pianista, a jednocześnie kompozytor. W trakcie festiwalu można się było przekonać, czy pozostające często pod wpływem Chopina kompozycje słusznie zostały zapomniane. Skoro skręt ku Północy, nie mogło zabraknąć najsłynniejszego Norwega (choć późniejszego), Edvarda Griega. I znowu trafiłem na eksperyment: popularny Koncert fortepianowy Griega na instrumentach dawnych. Orkiestra XVIII Wieku – niestety już bez Fransa Brüggena – i Alexey Zuev na fortepianie Erarda z 1849 r. Początkowy, narastający grzmot kotłów – i słaba, komiczna wręcz odpowiedź fortepianu, chociaż pianista, grający bardzo inteligentnie, zwalniając usiłował przejąć ciężar energii.
Koncerty z orkiestrą – nawet tak znakomitą, jak Orkiestra XVIII Wieku – i z historycznymi fortepianami, w sporej sali Filharmonii Narodowej są eksperymentami z założenia. Owszem, wczesny Koncert B-dur Beethovena, grany przez szczególnie tu kochanego Nelsona Goernera, wypadł znakomicie – urocza błyskotka – jednak czy wykonany na finał przez tych samych artystów V Koncert Es-dur, w pełni korzystający już z symfonicznego charakteru muzyki Beethovena, miał szanse się przebić do publiczności z bogactwem interpretacji? Choćby znakomity pianista dwoił się i troił, nie będzie w stanie przeciwstawić się brzmieniu orkiestry – zawsze zredukuje ona fortepian do jednego ze swych głosów.
Czy nie należy zatem podejmować takich projektów? A w jaki sposób byśmy się w takim razie dowiedzieli, jak mogły brzmieć te utwory grane w czasach swojego powstania? Z jakimi problemami stykali się ich wykonawcy, jakie możliwości kryją się w zmienionych (wobec naszych przyzwyczajeń) proporcjach brzmienia?
Innym eksperymentem są recitale na dwójkę pianistów. Maria João Pires, wybitna pianistka portugalska, przywiozła swojego protegowanego (Juliena Brocala), z którym grała na przemian. Z jednej strony bezpośrednie porównanie między artystami okazało się bezlitosne dla słabszego z nich (i tym bardziej podniosło wartość lepszego), z drugiej – gdyby nie taki gest, młodszy może w ogóle by nie wystąpił, nie tylko na tym festiwalu. Za to publiczność dostała swego rodzaju przekładaniec, w którym każde pierwsze dźwięki wracającej do fortepianu Pires elektryzowały podwójnie.
Wbrew nazwie Chopin i Jego Europa to nie tylko muzyka czasów Chopina i z nim związana. W tym roku festiwal obchodził też 100. rocznicę urodzin Andrzeja Panufnika – i obchody te były intensywniejsze niż w większości polskich filharmonii.