Opowieść o zgwałconych

Sofi Oksanen: Mężczyźni opowiadają historie bohaterskie. Natomiast kobiety częściej mówią o emocjach i detalach życia codziennego, bo nawet w sytuacji ekstremalnej muszą wykonywać zwykłe czynności. Chciałam zapisać historię oczami kobiet. Rozmawiała Patrycja Bukalska

22.06.2010

Czyta się kilka minut

Sofi Oksanen / fot. Teemu Rajala /
Sofi Oksanen / fot. Teemu Rajala /

Historia i kobiety

Sofi Oksanen to ostatnio najbardziej znana i najczęściej nagradzana pisarka z Finlandii. Jej trzecia powieść "Oczyszczenie" stała się w kraju bestsellerem i została następnie przetłumaczona na 26 języków. W Polsce ukazała się właśnie w wydawnictwie Świat Książki.

Akcja "Oczyszczenia" rozgrywa się w Estonii - matka autorki jest Estonką - w czasie II wojny światowej oraz w latach 90., w tym samym miejscu: małej wiosce w lasach. Dramat, który się tu rozgrywa, jest dramatem kobiet. Mógł się zdarzyć wszędzie, ponad pół wieku temu, ale i teraz. Strach ofiar nie należy do przeszłości, a takie historie wciąż się zdarzają.

"Oczyszczenie" można czytać na wiele sposobów: jako książkę o sowieckiej okupacji Estonii i jej skutkach (niektórzy recenzenci widzą tu feministyczną koncepcję: ciało kobiety jako metafora okupowanego kraju) albo jako opowieść o krzywdzie kobiet, o budowaniu tożsamości, o handlu "żywym towarem" i ciemnych stronach czasów transformacji po upadku komunizmu. A także jako opowieść o miłości, zdradzie i poświęceniu - i tytułowym oczyszczeniu. Napisana przejmującym językiem, bez epatowania drastycznymi opisami, jest to zarazem książka tak sugestywna, że przerażenie ofiar staje się, wraz z lekturą kolejnych stron, aż nazbyt osobistym doświadczeniem czytelnika.

Dla feministki Oksanen (rocznik 1977) nie jest to pierwszy sukces wydawniczy: bestsellerem w krajach bałtyckich i skandynawskich stała się także antologia poświęcona sowieckiej okupacji Estonii, którą przygotowała razem z estońską dziennikarką Imbi Paju pt. "Poza wszystkim był strach. Jak Estonia straciła swoją historię i jak może ją odzyskać". Wiosną 2009 r. książka ta wywołała międzynarodowy spór: protestowała Rosja, a rosyjska propaganda rządowa zorganizowała przeciw niej kampanię (patrz "TP" nr 17/2009 - red.). Antologii towarzyszył film dokumentalny nakręcony przez Paju pt. "Stłumione emocje", opowiadający o losie estońskich kobiet deportowanych w czasach sowieckiej okupacji.

Oksanen uczestniczy w bieżącym życiu publicznym: publikuje komentarze w prasie (w tym o sprawach międzynarodowych), jest popularnym gościem w telewizyjnych talk-showach.Patrycja Bukalska

Patrycja Bukalska: Czy pisząc "Oczyszczenie" myślała Pani, że to będzie historia specjalnie dla kobiet?

Sofi Oksanen: Nie, kiedy piszę, nie myślę o jakimś szczególnym czytelniku.

Ale język, którego Pani używa, jest językiem kobiet.

Cóż, jeden z czytelników, mężczyzna, powiedział mi, że dziwi się, iż wszyscy traktują tę książkę jako książkę dla kobiet. A przecież każdy mężczyzna miał matkę i pewnie ma dziewczynę.

"Oczyszczenie" trafiło albo trafi do czytelników w ponad 20 krajach. Czy dlatego, że jest to historia uniwersalna i mogłaby zdarzyć się nie tylko w Estonii?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Kiedy pisze się książkę, to nigdy nie wiadomo, jak zadziała ona poza danym krajem, środowiskiem czy językiem. Myślę jednak, że okupacja jest czymś, co jest rozumiane wszędzie. Mechanizmy władzy są zawsze takie same. Kiedy zbierałam materiały, przygotowując się do pisania, odkryłam też, że doświadczenia kobiet cierpiących z powodu przemocy są uniwersalne. Różne zaplecze kulturowe czy religijne nie ma tu wielkiego wpływu. To mnie zaskoczyło, bo spodziewałam się różnic. Co więcej, podobne są doświadczenia kobiet z różnych pokoleń, dotyczące podobnych wydarzeń, nawet jeśli miały miejsce w różnych okresach. Również schemat wydarzeń w społeczności, w której ktoś przejmuje władzę, jest podobny.

Jest w książce niesamowity fragment: starsza z kobiet, Aliide, mówiąc o młodszej Zarze i o tym, jak będzie odczuwać poniżenie jako ofiara przemocy seksualnej, mówi tak naprawdę o sobie. Ich cierpienie okazuje się takie samo. Jednak język, którym mówimy o przemocy seksualnej, zmienił się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Tabu zostało przełamane, dziś można o tym mówić. Ale czy kobiety chcą mówić?

W wielu kulturach kobiety-ofiary gwałtu uważane są za winne tego, co się stało. Zresztą one same czują się winne, że tego nie uniknęły. Są społeczności, w których zgwałcone kobiety są wyrzucane poza nawias. W takich warunkach trudno oczekiwać od ofiar, aby opowiadały o swoim doświadczeniu.

W pokoleniu Aliide, żyjącym w ZSRR, nie można też było o tym mówić z powodów politycznych. Dziś barierą są "tylko" kwestie obyczajowe.

Dotyczy to nie tylko ofiar gwałtów, ale również ofiar handlu ludźmi. One także spotykają się z pogardą. Dlatego chciałam, żeby Zara miała istotny powód, dla którego chciała wyjechać z Władywostoku w poszukiwaniu lepszego życia: zdobycie pieniędzy na studia medyczne. Przecież to ludzkie, normalne, że chce się lepszego życia. Ktoś jednak stara się to wykorzystać. Można pomyśleć, że Zara jest naiwna czy dziecinna, ale to przecież nie tak... Nie wiem, jak to wygląda w Polsce, ale w niektórych krajach uważa się, że jeśli kobieta pada ofiarą handlarzy "żywym towarem", to dlatego że w jakiś sposób sama tego chciała, że miała ku temu predyspozycje.

Czy kobieta, tracąc swe ciało, traci również tożsamość?

Raczej "opuszcza" swoje ciało. To zresztą częsta strategia przetrwania: jakby psychologiczne "wyjście" ze swego ciała, spojrzenie na nie jak na coś obcego.

Pisząc książkę, rozmawiała Pani z kobietami, które były ofiarami przemocy?

Słuchałam ich historii. Myślę, że dla pisarza lepsze jest czytanie między wierszami tego, co ludzie mówią, niż zadawanie im bezpośrednich pytań. Zresztą te historie też są modyfikowane w pewien schemat, co zwykle zdarza się ludziom, których doświadczenia były ekstremalne.

Od kilku lat zajmuję się tzw. historią mówioną, nagrywam relacje ofiar i świadków Holokaustu. Widzę, że kobiety zwykle inaczej niż mężczyźni zapamiętują to samo wydarzenie, inaczej o nim opowiadają.

Mężczyźni zwykle budują historie bohaterskie, dużo się w nich dzieje, jednym słowem - jest akcja. Natomiast kobiety częściej mówią, że nie wiedzą, jak coś opisać, że brakuje im słów. Z mężczyznami tak nie jest. Widać to np. w opowieściach dotyczących tzw. Leśnych Braci [antykomunistycznej partyzantki w lasach krajów bałtyckich po 1945 r. - red.].

Gdy opowiadają kobiety, często też odwołują się do zmysłów: do zapachów, kolorów. Tak też jest opisany świat w Pani książce, jest tu mnóstwo szczegółów codzienności. Historia widziana oczami kobiet to historia nie tylko bitew, ale i codzienności?

Z jednej strony był to zabieg stylistyczny: chciałam, żeby ta opowieść była tak żywa, jak to tylko możliwe. Ale jest faktem, że mężczyźni w swoich opowieściach nie zwracają uwagi na detale życia codziennego. Tymczasem w każdej sytuacji, nawet tej najbardziej ekstremalnej, ludzie wykonują zwykłe czynności. Poza tym, kiedy mężczyźni walczyli z dala od domu, kobiety w tym domu pozostawały. Chciałam zapisać historię widzianą z tej perspektywy.

Dla mnie jednym z najbardziej poruszających momentów jest chwila, gdy Aliide uświadamia sobie, że nigdy nie będzie mogła opowiedzieć córce o swym dzieciństwie, przekazać jej rodzinnych opowieści zasłyszanych od babci. Powodem jest sytuacja polityczna. W efekcie córka jest wyobcowana, jej tożsamość nie jest pełna. Czy kobiety potrzebują innych kobiet do zbudowania swej tożsamości?

Wydaje mi się, że zwykle babcie mówią do dzieci więcej niż matki... Ale tak na serio: w czasach komunizmu rodzice mieli wybór - przekazywać dzieciom prawdę o swych rodzinach, i tym samym zmuszać je do kłamania poza domem, lub je okłamywać, dzięki czemu one, wierząc w kłamstwa, nie musiały same kłamać. Dla rodziców musiał to być trudny wybór. Ciekawa rzecz: w Rosji pojawiają się dziś głosy o rehabilitacji Stalina i nauczyciele mówią, że zwykle te dzieci, które są wychowywane przez babcie, odczuwają nostalgię za czasami stalinizmu.

Jakie są reakcje na Pani książkę w krajach, gdzie się ukazuje?

Czytelnicy w różnych krajach podkreślają różne rzeczy. W Estonii uwaga skupia się głównie na estońskiej historii i sowieckiej okupacji. W innych krajach Europy Północnej akcentuje się wątek handlu ludźmi. Podobnie w USA, choć tam zainteresowanie wzbudza też kwestia przetrwania i wyjścia z traumy. Ale generalnie czytelnicy wywodzący się z małych narodów odczytują książkę w podobny sposób.

"Oczyszczenie" jest mocno osadzone w historii, podobnie jak antologia "Poza wszystkim był strach", którą opracowałyście wspólnie z Imbi Paju. Następna Pani książka też się będzie odwoływać do najnowszej historii?

Zdecydowanie tak. "Oczyszczenie" jest drugą z cyklu powieści, który w sumie mają tworzyć historyczną tetralogię. Pora zatem na dwie kolejne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2010