Odzyskujemy równowagę

Clive Stafford Smith, prawnik zajmujący się tajnymi więzieniami CIA: Po II wojnie światowej Churchill i Stalin chcieli wywieszać wszystkich zbrodniarzy, Amerykanie domagali się uczciwych procesów. Wtedy potrafiliśmy pokazać światu, jakie są nasze ideały. Rozmawiała Magdalena Rittenhouse

01.07.2008

Czyta się kilka minut

Magdalena Rittenhouse: Czy w Europie są jeszcze jakieś "czarne dziury"?

Clive Stafford Smith: Prawdopodobnie nie. Amerykanom zależy na dyskrecji. Zaczęli od Rumunii i Polski. Według mnie nie ma najmniejszych wątpliwości, że takie więzienie w Polsce istniało, a gdy wokół tego zrobił się szum, CIA przeniosło się gdzie indziej. Np. na położoną pośrodku Oceanu Indyjskiego brytyjską wyspę Diego Garcia. Albo do Dżibuti. Większość ludzi pewnie miałaby kłopoty ze zlokalizowaniem tego kraju na mapie [graniczy on z Etiopią, Erytreą i Somalią - red.]. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak wiele więzień funkcjonuje w tej chwili w Iraku. CIA przywozi tam zatrzymanych z innych krajów. Z ich punktu widzenia to doskonała lokalizacja: jest tam tak niebezpiecznie, że nie kręci się zbyt wielu wścibskich dziennikarzy czy prawników.

Administracja Busha tłumaczy, że nadzwyczajne zagrożenia wymagają nadzwyczajnych środków.

Hitler też tak mówił. Czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach może powiedzieć, że stoimy w obliczu większych zagrożeń niż podczas "zimnej wojny"? Mieliśmy do czynienia z ludźmi, którzy nas szpiegowali, którzy próbowali wykraść nuklearną technologię, aby zniszczyć Amerykę, tak jak Rosenbergowie [małżeństwo naukowców, którzy szpiegowali dla ZSRR - red.]. Oni stanęli przed normalnym sądem, jak wszyscy przestępcy. Kiedy po II wojnie światowej rozpoczynały się procesy norymberskie, Churchill, nie mówiąc o Stalinie, chciał wszystkich zbrodniarzy powiesić. To Amerykanie domagali się uczciwych procesów. I one rzeczywiście były uczciwe - wielu oskarżonych uniewinniono. Pokazaliśmy wówczas światu, jakie są nasze ideały. Mamy doskonale funkcjonujący wymiar sprawiedliwości, prawo międzynarodowe. Ci, którzy dziś próbują je omijać, tworzyć jakieś alternatywy, robią tak, bo sami złamali prawo i chcą się postawić ponad nim.

Ale czy w niektórych przypadkach nie jest to uzasadnione? W Guantanamo rozpoczął się właśnie proces Chalida Szeika Mohammeda. Są tam także inni groźni terroryści.

Bardzo niewielu. Znakomita większość to przypadkowi ludzie. A nawet w przypadku wielkich nazwisk popełniane były kardynalne błędy. Mohammed na przykład sam publicznie przyznawał się do przeprowadzenia ataków z 11 września - w telewizji Al Dżazira. Dowody były więc na stole. Tymczasem przetrzymując go w tajnych więzieniach i poddając torturom, Amerykanie sprawili, że nie może on teraz stanąć przed normalnym sądem.

Jak zareagował Pan na niedawną decyzję Sądu Najwyższego USA?

Wygrywamy tę batalię. Tuż po 11 września Amerykanie byli w panice, co można zrozumieć. Ludzie, których ogarnia panika, odwołują się do niskich instynktów. Dziś zaczynamy odzyskiwać równowagę i spokój. Oczywiście nie spodziewam się, że amerykańskie władze z dnia na dzień zrezygnują z całego programu tajnych więzień. Ale wcześniej czy później będą musiały ustąpić. Zmusi ich do tego opinia publiczna. Dlatego tak ważna jest nasza praca - organizacji społecznych, dziennikarzy. Nie wolno rezygnować.

Gdyby miał Pan udzielić jakichś rad przyszłemu prezydentowi i jego administracji, co powinni zrobić?

Tak jak w przypadku wszelkich życiowych błędów - Bush nie ma monopolu na błędy, wszyscy je popełniamy - po pierwsze trzeba się przyznać i przeprosić. A po wtóre, Amerykanie będą musieli pogodzić się z faktem, że uciekając się do określonych metod, sprawili, iż osiągnięcie pewnych celów będzie trudniejsze. Za błędy trzeba płacić.

CLIVE STAFFORD SMITH (ur. w Anglii) jest amerykańskim prawnikiem, od ponad 25 lat zaangażowanym w kampanię przeciw karze śmierci. Organizacja Reprieve, którą założył i której jest dyrektorem, reprezentuje blisko 50 więźniów z Guantanamo. Od dwóch lat prowadzi dochodzenie w sprawie tajnych więzień CIA.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2008