Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Błogosławieni kujoni, albowiem do nich będzie należała Ziemia" - tak żartobliwie zatytułował swój niedawny artykuł komentator wpływowego tygodnika "Economist", przedstawiając naukową ekipę Obamy.
I trudno mu się dziwić. Energią zajmie się Steven Chu, fizyk i noblista. Klimatem i ochroną oceanów - znana specjalistka Jane Lubchenko. Fizyk z Uniwersytetu Harvarda, John Holdren, będzie osobistym doradcą Obamy i prawdopodobnie będzie się cieszył znacznie większymi przywilejami niż jego republikański poprzednik.
Amerykańscy naukowcy generalnie są zadowoleni z wyboru kandydata Demokratów; on sam zapowiedział przecież podczas inauguracyjnego przemówienia, że amerykańska nauka "powróci na swoje miejsce".
Stosunek Obamy do nauki ma być jednym z wielu odwrotów od polityki George’a Busha. Republikański prezydent był krytykowany za upolitycznianie takich kwestii jak zmiany klimatyczne; przez większą część kadencji nie przyjmował do wiadomości naukowych raportów w tej sprawie. Obama nie tylko uznał zmiany klimatyczne za fakt, ale zgłosił już kilka pomysłów na walkę z nimi, w tym wprowadzenie systemu handlu emisjami gazów cieplarnianych (na wzór europejski) oraz rozwijanie czystych technologii energetycznych.
Amerykę czeka też zwrot w kontrowersyjnej kwestii badań nad embrionalnymi komórkami macierzystymi.
Bush zakazał tych badań - nierozerwalnie wiążą się one z uśmiercaniem ludzkich embrionów. Obama jeszcze podczas kampanii zobowiązał się na łamach prestiżowego tygodnika "Nature", że cofnie zakaz finansowania takich badań z budżetu federalnego.
Zdaniem wielu stosunek Busha do nauki był antyintelektualny. Dlatego też nadzieje pokładane w Baracku Obamie są wielkie, nie tylko jeśli chodzi o gospodarkę czy politykę międzynarodową. Naukowcy także należą do jego zwolenników: oświadczył przecież, że "Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, nauka wydaje się kluczem do naszego przetrwania na tej planecie".
RAFAŁ MOTRIUK jest korespondentem naukowym Polskiego Radia i stałym współpracownikiem "Tygodnika Powszechnego".