Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W błogich czasach przed pandemią SARS-CoV-2 inne gatunki koronawirusów powodowały nawet 30 proc. zwykłych przeziębień. Po takiej sezonowej infekcji uzyskuje się krótką odporność – do 12 miesięcy. Dlatego obawa, że odporność przeciwko wirusowi, który w grudniu 2019 r. pojawił się w Wuhan, również będzie krótkotrwała, towarzyszyła naukowcom od początku pandemii.
W ostatnim czasie pojawiły się jednak dwie prace sugerujące, że odporność, jaką zyskują ozdrowieńcy, może utrzymywać się bardzo długo. Zijun Wang z Uniwersytetu Rockefellera w Nowym Jorku i współpracownicy zaobserwowali, że u 63 przebadanych ozdrowieńców przeciwciała i limfocyty B (komórki pamięci immunologicznej) były na stałym poziomie między 6. i 12. miesiącem od przechorowania. Szczepienia w tej grupie wywołały dodatkowe wzmocnienie odporności i „zaktualizowanie” jej o nowe warianty komórek i białek.
Z kolei w badaniu opublikowanym w „Nature” przez Jacksona S. Turnera i współpracowników u 15 z 19 przebadanych ozdrowieńców w aspiracie ze szpiku kostnego po siedmiu miesiącach od pierwszych objawów znaleziono komórki plazmatyczne, które ciągle produkują niewielkie ilości przeciwciał. Pomimo tego, że miano (ilość) przeciwciał z miesiąca na miesiąc spadało, naukowcy zauważają, że nasza odporność na SARS-CoV-2 opiera się na dwóch filarach – komórkach pamięci i długo żyjących komórkach plazmatycznych, a to być może pozwoli dłużej uchronić się przed reinfekcją.
Co więcej, ci sami badacze w nieopublikowanej jeszcze pracy sugerują, że podobne komórki mogą powstawać w wyniku zaszczepienia, choć na ostateczny dowód trzeba będzie jeszcze poczekać. ©