Odpalanie

Przez dwa i pół miesiąca niemal codziennie świeciło słońce.

02.12.2019

Czyta się kilka minut

O dziewiątej szeroko otwierałem okno, kładłem się na łóżku twarzą do niego i wystawiałem na gorące promienie. Trwało to zwykle godzinę, nim słońce przesunęło się poza framugę. „Odpalam się”, mówiłem.

To była godzina, w której nie pisałem, a nawet niewiele rozmyślałem. Poddawałem się słońcu jak kot, kiedy układa się na oświetlonym parapecie. Człowiek potrzebuje światła bardziej niż chleba. Oto teraz, kiedy piszę, znów jest słonecznie. Pokój zalewa intensywne, jaskrawe światło, w którym widać obracające się drobinki kurzu, płowieją ubrania i grzbiety książek, a podłoga nagrzewa się i będzie oddawać ciepło jeszcze przez jakiś czas. Światło wydobywa nas z jaskiń, z siedlisk demonów i strachów. Niekiedy promienie światła w jakiś tajemniczy sposób przenikają do naszego wnętrza. Światło jest słowem, które budzi nas do życia.

W jeden z nielicznych pochmurnych dni wsiadam do pociągu z Pragi do Brna. Dopiero za miastem słońce na chwilę się odsłania, oświetla domki, raczej skromne, zresztą któżby budował nieskromne w pobliżu torów. Obszerne pola czekające na pierwszy śnieg, zagajniki, czasem lasy – wszystko nagle zostaje ujęte i oprawione w światło cieknące spomiędzy gęstych, opuchniętych chmur. Trzeba patrzeć szybko, bo pociąg przyspiesza, a chmury napierają; człowiek czuje się przez moment jak ktoś, kto popatruje na zewnątrz przez zamurowane do połowy okienko. Dół umyka, patrzeć można tylko daleko.

W wagonie bawią się ze sobą dwie dziewczynki: młodsza, drobna blondyneczka z lokami (mama mówi na nią Eli) i starsza, która ma ciemne, gładkie włosy, obcięte na wysokości szyi, a na imię chyba Sabinka (choć czasem wydaje mi się, że słyszę „Sofijka”). Sabinka jest śmiała: podchodzi do mamy blondyneczki, mówi głośno: „Dzień dobry”, a potem wyciąga rękę z białą pluszową zabawką. „Ja mam kočička”, oświadcza i podaje zabawkę koleżance. Eli przytula kotka, wie, że to tylko na jakiś czas, ale kiedy Sabinka na chwilę odchodzi, mówi szybko do mamy: „To jest mój kočiček, prawda?”. Przedział jest prawie pusty, można biegać, podbijać czerwony balon, chować się i straszyć. Eli cały czas ściska kotka, a od czasu do czasu również całuje. „Vrátisz mi go potom? Vrátisz?”, upewnia się Sabinka.

Słońce przebiło się na dłużej w Pardubicach, żeby oświetlić starszą, ubraną na czarno kobietę, która wolno, podpierając się laską, mijała bramę zakładu. W bramie stał mężczyzna w fosforyzującej kamizelce, zapewne strażnik, lecz minęli się nie pozdrawiając; być może widzieli się już wcześniej tego dnia, kiedy kobieta szła w przeciwnym kierunku. Słońce uderzyło tak nagle, że sylwetka kobiety rozmazała mi się w oczach i dopiero po chwili nabrała wyraźniejszych konturów. Szła ciężko, jak wdowa wracająca z cmentarza, jak matka więźnia, która nigdy nie uwierzyła w jego winę.

„Lubię się wygrzewać / w słońcu, które jest we mnie”, pisała w jednym z późnych wierszy Anna Świrszczyńska. „Wyciągam powoli / cztery łapy i ogon, / zamykam ślepia / i mruczę”. Nie pytajcie mnie, jak sobie sprawić takie wewnętrzne czy, jak pisze poetka, podręczne słońce. Musicie znaleźć w sobie taki przełącznik, a potem po prostu go nacisnąć. Ale czasem jest trudno. Czasem jest trudno bardzo. Wtedy trzeba szukać na zewnątrz, u innych.

Przedostatniej nocy, o wpół do pierwszej, nagle pod oknem odezwały się ptaki. Było zimno, a jednak nie przestawały śpiewać. Myślałem, że ktoś mnie nabiera, ale to były ptaki w koronach drzew. ©

PS. W ostatnim czasie – na adres „Tygodnika” i nie tylko – dostaję od Państwa sporo listów, przychodzą też tomy wierszy i inne książki. Nie na wszystkie listy jestem w stanie odpowiedzieć, ale bardzo za nie dziękuję. Za książki także.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 49/2019