Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Argentyńsko-niemiecki kompozytor miał rację. W dziedzinie piłki też musimy zacząć od zera. Od zero dwa z Litwą, konkretnie. Pal sześć zero dwa na murawie, ale na trybunach to już baśnie tysiąca i jednej nocy. Roland Emmerich, niestety już nakręcił "2012", ale z pewnością żałuje, i zastanawia się, jak wykorzystać biało-czerwonych "kibiców" przy produkcji kolejnego katastroficznego "blockbustera".
Pożyjemy, zobaczymy. W każdym razie nasi sprawnie zdemolowali na Litwie stadion, Litwinów i siebie nawzajem. I to już jest jakiś materiał do ożywionej dyskusji. Przecież nawet premier zabrał głos i podzielił się swą refleksją: "Tak przygnębiającego wieczoru się nie spodziewałem, nie mam na myśli gry piłkarzy, ale zachowanie bandytów". No, gra piłkarzy jednak też troszkę przygnębiała, choć trzeba dodać, że "kibice" i tak nie zwracali uwagi na to, co (nie) dzieje się na murawie, więc oni akurat przygnębieni nie byli. Ale oddajmy głos Donaldowi Tuskowi: "Dla mnie ktoś, kto idzie z siekierą na mecz, jest potencjalnie zabójcą i jego miejsce jest w więzieniu".
I tutaj się zupełnie z premierem nie zgadzam. Nie możemy, ot tak, roztrwonić potencjału polskiego futbolu. Należy starannie przemyśleć własne walory i braki, a następnie śmiało i bezwzględnie od zera wyciągnąć wiążące wnioski na przyszłość. Słabą stroną polskiej piłki nożnej są piłkarze, a mocną - "kibice" z siekierami. Dajmy sobie spokój z kopaczami. Aby tradycja zwycięstw pod biało-czerwoną banderą nie wygasła w następnych pokoleniach, już dziś trzeba zadbać o narybek i infrastrukturę. Można w tym celu wykorzystać "orliki": niech się dziatwa okłada od najmłodszych lat, to będziemy mieć pociechę nawet do 2024 albo i dłużej. Przetrwają najsilniejsi. Przecież polscy "tifosi" są tak skuteczni, że po błyskawicznym rozgromieniu Litwinów nie mieli co ze sobą zrobić, więc zajęli się sobą. Dlatego dobrze, że na ME będą grupy, nasi będą mieć więcej do roboty. Trzeba tylko nieco przemodelować system rozgrywek i ciężar zdobywania punktów przenieść z murawy na trybuny, skwerki i dworce. UEFA na to pójdzie, choć nie bez oporów, ale prezentacja wybranych fragmentów policyjnych archiwaliów musi przekonać każdego, że maczety i siekiery są dużo bardziej spektakularne niż słupki i poprzeczki. Telewizje będą się zabijać o prawa do transmisji, retransmisji i reretransmisji. Euro 2012 okaże się sukcesem, który nas naprawdę rozsławi na miarę potrzeb, potencjału i możliwości. Dobrze, że będą na Euro stadiony, one ładnie płoną. Wszędzie wokół telebimy z wyszynkiem w ramach Klubu Kibica. Zapach piwa przyjemnie pobudzi nozdrza, a szkło miło zachrzęści na trotuarze. "Polska mistrzem Polski!". Patriotyzm długiego trwania.