Od pierwszej książeczki do powieści graficznej

Zaczyna się od książek obrazkowych – prostych, kontrastowych sylwet w podstawowych kolorach. Potem wkracza historyjka, choć obraz nadal pozostaje ważny. Następny etap to powieść – ale może to być także powieść graficzna...

06.03.2017

Czyta się kilka minut

Fragment komiksu „Totalnie nie nostalgia” /
Fragment komiksu „Totalnie nie nostalgia” /

WIEK: 0-3

Joanna Gębal, Monika Zborowska, POPATRZ W NIEBO 1, 2, 3, Muchomor, Warszawa 2017

Zestaw trzech kartonowych książeczek przeznaczonych dla dzieci najmłodszych: od noworodka po przedszkolaka. Projekt czytelniczego trójpaku zdobył nagrodę główną w pierwszej edycji konkursu TRZY-MAM-KSIĄŻKI, zorganizowanego pod egidą Instytutu Książki. W założeniu zwycięski zestaw ma posłużyć za zaczyn dziecięcej biblioteczki noworodka. Tomiki „rosną” wraz z dzieckiem: pierwszy to proste, kontrastowe sylwety w podstawowych kolorach, tak zakomponowane, że – jeśli zechcemy rozciąć karty – dadzą się układać w nowe, geometryczne konfiguracje. W tomiku drugim (dla dzieci od roku do dwóch) pojawia się tekst, więcej kolorów i pierwsze przymiotniki. Wreszcie w tomiku trzecim (dla dwu-trzylatków) znajdziemy krótką fabularną opowiastkę z dziecięcym bohaterem. Wszystkie trzy części spaja kosmiczna tematyka: mamy tu wizerunki gwiazd i planet, kontrasty dzień-noc, sen-czuwanie. Zestaw wymyślony został z respektem dla percepcyjnych możliwości dzieci najmłodszych. Przemyślaną prostotą i powściągliwą estetyką wyróżnia się na tle pstrokatego kiczu, którym marni wydawcy karmią niemowlęta.

WIEK: 2+

Eric Carle, KONIK MORSKI, przeł. Monika Perzyna, Tatarak, Warszawa 2017

Kiedy w roku 1967 Amerykanin Eric Carle wycinał z papieru korpus „Bardzo głodnej gąsienicy”, z pewnością nie przypuszczał, że skromna obrazkowa książeczka przyniesie mu nieprawdopodobną sławę. „Gąsienica” przetłumaczona została na 60 języków, a sylwetka wygiętego w łuk zielonego owada z czerwoną głową po półwieczu niegasnącej popularności stała się ikoną, znaną niemal każdemu dziecku za oceanem. Technika Carle’a, przy której ilustrator konsekwentnie obstaje, polega na kolażu: pomalowane temperą papiery artysta tnie, po czym komponuje z nich proste, sugestywne sylwety zwierząt. Autorskie książki Carle’a docierają do nas stopniowo. Do „Gąsienicy”, „Słonia”, „Goryla” i „Biedronki” dołączyło kolejne zwierzątko – „Konik morski”. Jest to historia o tacierzyństwie. W podwodnym świecie samce opiekują się potomstwem, a konik morski ma i tę cechę, że złożone przez Panią Konikową jajeczka nosi w torbie, jak kangur. Tak więc Pan Konik odbywa morski spacer z ciężarnym brzuchem i spotyka kolegów, zaaferowanych przygotowaniami do narodzin dzieci, tudzież pielęgnacją niemowląt. Pan Ciernik buduje gniazdo dla potomstwa, Pan Tilapia (małomówny) chroni jajeczka w pysku, Pan Kurtus niesie przychówek na głowie, a Pan Iglicznia przechowuje je pod brzuchem. Pan Sumik nie ma czasu na pogawędki, bo pilnuje ławicy świeżo wyklutych synków i córek. Przychodzi czas i na Tatę Konika. Dzieci opuszczają kieszeń na brzuchu, a kiedy jedno z nich chce wracać do bezpiecznej kryjówki, ojciec stanowczo skłania je do samodzielności.
Książeczka, poza tym, że bardzo ładna, ma i dodatkową atrakcję – część ilustracji drukowana jest na przejrzystej folii, która kolorową warstwą przykrywa wizerunki morskich stworzeń. Daje to efekt „widoczków”, popularnych w moim pokoleniu. Podwodne rośliny przesłaniają rybią fizjonomię, a odwracając stronę ujawniamy ukryte w zaroślach stworzenia i zyskujemy nowy, tajemniczy kadr. Przez kolorowe szybki z morską florą można też patrzeć na domowe otoczenie – wnętrze pokoju zamienia się w osobliwe akwarium.

WIEK: 10+

Per Nilsson, ZAKOCHAŁEM SIĘ W MILENIE; INNY NIŻ WSZYSCY, ilustracje Pija Lindenbaum, przeł. Marta Rey-Radlińska, Zakamarki, Poznań 2016, 2017

Czy to kwestia diety? Klimatu? Czy to szwedzkie klopsiki są przyczyną sukcesu? Dość, że Skandynawowie, jak żadna inna nacja na świecie, potrafią znakomicie pisać o problemach nastolatków – prosto, bez moralizowania i minoderii, w punkt. Wytrwale uczą empatii, otwarcie mierzą się z rasizmem i szkolną przemocą, mówią o pożytkach z tolerancji. Płeć i młodzieńcza miłość im niestraszne... Taka właśnie, bezpretensjonalna i mądra jest seria autorstwa Pera Nilssona. Książki mają niewielką objętość – na jeden czytelniczy kęs dla dziesięcio-jedenastolatka. Ich bohaterem jest Dawid – marzyciel, wrażliwy outsider, po uszy zakochany w Milenie. W tomiku pierwszym Dawid próbuje zwrócić na siebie uwagę dziewczyny, imając się różnych strategii: struga twardziela, to znów prymusa, próbuje być uwodzicielski i zabawny... A kiedy i to nie skutkuje – obcesowy. „Końskie zaloty” kończą się fiaskiem – Dawid ląduje na dywaniku u dyrektora, a szkolny osiłek spuszcza mu manto, podczas gdy Milena pozostaje zdystansowana i nieczuła. Zdesperowany chłopak błąka się z psem po osiedlu i trafia na podwórko Mileny... A wtedy pies weźmie sprawy we własne łapki.

W tomiku drugim serii, „Inny niż wszyscy”, Milena i Dawid są już przyjaciółmi, ale chłopak ma poważny problem – męczy go obawa, czy aby na pewno jest wystarczająco „normalny”. Wątpliwości zasiała w nim rozmowa z wychowawczynią o rówieśniku z zespołem Aspergera. Ekscentryczny Oskar przejawia niecodzienne talenty, ale przy tym wygłasza zdumiewające komunikaty, nie nawiązuje przyjaźni, nie rozumie rówieśniczych kodów i wydaje się wyzbyty emocji. Dawid lubi Oskara, ale dostrzega paradoksalne zachowania, które ściągają na „aspergera” niechcianą uwagę i prześmiewki. Dawid ma poczucie, że on także – podobnie jak Oskar – jest „inny”: przygląda się podejrzliwie swoim uczuciom i rozpoznaje w nich symptomy „choroby”. Dawid chciałby osiągnąć wyimaginowaną super-normalność. Bycie-całkiem-jak-inni jawi mu się jako bezpieczny azyl. Dopiero akceptacja Mileny zdoła uśmierzyć jego obawy.

Niebawem tom trzeci – czekamy niecierpliwie! Ilustracje Piji Lindenbaum dodają książkom wdzięku. Seria o Dawidzie literacką klasą i poczuciem humoru przypomina inny bestsellerowy cykl – o chłopcu zwanym Tsatsikim. Poszczególne tomy pięcioksięgu o Tsatsikim były – głosami młodych szwedzkich czytelników – parokrotnie okrzyknięte Książką Roku. Autorka serii, Moni Nilsson, nosi to samo nazwisko. Zbieżność przypadkowa?

WIEK: 14+

Natalia Osińska, FANFIK, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2017

„Nie sądź książki po okładce” – w tym przypadku rada jak najbardziej na miejscu, bo pod kiczowatym wizerunkiem blond-aniołka kryje się bardzo dobra powieść dla młodzieży. I bynajmniej nie taka słodka, jak mogłoby się wydawać. Debiutująca „Fanfikiem” Natalia Osińska umiejętnie zarzuca przynętę – pierwsze rozdziały obiecują walentynkową bujdę o szczęśliwej miłości dwojga szesnastolatków. Co prawda obietnicę mąci trochę scena gwałtownych torsji w damskiej toalecie, ale wszystko zdaje się zmierzać do przewidywalnego happy endu. Aż tu nagle fabuła wyskakuje z koleiny i wierzga. Zaczyna być ciekawie.

Czym jest fanfik? To amatorska literatura tworzona na kanwie cudzej powieści, z użyciem oryginalnych postaci. Tosia, bohaterka książki, pisuje fanowskie opowiadania i wrzuca je do sieci. Ma własną, wirtualną publiczność, która śledzi jej wpisy. Nastoletnia egzystencja Tosi to także rodzaj fanfiku – dziewczyna od lat realizuje c u d z y życiowy scenariusz, wypełnia rolę napisaną dla niej przez stanowczą ciotkę. Niejasne poczucie nieprzystawania do narzuconego wizerunku dziewczyna zagłusza antydepresantami. Ciotka, demon perfekcjonizmu, próbuje zastąpić dziewczynie zmarłą matkę, za zgodą wycofanego i wiecznie nieobecnego ojca Tosi. Szesnastolatka jest ospała i bezwolna, dobrze opanowała sztukę bycia niewidzialną w szkolnej społeczności.

Wszystko zmienia się z chwilą pojawienia się Leona – nowego ucznia. Spontaniczny i nad wiek samodzielny chłopak obudzi w Tosi chęć doświadczania, uczestnictwa. Jego przyjaźń jest aprobująca i bezinteresowna. Ośmielona tą niezawodną przyjaźnią Tosia dokopuje się do własnych pragnień i potrzeb, tym razem bez suflera w postaci ciotki. Wymówienie posłuszeństwa pociąga za sobą jednak dramatyczne skutki – autonomia ma swoją niebagatelną cenę. Tosia z gorliwością neofity przepoczwarza się w przeciwieństwo tamtej, otumanionej lekami paniusi – jest w tym nieustępliwa, egocentryczna, niekiedy okrutna. Leon służy za zderzak – ratuje dziewczynę z opresji. On rozważny, ona zdesperowana – na różne sposoby radzą sobie z własną niejednoznaczną tożsamością, która nadal ich zaskakuje. Istnieje więcej niż jedna wersja własnego „ja” – zawsze można dopisać kolejne rozdziały.

Powieść odważna, wartko napisana. Debiutantka z Poznania zdaje się mieć zapewnione miejsce w pierwszej lidze autorów dla młodych dorosłych.

Wanda Hagedorn, Jacek Frąś, TOTALNIE NIE NOSTALGIA. MEMUAR, Wydawnictwo Komiksowe i Kultura Gniewu, Warszawa 2017

Bardzo osobista i szczera powieść graficzna, w której autorka rozprawia się z własnym peerelowskim dzieciństwem i dorastaniem. „Rozprawia się” – to słowo jak najbardziej na miejscu, bo autorka bierze symboliczny odwet na ojcu, który latami trzymał żonę i cztery córki w kleszczach domowej tyranii. Wanda Hagedorn – Polka, emigrantka – od trzydziestu lat mieszka na obczyźnie. Zawodowo zajmuje się prawami kobiet i tematyką równościową. Pod wpływem impulsu postanowiła przelać na papier doświadczenia wyniesione z dzieciństwa. Detalicznie i drobiazgowo opisała błahe na pozór epizody z życia kilkuletniej dziewczynki i nastolatki, które zaciążyły na jej dorosłej tożsamości. Lęk, wstyd, fascynacja, poczucie winy i odraza okazały się silnym medium, przywołującym wspomnienia rodzinnej opresji. Za zgodą matki i sióstr Wanda Hagedorn opisała „bandę pięciu kobiet”, żeńską samoobronę rodzinną, która wspierała się wzajemnie (aczkolwiek nie dość skutecznie) wobec przemocy domowego wszechwładcy – narcystycznego ojca. Pospolity dramat niedobranego małżeństwa rodziców, przypieczętowanego peerelowską hipokryzją, pociągnął za sobą krzywdę czterech córek. Z traumą zmagają się do dziś. Każda z nich przybierała inną rolę w domu: od najstarszej Wandy, nadmiernie odpowiedzialnej „zastępczej matki”, po najmłodszą – „domowego klauna”.

W tle rodzinnego piekła autorka – pospołu z grafikiem Jackiem Frąsiem – świetnie sportretowała realia i obyczajowy klimat powojennego Szczecina i Kołobrzegu. Rekwizyty epoki i znaczące detale (nieznane współczesnym nastolatkom) oddają ducha PRL-u z jego siermięgą, kontrastami, przemieszanymi wiejską i pańską obyczajowościami, wniesionymi w posagu przez oboje małżonków. Wanda Hagedorn opisała także inne relacje kobiece w rodzinie, które ją ukonstytuowały: przyjaźń z babcią „miejską”, dziwactwo babci „wiejskiej”, emocjonalne zdrady i rodzinne trupy w szafie. A także fascynację seksem, która realizowała się w sekretnych i wstydliwych rytuałach dziewczyńskich.

Mamy tu pełne spektrum kobiecego doświadczenia. „Memuar” więcej mówi o aspiracjach i motywacjach feministycznych niż niejedna praca naukowa. To równocześnie świetny komiksowy album. Toporne, drapieżne rysunki Jacka Frąsia dobrze oddają klimat książki: groteskę PRL-u, wszechwładzę paździerza. Dwa lata pracy nie poszły na marne. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2017

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 1-3/2017