Obywatel - wrogiem

W książce Rzeczpospolita obywateli prof. Wiktor Osiatyński nazwał Polskę krajem wydającym setki zbędnych zezwoleń. Nasze państwo lubi nas mieć na oku: tworząc nakazy i zakazy, kontrolując. W efekcie powstaje gąszcz przepisów, dzięki którym można, np. jak czynił to w latach 1998-2000 Roman Kluska, prezes Optimusa, eksportować komputery na Słowację, skąd potem importowało je dla szkół MENiS.

30.10.2005

Czyta się kilka minut

Że to trochę absurdalne? Taki był przepis, zwalniający z VAT komputery importowane, krajowe zaś - nie. W czerwcu 2002 r. Kluskę, pod zarzutem wyłudzania podatku VAT, zatrzymała brygada antyterrorystyczna. Wiele miesięcy później okazało się, że zatrzymanie było niesłuszne, a trzy lata post factum sąd orzekł dla przedsiębiorcy... 5 tys. złotych odszkodowania. Według Kluski, państwo powinno mu wypłacić 1,5 mln zł odsetek, jakie otrzymałby z banku, gdyby tam właśnie ulokował 8 mln zł kaucji (tyle musiał wpłacić, by wyjść z aresztu).

Kilka miesięcy przed aresztowaniem Kluski prokuratura i służby specjalne zatrzymały, pod zarzutem stwarzania zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, Andrzeja Modrzejewskiego, prezesa Orlenu. Powołana później komisja śledcza ustaliła, że było to działanie bezprawne, a prokuratura prawdopodobnie działała pod naciskiem politycznym. Natomiast na kilkanaście dni przed ogłoszeniem decyzji w sprawie wysokości odszkodowania dla Kluski aresztowano wiceszefa NFZ Michała Kamińskiego, który miał wziąć dwie łapówki w wysokości... 1000 zł (w postaci, ufundowanych przez firmę, obiadu i kolacji imieninowej). Zadziwia szybkość, z jaką organa państwa - niezależnie od rangi przestępstwa, jakiego mieli się dopuścić podejrzani - pozbawiają jednostki wolności w imię ochrony swoich interesów gospodarczych. PRL, kiedy wolność jednostki zawsze można było poświęcić na ołtarzu “ważnych interesów państwowych i społecznych", skończyliśmy “przerabiać" 16 lat temu. Mimo to prokuratorom ciągle trudno przestrzegać standardów państwa prawa: Skarb Państwa staje się ważniejszy niż konkretny podatnik, a przynoszące poklask posłuszeństwo wobec tzw. opinii publicznej - przekonanej, że “wszyscy kradną, a afera goni aferę" - cenniejsze niż żmudne przekonywanie o nadrzędnej wartości praw jednostki: do wolności czy domniemania niewinności.

Trudno się dziwić, że Roman Kluska wybrał “emigrację wewnętrzną": zajął się wspieraniem dobrej książki i wypasem owiec na Podhalu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2005