Obecna władza mogłaby obywać się bez sądów

Dlaczego prezydent nie mógł okazać łaski prawomocnie nieskazanemu? Z podobnego powodu, dla którego nie da się udzielić rozwodu narzeczonemu

05.06.2017

Czyta się kilka minut

Policja usuwa zakłócajacych rozprawe Sadu Najwyzszego; jeden z nich próbuje odebrac bron funkcjonariuszowi, Warszawa, 31 maja 2017 r. /  / JACEK TURCZYK / PAP
Policja usuwa zakłócajacych rozprawe Sadu Najwyzszego; jeden z nich próbuje odebrac bron funkcjonariuszowi, Warszawa, 31 maja 2017 r. / / JACEK TURCZYK / PAP

Podejmując w 2015 r. kontrowersyjną decyzję o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego, prezydent Andrzej Duda mówił, że robi to celowo przed ostatecznym rozstrzygnięciem sprawy przez sąd, aby „uwolnić” wymiar sprawiedliwości od trudnej, politycznej sprawy. W zeszłym tygodniu Sąd Najwyższy stwierdził, że prezydent nie może uwalniać sądu od wykonywania jego konstytucyjnej funkcji, i uznał to ułaskawienie za nieskuteczne, co w praktyce powoduje, że proces Kamińskiego zostanie powtórzony.

Dlaczego prezydent nie mógł okazać łaski prawomocnie nieskazanemu? Z podobnego powodu, dla którego nie da się udzielić rozwodu narzeczonemu. Zgodnie z polską konstytucją do czasu prawomocnego skazania każdy jest uznawany za niewinnego, a niewinny nie potrzebuje łaski prezydenta. Ta jest zwolnieniem z odbycia kary, a niewinnemu żadna kara nie grozi. Ponadto w sensie prawnym ingerencja prezydenta w pracę sądu jest naruszeniem trójpodziału władzy, ponieważ nie pozwala wymierzyć sprawiedliwości i pozbawia poszkodowanych możliwości dochodzenia roszczeń wobec sprawcy, bo nie dopuszcza do oficjalnego stwierdzenia bezprawności jego działania. Wreszcie taka przedwczesna decyzja pozbawia podsądnego możliwości oczyszczenia się z zarzutów – przecież ostateczny wyrok mógłby go uniewinnić, a akt łaski niejako potwierdza winę. Jednym słowem: ułaskawienie przed prawomocnym skazaniem rozsadza system prawny i z tego powodu zostało uznane przez Sąd Najwyższy za niedopuszczalne.

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zdążyliśmy się przyzwyczaić, że każda decyzja sądu, która nie podoba się władzy, staje się natychmiast po jej ogłoszeniu przedmiotem ataku polityków. Rozstrzygnięcia SN nie uznała Kancelaria Prezydenta, twierdząc, że narusza on konstytucję, oficjalnie zlekceważyła ją rzecznik rządu, a także bezpośrednio zaangażowany w sprawę Mariusz Kamiński. Słuchając tych wypowiedzi, dochodzi się do wniosku, że obecna władza właściwie mogłaby funkcjonować bez sądów – decyzje dla niej przychylne są akceptowane, te nieprzychylne są oficjalnie pomijane. Trzecia władza, która tylko potakuje, jest całkowicie zbędna, podobnie jak nauczyciel, który za każde, nawet najgłupsze zachowanie ucznia stawia mu ocenę celującą.

Lekceważenie władzy sądowniczej prowadzi do lekceważenia władzy w ogóle. Wytwarza przekonanie, że to poddany tej władzy jest tak naprawdę ostatnią instancją oceniającą jej działanie. A to stawia relację władzy na głowie. Dowód rozprzestrzeniania się tej mody na anarchię widzieliśmy na sali, na której swoją decyzję ogłaszał Sąd Najwyższy – jeden z obecnych najpierw uderzył interweniującego policjanta, a potem chciał go pozbawić broni. To szokujące zachowanie zostało potępione przez przedstawicieli partii rządzącej, ale do końca nie wiadomo, dlaczego. Przecież ten człowiek po prostu uznał, że ma prawo przeciwstawić się działaniu władzy tylko dlatego, że działanie to mu się nie podoba. W tym zakresie zapewne czerpał wzorce z góry. ©

Marcin Matczak jest prawnikiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Prawnik, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i praktykujący radca prawny. Zajmuje się filozofią prawa i teorią interpretacji, a także prawem administracyjnym i konstytucyjnym. Prowadzi blog UR (marcinmatczak.pl), jest autorem książki „Summa iniuria. O błędzie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2017